20.4.15

ROZDZIAŁ 5

Dziś krótko, sama nie mam pojęcia czemu.  
Od 1 maja blog, jak już truje wam od miesiąca, zostaje przeniesiony na adres uniesmy-ponad-niebo.blogspot.com



Zamknęła za sobą drzwi i odwróciła się w stronę jej nowego pokoju. Był bardzo przestronny i miał w sobie to coś, czego nie potrafiła nazwać. Po lewej stronie, tuż obok okna sięgającego od podłogi do sufitu, zaciągniętego jasną zasłoną stało duże łóżko, przykryte złocistą narzutą. Przy przeciwległej ścianie znajdowała się biała szafa z zakończonymi koliście rogami. Zaraz przy niej mieściła się para drzwi. Na środku pokoju stała duża sofa z kilkoma złotymi poduszkami a obok szklany stolik. Tuż obok Hermiony była biała toaletka, a na niej leżała zapisana kartka. Granger przestąpiła kilka kroków po jasnym dywanie i sięgnęła po list.
                                                           
Hermiono!
Mam nadzieję, że pokoje Ci się podobają. Ginny sama wszystko wybierała, więc sądzę, że nie może być źle.
Twoje ubrania są już w szafie, jedynie Konned – jeden z przebywających tu osób; to on cię rozpakowywał (ja nie miałem czasu a nie chciałem, żebyś się z tym wszystkim męczyła) – nie wiedział co zrobić z kosmetykami i kazał Ci przekazać, że torba z nimi znajduje się w łazience. Swoją drogą, Melvin chyba chciałby poznać słynną Hermionę Granger.
Teraz sobie odpocznij (dowiem się jeśli na własną rękę będziesz chciała zwiedzać dom!) i przypominam, że o osiemnastej będzie zebranie Zakonu Feniksa. Nawet jeśli Twoja obecność nie jest obowiązkowa, to jednak chciałbym, abyś się pojawiła. Po pierwsze poznasz wszystkich (i mam dla Ciebie nie małą niespodziankę! albo i kilka... ) a po drugie Twój intelekt Nam się przyda!
Harry
PS. Nie martw się, jeśli nie będzie późno to po zebraniu oprowadzę cię po całym budynku. A jak nie, to przecież jutro też jest dzień.

