tag:blogger.com,1999:blog-45506055467111754362024-03-21T20:06:00.133+01:00Unieśmy ponad nieboE.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.comBlogger30125tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-83976282792810976942017-03-25T12:50:00.000+01:002017-03-25T12:50:37.892+01:00Ważna wiadomość<div style="text-align: justify;">
Czuję się zobowiązana w końcu coś tu napisać. Rozdział opublikowałam ponad trzy miesiące temu i... od tego czasu nie napisałam nic. Aktualnie wydaje mi się, że opowiadanie można uznać oficjalnie za <b>ZAWIESZONE</b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie obiecuję, że wrócę, nie obiecuję kiedy cokolwiek się tu pojawi; mogę jedynie obiecać, że będę się starać. Chcę przemyśleć sobie całą akcję od początku, może nawet w fabule pojawią się mniejsze czy większe <u>zmiany</u>, ale będę o nich pisać na początku każdego rozdziału. </div>
<div style="text-align: justify;">
Moja współpraca z mózgiem_leniwca nie zakończyła się, dalej pracujemy nad poprawą błędów opublikowanych już rozdziałów (od początku roku zbieram się z opublikowaniem odnowionego rozdziału drugiego.)</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak możecie zauważyć szablon zmienił się na bardziej minimalistyczny. Jeśli wrócę i będę na dobrej drodze do opublikowania kolejnej części, wróci też stary szablon.<br />
Nie chcę się z Wami żegnać, bo mam nadzieję, że ten wpis nie jest moim pożegnaniem... W sumie ostatnimi czasy aktywność na blogu spadła, chodzi zarówno o komentarze jak i wyświetlenia. Nie wiem więc czy jest tu jeszcze ktoś z kim mogłabym się żegnać. Zamiast więc mówić <i>Cześć! </i>mówię wam <i>Do zobaczenia!</i>, bo mam wielką nadzieję, że nawet jeśli nie spotkamy się tu, może spotkamy się gdzieś indziej. :) </div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-13580077268002473782017-01-03T15:53:00.002+01:002017-01-03T17:45:56.600+01:00Rozdział 5 (25)<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Cześć, kochani! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Nowy rok, nowy rozdział! Wiem, że w tamtym roku
pojawiły się tylko 3 posty, ale w tym roku postaram się to zmienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Zbliżają się kolejne urodzinki bloga! Nie mogę uwierzyć, że to już dwa latka jak piszę Unieśmy Ponad Niebo. Nie będę szykować jakiejś oddzielnej notki na tą okazję, a jedynie tutaj pozwolę sobie na <i>kolejne </i>podsumowanie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Unieśmy ponad niebo obserwuje 22 osoby, łączna liczba wyświetleń wynosi ponad 26 tysięcy. Nawiązałam także współpracę z cudowna betą mózg_leniwca (klikając <a href="http://wlochate-serce.blogspot.com/">tutaj</a> przeniesiecie się na jej bloga.) </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">To chyba na tyle, nie będę przedłużać. Zapraszam do czytania! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Hermiona traktowała panią Weasley jak drugą mamę. Po
wojnie, kiedy okazało się, że poszukiwania państwa Granger spełzły na niczym,
Molly była dla niej naprawdę wielką ostoją. Zawsze zrozumiała, pocieszyła, dała
dobre rady. Kiedy rozstała się z Ronem, myślała, że pani Weasley będzie z tego
bardzo niezadowolona. Molly od wielu lat traktowała ją jak córkę i chciała, aby
w końcu Hermiona dołączyła do ich rodziny. Jednak ku zaskoczeniu Hermiony, mama
Rona po krótkiej rozmowie z nią, zaakceptowała ich decyzję i nigdy więcej nie
podjęła tego tematu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="line-height: 115%;">Wieść o śmierci pani Weasley bardzo Hermioną
wstrząsnęła. Nie mogła w to uwierzyć, Molly zawsze cechowała się dobrym
zdrowiem. W ich świecie była jeszcze młoda, ledwie co wkraczała w <i>dojrzały </i>wiek. Czarodzieje starzeli się
o wiele wolniej od mugoli. Z reguły dożywali dużo więcej lat niż niemagiczni
ludzie i nieczęsto zdarzało się, aby ktoś ot tak umierał we śnie.</span> <span style="line-height: 115%;">Hermiona dość długo dochodziła do siebie.<b> </b>Przez następne dni co chwilę myślała o
