19.1.15

PROLOG

Jeśli jest to prawdziwa miłość, powinna przetrwać
wszystko, nawet rozstanie.

Pokoik był mały, mieściło się tu tylko łóżko, szafki nocne i komoda. Na podłodze leżał puchaty, siwy dywan. Naprzeciw futryny, w której stał mężczyzna, znajdowało się okno z widokiem na zielony ogródek. Po jego prawej stronie było łóżko. Popatrzył z troską na kobietę w nim śpiącą, na jej zagłębienia w policzkach, trzęsące się przez sen powieki. Czule objął wzrokiem kościste ramiona i uśmiechnął się na widok splątanych włosów rozlanych po całej poduszce. Uwielbiał na nią patrzeć, gdy spała, wyglądała tak bezbronnie, delikatnie. Obserwował, jak jej kąciki ust unoszą się ku górze; ma piękny sen, pomyślał. Przewróciła się na drugi bok, mamrocząc coś.
Tak bardzo ją kochał, był tego pewny. Nie wiedział dokładnie, jakim sposobem ta urocza istota zawładnęła jego sercem w tak szybkim czasie, że nawet nie zorientował się, kiedy zaczął należeć tylko i wyłącznie do niej. Właśnie z tego powodu nie mógł jej dłużej ranić. Wiedział, że jeśli zostanie i przyzna się do wszystkiego, wyrządzi jej większą krzywdę, niż gdy teraz odejdzie. Był głupi. Pozwolił jej się w nim zakochać, sam też zakochał się w niej, chociaż dobrze zdawał sobie sprawę z tego, co może się wydarzyć, zważając na jego przeszłość. A teraz odchodził, zostawiając ją samą. Musiał to zrobić, inaczej cierpiałaby jeszcze bardziej. Jeśli skrzywdzi ją teraz, później będzie to dla niej mniej bolesne.
Był egoistą, myśląc, że dla chwili szczęścia warto jest poświęcić tak dużo. Gdyby pomyślał wcześniej… nic by się między nimi nie wydarzyło, nie musiałaby przechodzić przez ten koszmar. Niszczył ją powoli przez tyle lat… To musiało się skończyć.
Westchnął i zamknął na chwilę oczy, by potem odepchnąć się od framugi i po cichu wyjść z domu.
To miał być ich dom. Mieli być szczęśliwi, wziąć ślub, mieć dwójkę dzieci… A on to wszystko zepsuł. Teraz zostawił jej wszystko oprócz siebie.
Nagle mężczyzna zniknął w towarzystwie cichego trzasku.

Kiedy się obudziła, zdziwiła się, że nie ma go obok niej, bo przecież niedzielne poranki lubił spędzać w łóżku. Westchnęła, wzruszając ramionami. Może po prostu chciał ją zaskoczyć, zrobić poranną kawę?
Wstała z łóżka, założyła na nogi miękkie kapcie i wziąwszy ubrania z szafy, poszła do łazienki się umyć. Lubiła ciepłe prysznice, tym bardziej gdy za oknem była plucha. Nigdy nie przepadała za pogodą, która panowała w listopadzie w Londynie.
Schodząc po schodach, dostrzegła, że jego butów nie ma w przedpokoju. Uniosła brwi, chociaż… oboje przepadali za świeżym pieczywem, a piekarnia była tuż za rogiem. W drodze do kuchni zajrzała jeszcze do salonu, skąd wzięła książkę. Stwierdziła, że umili sobie czas do jego powrotu.
Weszła po chwili do kuchni. Skierowała się do ekspresu, ale zauważyła, że na blacie leży kartka. Była zaciekawiona tym, co mógł jej napisać. Pewnie dostał pilne wezwanie z kliniki, nie chciał jej budzić, więc napisał liścik.
Wzięła notatkę do ręki, a jej nogi momentalnie zmiękły i przed oczami zrobiło się czarno. Patrzyła się tępo w kartkę, nie mogąc uwierzyć w to, co przeczytała. Oparła się o ścianę, czując zawroty głowy. Nagle zrobiło się jej niedobrze, zaczęła więc mechanicznie masować brzuch.
Kiedy minął pierwszy szok, zaczęła myśleć. Nie wiedziała jak mógł jej to zrobić, jak mógł ją opuścić? Akurat teraz… kiedy wszystko zaczęło nabierać jeszcze większego sensu, gdy właśnie miała go powiadomić o tak szczęśliwej nowinie. Była w ciąży, on tak bardzo chciał mieć z nią dziecko. Tyle razy o tym rozmawiali, planowali. A on po prostu ją zostawił.


Betowała mózg_leniwca

11 komentarzy:

  1. Nie napisałaś w prost o kogo chodzi, ale można się domyślić ;) Podoba mi się ten prolog, jest taki tajemniczy i zachęca do przeczytania reszty. Z chęcią dodam Twój blog do polecanych i będę tu zaglądać, ale tak na przyszłość jak już spamujesz u kogoś to byłoby miło, jakbyś poświęciła chwile na przeczytanie chociaż jednego wpisu i pozostawienie swojej opinii na jego temat. Pozdrawiam, http://granger-malfoy-po-latach.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wypowiedzi na temat prologu - bardzo dziękuję za opinie. Zdaje sobie sprawę, że jest to przewidywalne, no ale cóż...
      A co do drugiej części komentarza... Osobiście bardzo lubię dramione, wiec chwytam się każdego linku, bo może jakieś perełki się znajdą w końcu i możesz miec pewność, że prędzej czy później do ciebie wpadnę. Jak na razie zbyt dużo czasu wolnego nie mam i spędzam go na pisaniu następnych rozdziałów ;)

      Usuń
  2. Powiem tak. Prolog nie jest optymistyczny :D
    Zdradzona kobieta w ciąży.
    To nie brzmi dobrze c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistyczny, przyznaje, nie jest... Ale zdradzona kobieta? raczej opuszczona ;)

      Usuń
  3. Świetnie się rozpoczyna! ;)
    Idę czytać dalej ;)
    ~Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. Na twojego bloga trafiłam przypadkiem poszukując czegoś nowego do czytania i proszę trafiłam na coś naprawdę tajemniczego i proszę trafiłam. Główną bohaterkę jestem w stanie rozszyfrować ale kim jest tajemniczy tatuś? Jak się nazywa? Bo jeżeli mam brać pod uwagę twarz pana z nagłówka to nie jest Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dojrzały i ujmujący tekst. Lecę czytać dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Weszłam, jak obiecałam pod podziękowaniami za pomoc mi i Venetii.
    prolog zachęcający do dalszego czytania, wciągnął.
    Lece czytać dalej, oczekuj wieczorem komentarza pod ostatnim rozdziałem! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczyna się świetnie.
    Lecę do pierwszego rozdziału. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczynam:)
    Choć prolog nie ocieka optymizmem, mam jednak cichą nadzieję, że wszystko zakończy się inaczej.
    Jest tak mało opowiadań Teomione i tak bardzo się cieszę, że tu trafiłam! :)
    Lecę czytać dalej:)
    Ściskam.
    Z.
    [nic-nie-jest-proste-scorose.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi sie ten prolog. ;) Tajemniczy, rodzący wiele pytań. Do tego dochodzi Twój ciekawy styl, dziéki któremu lekko i przyjemnie sie czyta;)
    Jeśli chodzi o samą treść, to nie ma imion i nazwisk, ale łatwo sie domyślić ze bohaterami są Teodor i Hermiona. Chyba ze sie jednak mylę. ..
    No nic, lecę dalej.

    www.swiatlocienn.blog.pl
    zapraszam

    OdpowiedzUsuń