Uśmiechnęła się i odłożyła notatkę na blat. Podeszła do pierwszych z brzegu drzwi i otworzyła je.
Była to łazienka.
Posadzka została wyłożona jasnymi kafelkami, na jednej ze ścian wisiały szafki, lustro znajdowało się nad zlewem. Po drugiej stronie stała duża wanna, tuż obok niej toaleta a w rogu prysznic.
Wyszła z pomieszczenia i weszła do drugiego pokoju.
Jedno spojrzenie i musiała oprzeć się o futrynę. Ściany pomalowane były na niebiesko, a podłogę wyłożono jasną wykładziną. Tuż obok niej znajdowało się łóżeczko dla dziecka, zaścielone błękitną pościelą, nad nim powieszono zabawki w kształcie zniczy, które latały po osi karuzeli trzepocząc skrzydełkami, przemieszczających się czarodziei na miotłach oraz biegające w powietrzu centaury. Parapet przy pobliskim oknie był większy niż klasyczne i wyłożony materacem oraz chabrowym kocem. Leżały tam również poduszki o tym samym odcieniu koloru. Szafa wykonana z jasnego drewna, której klamki były pomalowane na granatowy, stała po drugiej stronie pomieszczenia. Tuż obok stało kilka koszy wypchanych zabawkami, nad nimi, na wiszących półkach stały książki dla dzieci. Hermiona kilka z nich rozpoznała. „Baśnie barda Beedley’a”, „Czarodziej i różdżka”, „Skacząca miotełka”, „Mały czarodziej i centaur” oraz kilkanaście innych pozycji, z którymi Hermiona nigdy nie miała do czynienia. Po lewej stronie komnaty mieściły się szafki, gdzie jedna z nich była specjalną komodą z przewijakiem. To właśnie na niej znajdował się list. Hermiona nawet z tej odległości poznała pismo Ginny. Nie mogło być inaczej po kilku latach ciągłej korespondencji z przyjaciółką.
Kochana Hermiono,
Mam nadzieję, że pokój dla dziecka podoba Ci się równie bardzo co mi. Starałam się go urządzić jak najlepiej i kierować się Twoim gustem ale jak mi się udało, musisz stwierdzić sama. Ja w każdym razie bardzo polubiłam komnatę dla twojego synka.
A teraz czas na wyjaśnienie Ci, co gdzie jest.
Pieluchy (sprzedawca  mówił, że ta ilość starczy na kilka pierwszych miesięcy bobasa) są w szafce pod przewijaczem. Są tam jeszcze różne kremy, chusteczki i pudry. Zaczarowałam ją tak aby wszystko się zmieściło, nie martw się. Ubranka (te z Twojego domu też, nie pytaj jak to zrobiłam) znajdziesz, jak się pewnie domyślasz w tej dużej szafie na przeciw wejścia. Dodałam tam także kilka rzeczy od siebie oraz te, które oglądałyśmy ostatnio na Pokątnej i bardzo Ci się podobały. Buciki są w tej szafeczce obok drzwi. Mleko w proszku, kaszki, buteleczki, smoczki i inne tego typu rzeczy są w szafce obok zabawek. Mama doradziła mi  i rzuciłam na nią – szafkę nie mamę – urok, aby dziecko nie mogło jej otwierać, a przynajmniej bez twojego pozwolenia (wiem jak bardzo nie lubisz bawienia się jedzeniem).
Jeśli nie jesteś dość zmęczona, aby zasnąć, wyślij mi patronusa. Chciałabym porozmawiać... Nic strasznego się nie dzieje, ale mam ochotę komuś się wygadać.
Kochająca Ginny.
Hermiona mimowolnie się uśmiechnęła i wychodząc z pokoju, przystanęła jeszcze na chwilę, aby popatrzeć na pokój jej dziecka. Zamknęła cicho drzwi, wyjęła z kieszeni różdżkę i – tak jak prosiła Ginny – wysłała do niej jasnoniebieską wydrę. Po chwili usłyszała pukanie do drzwi, a kiedy odpowiedziała dość głośnym proszę do jej komnat wkroczyła Ginny. Pani Potter uśmiechnęła się nieśmiało i przeczesała palcami swoje długie rude włosy.
– I jak ci się podoba? – szepnęła wyraźnie zestresowana. Rozejrzała się na boki po czym ponownie swój wzrok skierowała ku Hermionie, która oparła się o sofę.
– Ginny jest cudownie! – wykrzyknęła Granger i podbiegła do przyjaciółki, którą po chwili przytulała. – Nie mogłam wyobrazić sobie tego inaczej! Idealnie! A pokój dla małego… cudowny!
Kobiety po chwili usiadły na sofie i rozmawiały o wszystkim jeszcze przez kilka godzin, kiedy to zegar wybił za dziesięć osiemnastą. Wtedy udały się na dół do jadalni, gdzie miało odbyć się zebranie Zakonu Feniksa. Po drodze Hermiona wraz z Ginny mijały wiele osób, których pierwsza kobieta za nic nie mogła rozpoznać. Na dole wpadły na Harry’ego, który rozmawiał z Nevillem.