odwiedzinach pani Weasley, a potem przypominała sobie, że przecież Molly nie
żyje. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Hermiona starała się wspierać Potterów z całych
swoich sił. Gotowała im obiady, zabierała do siebie Sue, kiedy Harry ją o to
poprosił. Wcale mu się nie dziwiła. Ginny ciężko znosiła śmierć matki, a to nie
należało do najmilszych widoków dla dziewczynki. Kiedy w końcu Rudej udało się
przezwyciężyć ból po stracie, Hermiona odetchnęła z wyraźną ulgą. Bała się, że
przyjaciółka z dnia na dzień będzie coraz bardziej zamykała się w sobie. Była
oczkiem w głowie matki, jedyną córeczką spośród siódemki dzieci.<b> </b>To do mamy pierwszej przychodziła, gdy
miała jakiś problem. Teraz pani Weasley nie żyła, jednak Hermiona starała się
jej pokazywać, że <i>w razie czego</i> ona
jest i zawsze może do niej przyjść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> Nadszedł
styczeń, śnieg sypał mocno za oknem. Minęło kilka miesięcy od śmierci Molly i
jakiś czas temu do każdego doszło, że ona nie wróci. Ból po tej stracie był
nadal silny, ale każdy starał się z tym radzić, jak mógł. Harry od początku
nowego roku wrócił do pracy, a kiedy Hermiona spotkała się z nim w święta,
powiedział, że funkcjonują w domu już jak wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Chociaż Boże Narodzenie nie przebiegło w zbyt
wesołym nastroju – były to pierwsze święta bez Molly – Hermiona cieszyła się,
że znów może je spędzić z Teodorem. Przez tyle lat musieli przeżywać je
oddzielnie przez jego pobyt w Azkabanie. Na wigilijną kolację u Billa i Fleur
zostali zaproszeni wszyscy Weasleye, a także Draco, Teodor, Harry i ona razem z
dziećmi. Gdy wracała myślami do tamtych świąt, a potem i do Sylwestra, uśmiech
nie opuszczał jej twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Jesteś
pewna, że to odpowiedni moment? – spytał Teodor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Siedzieli razem na kanapie, a Hermiona chwilkę
wcześniej zawołała Grace. Byli tylko w trójkę w domu, ponieważ kilka godzin
wcześniej Draco zabrał Scorpiusa na spacer, nie chcąc zdradzić niczego więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Tak,
czekaliśmy zbyt długo, trochę to przeciągnęliśmy, a Grace musi się dowiedzieć
prawdy. Chyba nie można tak wciąż funkcjonować… Chcesz, żeby nadal zwracała się
do ciebie per pan? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Jasne, że
nie. Dziękuję, Hermiono – powiedział i szybko pocałował ją w policzek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Tak, mamo?
– Grace weszła do salonu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Kochanie,
chcielibyśmy z tobą porozmawiać. Chodź, usiądź. – Poklepała miejsce obok
siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Grace posłusznie usiadła między Hermioną a Teodorem
i popatrzyła na mamę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Grace,
lubisz pana Teodora, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – No tak, a
co? – Zmarszczyła czoło, zdziwiona tym nietypowym pytaniem. – Ty też go lubisz.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – No tak, ja
też lubię pana Teodora. – Zerknęła na mężczyznę i pokrzepiająco uniosła kąciki
ust. – Kiedyś ci opowiadałam, że zanim się urodziłaś, w naszym świecie
walczyliśmy o spokój. Teodor był tam z nami i był bardzo odważny. Tak jakby
powiedział „<i>nie</i>”<i> </i>wszystkiemu, w co
wierzył wcześniej, bronił nas przed bardzo złym czarodziejem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Czyli był
bohaterem? – podsumowała Grace. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – No tak!
Tak, pan Teodor był, jest bohaterem… Wiesz, że małe dzieci znajdują się w
brzuchu mamy, jeśli dwoje ludzi bardzo się kocha, ostatnio o tym rozmawiałyśmy.
Z panem Teodorem mocno się kochaliśmy, a potem dowiedziałam się, że jestem z
tobą w ciąży. – Westchnęła. Nie mogła już tego przedłużać. – Skarbie, Teodor
jest twoim tatą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Grace patrzyła na mamę szeroko otwartymi oczami.