– Jesteście, bardzo dobrze. – Harry odwrócił się do nich, uprzednio przepraszając Longbottoma. – Właśnie rozmawiałem z Nevillem, ale to chyba nie było tak ważne. Witam pani Mellow, miło widzieć panią całą i zdrową! – odpowiedział, kiedy starsza kobieta przeszła obok nich, witając się z nim. – Może zaczynajmy, widzę że wszyscy już są.
Rzeczywiście, na holu kręciło jej się mnóstwo osób; państwo Weasley rozmawiało z rodzicami Fleur, Aberforth Dumbledore stał obok profesor McGonnagall i zawzięcie o czymś dyskutowali, Andromeda Tonks obejmowana przez swojego męża siedziała na jednym ze stopni schodów, ośmioletni już Teddy gawędził z jakąś dziewczynką, Fred śmiał się z czegoś, co powiedział przed chwilą Bill, a Charlie poklepywał Percy’ego po plecach. Jednak Hermione najbardziej zdziwił widok platynowych włosów. Dracon Malfoy stał w najdalszym kącie pomieszczenia, przytulając do siebie żonę i małego Scorpiusa.
– Ginny – szepnęła do przyjaciółki kiedy razem ze wszystkimi wchodzili do sali. – Co tu robi Malfoy?
Usiadły przy długim stole tuż obok Nevilla, rozmawiającego z Luną.
– Draco? Kiedy tylko dowiedział się, że coś się święci, powiadomił o wszystkim Harry’ego. Teraz razem z Astorią są w zakonie. Wiesz, gdyby…
Przerwał jej Harry, który stanął na podwyrzszeniu i uniósł rękę do góry. Wszystkie osoby od razu skierowały swój wzrok na niego.
– Witam wszystkich. Widzę, że nie ma jeszcze kilku osób, ale chyba nie obrażą się, jeśli już zaczniemy. Bardzo cieszę się, że odpowiedzieliście na moją wiadomość tak licznie. – Harry jak i inni uśmiechnęli się. – Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja i chyba nie muszę poświęcać czasu na jej opowiadanie.  – Po sali przeszedł szmer szeptanych wypowiedzi, ale po chwili ponownie zrobiło się cicho. – Nie znamy się tu wszyscy, jedni są nowymi członkami, inni pracowali w ukryciu… ale mam nadzieję, że po krótkim czasie spędzonym razem, wszyscy się poznają. Nie ma sensu przedstawiać wszystkich, ponieważ osób tych jest ponad pół setki. Chciałbym jednak prosić, aby nikt nie pozwalał sobie oceniać ludzi pod względem poglądów jakie mieli kilka lat temu. Osoby, co do których nie byłem stu procentowo pewny, związałem za pomocą Wieczystej Przysięgi. Macie moje słowo, że nikt w tym pomieszczeniu nie jest fałszywy. Chciałbym jedynie podziękować Draconowi Malfoyowi, bez którego nie byłoby tego budynku ani nie wiedzielibyśmy o niczym jeszcze kilka miesięcy temu oraz Teodorowi Nottowi za dostarczone informacje, które okazały się bezcenne… A więc może teraz o tym, co kto ma…
Harry’emu przerwało szuranie za drzwiami a potem drzwi uchyliły się i wszystkim zebranym ukazała się ruda czupryna.
– O, tu jesteś Harry! Strasznie przepraszam wszystkich za spóźnienie ale od razu po przybyciu do Londynu wezwano mnie do ministerstwa, sam nie wiem po co i przesiedziałem tam kilka godzin. Dopiero co mnie wypuścili i…
– Ronald! – wykrzyknęła Hermiona wstając z miejsca, podbiegła do przyjaciela i rzuciła mu się na szyję. – Tak się stęskniłam! Merlinie, gdzie ty byłeś przez ostatni rok?!
– Mi ciebie też bardzo brakowało, Hermiono! Jesteś w ciąży! Ale się pozmieniało, zaraz musisz mi wszystko… – zaczął mówić Weasley lecz gdy usłyszał chrząknięcie Pottera, szybko ucichł. – Potem porozmawiamy – szepnął jednak, kiedy Hermiona usiadła obok Ginny, a Ron powędrował za nią.
– Tak jak mówiłem, zanim mi przerwano, chciałbym dowiedzieć się trochę o tym jak idą postępy. Niech zacznie Steve Macgarett.
Wstał, wyglądający na miłego, barczysty, wysoki i bardzo opalony mężczyzna.
– Jak na razie żadna z mafii na wyspie nie przekazuje zainteresowania tutejszymi sprawami. Razem z Adamsem i Kiyko, którzy z znanych tobie, Potter, przyczyn nie mogli się pojawić na zebraniu. I jeśli nie masz żadnych przeciwskazań ani poleceń, chciałbym już do nich wrócić.
– Jasne, trzymajcie tak dalej i oczywiście możesz iść. – Macgarett skinął wszystkim na pożegnanie i wyszedł z jadalni. – Teodorze?