Dotychczas, kiedy tylko pytała się o swojego tatę, mama nigdy nie odpowiadała
dokładnie. Wszystkie dzieci miały tatusiów, wujek Draco to tata Scorpiusa…
Tylko ona nie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">To znaczy do teraz, bo okazało się, że pan Teodor to
jej tata. Zawsze inaczej to sobie wyobrażała. Marzyła o tym, żeby pewnego dnia
podszedł do niej i powiedział, że to właśnie on jest jej tatusiem. Myślała, że
będzie bardziej podobny do wujka… Wujek Draco był fajny, zabierał ją i
Scorpiusa na lody, kupował jej zabawki i zawsze pomagał. Pan Teodor był bardzo
tajemniczy. Rzadko z nią
rozmawiał, jakby nie wiedział o czym. Często
długo na nią patrzył i przy tym się uśmiechał, ale to zawsze mama musiała tak
poprowadzić rozmowę, żeby się do Grace odezwał. Mimo to wydawał się w porządku,
był bardzo miły… Grace go polubiła, ale czuła przed nim respekt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">– Ja… chyba pójdę do swojego pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> Hermiona z
Teodorem patrzyli na odchodzącą córkę. Zmarszczyła brwi i westchnęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Czekają nas
dziwne dni… – powiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Wydaje mi
się, że za jakiś czas powinnaś do niej pójść. Niech przemyśli te rzeczy sama,
ale potem będzie miała mnóstwo pytań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Wiem to, Teodorze.
Chodziło mi o coś innego. Grace, moim zdaniem, zacznie się teraz zachowywać
skrajnie. Albo będzie cicha i nie będzie chciała z nami rozmawiać, albo zacznie
się buntować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Nie wiem,
co byłoby lepsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Ja też nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Między nimi zapanowała dziwna cisza. Hermiona
podciągnęła nogi na kanapę i zapatrzyła się w ścianę. Największa trudność –
powiedzenie Grace, że Teodor to jej tata – została już pokonana. Jednak teraz
czekało ich zmierzenie się z, jak się Hermiona spodziewała, żalem córki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Hermiona odetchnęła, wstając. Spojrzała na Teodora,
który szybko złapał ją za dłoń i powiedział:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Trzymam
kciuki. – Uśmiechnął się. – Jeśli pozwolisz, będę tu czekał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Właśnie,
Teodorze, my też powinniśmy porozmawiać. Na temat tego domu. Przecież jest
twój… Ale to nie teraz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Kupiłem go <i>dla nas</i>, Hermiono – powiedział szybko. –
Zanim…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Wiem. Tak
czy siak, nie możesz się w nim czuć jak gość – stwierdziła. – Życz mi
powodzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Weszła na górę po schodach. Pokój Grace mieścił się
tuż obok jej sypialni. Zapukała delikatnie w drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Grace? Mogę
wejść? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Otworzyła drzwi i powoli weszła do pokoju. Hermiona
zobaczyła swoją córkę leżącą w łóżku.
Grace przytulała do siebie ulubioną maskotkę – różowego jednorożca – którą
dostała kilka lat wcześniej od Draco. Pluszak był już w wielu miejscach
poplamiony, nawet porysowany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Mamo –
Grace przez chwilę zawahała się. – Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Hermiona spodziewała się pytań tego typu, to było wręcz
nieuchronne, ale zmierzenie się z nimi nie należało do najprostszych wyzwań. Odpowiedzenie
na nie tak, by zaspokoić jej ciekawość, a przy tym nie wyjawić tego, o czym
dziewczynka nie powinna wiedzieć, nie było łatwe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Bałam się,
Gee… To bardzo trudny temat. Teodora przez wiele lat nie było, ja odkładałam to
na później i później, aż w końcu nawet nie wiedziałam, jak ten temat zacząć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Zawsze
myślałam, że nie mam tatusia, wiesz? Wszystkie dzieci miały, tylko nie ja.
Ciągle im zazdrościłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Wiem,
skarbie. I bardzo, bardzo cię przepraszam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Zapadła cisza, podczas której Grace przytuliła się
do Hermiony. Zawsze tak robiła, gdy była smutna czy zła. Zapach mamy ją
uspokajał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – To dlatego
wujek i Scor się wyprowadzają? – spytała Grace. Chciała na chwilę uciec od
tematu jej <i>taty</i>, a i tak to pytanie
czekało cały dzień. – To dlatego, że pan Teodor wrócił i tu jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Hermiona zdziwiła się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> –
Wyprowadzają się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – No tak.