– Śmierciożercy są przekonani, że nie mamy zielonego pojęcia co się święci i są z tego szalenie zadowoleni. Jean i Alex, którzy zostali porwani, czują się dobrze i są nad wyraz dobrze traktowani. Walden będzie ich traktował jako taką kartę przetargową. Jeśli będziemy się stosować do jego warunków, nic im się nie stanie, jeśli nie… zabiją ich.
– Mogliśmy się tego spodziewać. Zoey?
– Pewne jest że Minister Magii jest śledzony...
Kobieta o czarnych jak smoła włosach zaczęła wymieniać swoje spostrzeżenia, potem wstawali następni wymienieni przez Harry'ego, ale Hermiona przestała słuchać. Zaczęła rozglądać się po sali. Weasley’owie oprócz Ronalda i Ginny siedzieli przy jednym stole wraz z Tonksami, rodziną Fleur oraz innymi, wszystkim znanymi członkami Zakonu Feniksa. Uśmiechnęła się łapiąc spojrzenie Charliego.
Nie miała pojęcia ile czasu minęło, kiedy Harry przestał każdego wypytywać. Jak się okazało, prawie każdy ze znanych jej osób posiadał większą lub mniejszą misję.
– Prosiłbym o zostanie Hermionę, Teodora, Blaisa, Ginny i Rona. Reszcie życzę dobrej nocy.
Po sali przeszedł szum odpowiedzi, odsuwanych krzeseł a w końcu zamykanych drzwi.
– A więc… Ginny, wiesz co robić? – powiedział Potter, na co jego żona kiwnęła głową i uniosła kąciki ust do góry. Podeszła do niego, pocałowała w policzek i wyszeptała coś na ucho. Gdy była już przy drzwiach zaczerpnął powietrze w usta i wypuścił je ze świstem. – W takim razie uważaj na siebie i wracaj jak najszybciej. Blaise, jutro z rana musisz iść do domu córki premiera i odeskortować ją tutaj, żeby nic się nie stało. Miej oczy dookoła głowy a teraz idź się wyspać, jutro będzie dla ciebie ciężkim dniem.
– Jasne Potter. Dobrych snów wszystkim! –  Zabini wyszedł, uprzednio puszczając perskie oko Hermionie. Ta zaśmiała się delikatnie i także życzyła mu dobrej nocy.
– Hermiono, zważając na twój… stan, nierozsądnym by było, gdybym powierzył ci coś co wykracza poza siedzenie tutaj i odpoczywanie, ale mam do ciebie wielką prośbę. Brakuje nam kogoś, kto będzie zajmował się dokumentacją produktów codziennego użytku typu jedzenie, środki czystości...kogoś kto zna się na tym wszystkim… Oczywiście rozmawiałem już na ten temat z Teodorem i to właśnie on będzie ci w tym pomagać z racji tego, że po ostatnich wydarzeniach…
– Harry! – przerwała mu Granger, zakładając ręce na piersi. – Czy możesz zacząć mówić do mnie normalnie?! Nie jestem jedną z wielu osób należących do zakonu, którzy znają cię tylko dlatego, że pokonałeś Voldemorta, do cholery! Jestem twoją przyjaciółką, Harry, więc zwracaj się do mnie jak do przyjaciela a nie mów tą jakąś oficjalną gadką!
– Hermiono…
– Harry! – Na jej słowa Potter spuścił wzrok i poprawił okulary, co – jak już dawno zauważyła – robił zawsze, kiedy był choć odrobinę zdenerwowany.
– No dobrze Hermiono, nie denerwuj się już tak. Po prostu przestaje to wszystko ogarniać, a to dopiero początek. Tych ludzi jest już strasznie dużo i jestem za nich odpowiedzialny! Jedna zła decyzja i wszyscy możecie zginąć...
– Harry...
Kilka następnych godzin spędziła wraz z Harrym w jadalni. Po jakimś czasie Ron wyszedł do pokoju tłumacząc się zmęczeniem i obiecując Hermionie, że porozmawiają z samego rana. Jakaś godzinę później ulotnił się także Teodor. Gdy Granger została sam na sam z Potterem zaczęli rozmawiać tak jak dawniej, za czasów Hogwartu.
Harry doprowadził ją pod sam pokój i życząc jej dobrej nocy, opuścił ją. Wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Zasnęła szybko, śniąc o przyszłości.
***
Ciemne pomieszczenie oświetlone było jedynie przez ogień kominka. Mężczyzna siedzący w dużym fotelu uśmiechał się kpiąco w stronę postaci klęczącej przed nim.
– Jakie masz wieści? – zapytał.
– Wszyscy mi wierzą i kwestią czasu jest, że zostanę oficjalnie przyjęty do Zakonu. Na razie Potter ma zbyt dużo ludzi na głowie, aby się tym zająć, ale potrwa to tylko chwilę. Niedługo będę mógł wprowadzać w życie nasz plan. – Rozmówca podniósł głowę.
– Wspaniałe się spisujesz, Tomie. Niech stanie się tak, jak się tego spodziewasz.
W tym samym momencie, w głównej Kwaterze Zakonu Feniksa, na pierwszym piętrze, pojawiły się drzwi a na nich plakietka z napisem: Tomas Seeley.

10 komentarzy:

  1. Okej, przeczytałam wszystkie rozdziały i mogę powiedzieć jedno - jestem zachwycona. Dłuższy komentarz zostawię jutro, gdy wrócę do domu. :)

    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzisiaj w nocy postanowiłam odwiedzić Twojego bloga! Nawet już nie pamiętam co mnie do tego tchnęło; po prostu weszłam tutaj przez Katalog i jak gdyby nigdy nic zaczęłam czytać.
      Nigdy nawet za bardzo nie interesowałam się tym parinigiem, na koncie mam przeczytanych kilka miniaturek i raczej pozostaję w "dramionowym", że tak powiem, świecie. A Ty chyba swoim opowiadaniem przekonałaś mnie do tej pary i pewnie jeszcze dzisiaj poszukam jakiegoś opowiadania. Ale okej, ja nie o tym! Jestem straszną gadułą, zbyt straszną, już schodzę na odpowiedni tor mojego komentarza, obiecuję.
      Od początku, od samego prologu, wszystko mi się spodobało! Twoje pomysły wydają mi się świeże, nieprzesadzone, nie mam ochoty zakląć, gdy czytam, że Hermiona jest w ciąży, w dodatku ojcem będzie Ślizgon, bo jest to wszystko napisane naturalnie i tak według mnie powinno być. Dzięki wspomnieniom, jakie były wplatywane w rozdziałach, relacja Hermiony i Teodora wydaje się po prostu właściwa. Dodatkowo cieszę się, że nie skupiasz się na samym wątku miłosnym, ale też wprowadziłaś wątek poboczny, jakim jest powrót śmierciożerców. Jestem bardzo ciekawa jak to rozwiniesz. Poza tym ten cały Tomas od początku wydawał mi się podejrzany! Kręcił się zdecydowanie zbyt blisko Hermiony. Mam nadzieję, że ktoś przejrzy jego plany i w porę uda się zareagować. Nie wiem czemu, ale zachowanie Rona wydaje mi się nieco... hm, podejrzane. Pewnie jestem przewrażliwiona. :D Jeśli chodzi o błędy, to na szczęście nie wyłapałam żadnych ortograficznych czy stylistycznych; jedynie czasem brakuje przecinków, ale mniejsza o to.
      Jestem naprawdę ciekawa jak wszystko rozegrasz, jak życie potoczy się między Hermioną i Teodorem, w którym momencie urodzi się maleństwo i czy uda się pokonać Śmierciożerców... Zaciekawiłaś mnie, dziewczyno, i to cholernie! :)
      Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. I życzę mnóstwo weny do pisania kolejnych stron opowiadania!
      http://niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com

      Pozdrawiam ciepło,
      M.

      Usuń
    2. Dziękuję za tak bardzo długi komentarz! Co prawda, to prawda, ten paring jest nieco mniej popularny niż Dramione czy Sevmione... Ale przecież nie chodzi tylko o powielanie a też o wprowadzanie prawie nowych pomysłów, prawda?
      Nawet ja znieść bym tego opowiadania nie mogła, gdybym skupiała się na samym wątku Teodora i Hermiony, poza tym, wydaje mi się, że byłoby to mniej naturalne...
      Zgodzę się z Tobą, jesteś przewrażliwiona... Naprawdę sytuacja z Ronem wygląda tak... podejrzanie? Kurcze...
      Dziękuję jeszcze raz i również pozdrawiam.
      E.

      Usuń
  2. Ojej, a co to się tu stało z czcionką? Ale dobrze się czyta, więc jest ok! :D
    Pozjadałaś trochę przecinków. :( W niektórych miejscach aż drażni ich brak. ;c
    I, o ile się nie mylę, a raczej tak nie jest, to "przewijacz" to jest do silników XD Przewijak jest dla dzieci :D
    Moim zdaniem reakcje Hermiony była trochę zbyt ostra.No jasne, jest w ciązy, ale według mnie Harry wcale nie mówił do niej tak oficjalnie XD tzn. jak inaczej miałby to powiedzieć?
    Oooo, jest zdrajca! I od razu wiemy kim on jest.
    Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie.
    Czekam na kolejny rozdział!

    Pozdrawiam,
    W.
    [przeklete-dusze]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się stało z czcionką? Kurcze, to wina laptopa a raczej jego braku... Tym też mogę jakoś usprawiedliwić te przecinki, na telefonie sprawdza się strasznie... Ale już jest ok, dziś odebrałam go z serwisu (wszystkie dane szlag trafił, nic z dalszych rozdziałów nie zostało, trzeba będzie od nowa je pisać) i wszystko poprawię, obiecuję!
      Też mi się wydaje, że reakcja Hermiony była jakaś taka nienaturalna, trudno, to też poprawie :)
      Dziękuję i również pozdrawiam,
      E.

      Usuń
  3. Postanowiłam na chwilę wpaść. Goni mnie czas, ale staram się zaglądać na różne blogi.
    Teomione? Byłam przekonana, że betą Neli jest autorka dramione, dla tego wyobraź sobie mój szok kiedy tutaj weszłam. Nie przypuściłabym, że można wymyślić też coś takiego, ale co się dziwić, po tym jak powstaje połączenie Draco z jabłkiem ;o. Takie pomysły budzą kontrowersję.
    I chyba przekonałaś mnie do innego parringu niż dramione. Prolog był niesamowity i smutny. Ukochany zostawił Mionkę, a ona to widziała i na koniec te słowa, że jest w ciąży!
    Podobał mi się ten rozdział i to, że dałaś że smierciożercy powrócili. Ładnie wykreowałaś wszystkie postacie, a Teo...<3
    Weny!


    Lily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak z ciekawości ile masz lat? Twój styl...jest niesamowity.

      Usuń
    2. Jest mi strasznie miło, że pomimo wszystko wpadłaś.
      Kontrowersje? Teomione? Przecież ten paring to raczej nic nowego... Może trochę mniej popularny, ale nie nowy. Poza tym... Draco z jabłkiem? Pierwsze słyszę!
      Bardzo cieszę się, że to właśnie ja przekonałam cię do Teodora i Hermiony. ;D
      Dziękuję za miłe słowa!
      Pozdrawiam,
      E.

      Usuń
    3. Nie Teomione budzi kontrowersje tylko Draco z jabłkiem xd wyraziłam się mało precyzyjnie c; wybacz że tak dużo spamuje.
      Czekam na kolejną notkę!;*

      Usuń
  4. Nie ułatwiasz życia naszej parze, ale to i dobrze, nie o to chodzi, by wszystko było słodkie i łatwe :) Jest ok!

    OdpowiedzUsuń