Scorpius mówił, że dziś wujek chce mu pokazać ich nowy dom. Scor miał
powiedzieć, czy mu się podoba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">O niczym takim nie słyszała, a do tej pory była
pewna, że jeśli Draco podjąłby decyzję o wyprowadzce, to ona pierwsza by się o
tym dowiedziała. Musiała z nim poważnie porozmawiać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Kochanie,
porozmawiam z wujkiem i wszystko się wyjaśni. Pan Teodor i wujek Draco się
lubią, są przyjaciółmi, więc nie sądzę, że to przez niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Pan Teodor
jest chyba fajny – stwierdziła po chwili Grace, odchodząc od tematu. – To znaczy nie chyba. Jest. Mamo, jak sądzisz,
jak powinnam się do niego zwracać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Myślę, że
będzie szczęśliwy bez względu na to, jak będziesz się do niego zwracać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – A mogłabym
do niego mówić „tato”? Przecież nim jest. A ja zawsze chciałam mieć tatę, mamo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Oczywiście,
Grace. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Dziewczynka ziewnęła, a Hermiona spojrzała na
zegarek – dochodziła dziewiętnasta. Usłyszały jak drzwi wejściowe otwierają się
i Draco rozmawia o czymś ze Scorpiusem. Siedziały tak przez chwilkę, a Grace
zaczęła trzeć swoje oczy – mimo tego, że godzina była jeszcze w miarę wczesna,
Gee chciało się spać. Tego dnia dużo się działo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Idziemy
zjeść kolację? – spytała Hermiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – A zrobisz
mi tosta, mamo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Jasne,
słońce. – Hermiona nie była zdziwiona tym pytaniem. Jej córeczka jak nic
uwielbiała podpiekany chleb z serem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – A pan
Teodor… to znaczy tata zje z nami?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Może sama
się go spytasz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Minęła dwudziesta trzecia i Hermiona siedziała razem
z Teodorem w salonie, popijając
wino, kiedy do pomieszczenia wszedł Draco.
Przełknęła ślinę i westchnęła. Już wcześniej podzieliła się z Teodorem tym,
czego dowiedziała się od Grace. Przedtem ich córka zaproponowała swojemu tacie,
aby zjadł z nimi kolacje, a najlepiej, gdyby zjadł to, co ona! Potem, gdy
Hermiona musiała popracować, Grace wpadła na pomysł, aby to Teodor przeczytał
jej bajkę na dobranoc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Kiedy
zamierzałeś się ze mną, z nami, podzielić tym, że się wyprowadzasz? – spytała.
Do tej pory była jedynie smutna, że się z nią tym nie podzielił, a przynajmniej
tak jej się zdawało. Teraz to wszystko przerodziło się w złość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Skąd wiesz?
– zdziwił się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Scorpius
powiedział Grace.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Och… Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – No co? W
ogóle zamierzałeś mi powiedzieć? Czy może miałam się zorientować po tym, jak
pewnego dnia nie wrócilibyście z Scorpiusem na noc, a w domu nie byłoby waszych
rzeczy, co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Hermiono,
nie denerwuj się… Po prostu wrócił Teodor, pewnie niedługo tu zamieszka. To
znaczy, Teo, nie mam nic do tego, to przecież twój, wasz dom. A ja mieszkam tu
i tak za długo, miałem się przecież wprowadzić tylko na chwilę, pamiętasz,
Hermiono? Miałem szukać od razu czegoś swojego, ale co chwilę to przekładałem,
potem się tu zadomowiłem. A teraz nadszedł najwyższy czas, żeby w końcu stanąć
na nogi. Chyba nie sądziłaś, Hermiono, że będę z wami mieszkał zawsze? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Nie o to mi
chodzi przecież. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego mi nie powiedziałeś, że
szukasz czegoś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Ale już
wiesz, więc w czym problem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Draco! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Dobranoc,
Hermiono. Teodorze. – Wyszedł z pokoju. Hermiona słuchała jeszcze jak wchodzi
po schodach, potem zamyka drzwi do swojej sypialni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Mam
wrażenie, że zaraz powiesz coś o dziwnie zachowującym się Draco – stwierdził
Teodor. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Bo tak
jest. Nigdy się tak nie zachowywał. – Dopiła ostatni łyk wina. – Możesz mi
dolać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Nott bez słowa sięgnął po butelkę, która stała na
stoliku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Myślałam,
że się przyjaźnimy – kontynuowała. – A przyjaciele mówią sobie o takich rzeczach.
Przecież to nie jest kupno nowych butów, tylko mieszkania!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Nie wiem,
może Draco się zmienił, ale kiedyś było podobnie. Jak miał jakiś problem, za
wszelką cenę chciał go przezwyciężyć sam. Dopiero jak skończyły mu się
wszystkie opcje, przychodził do kogoś, kto mu mógł pomóc. Prawdopodobnie poczuł
się tu… hm… niechciany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Przecież
oboje tu go chcemy, mam rację? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Oczywiście.
Ale ilekroć byśmy mu tego nie mówili, nie wiemy, co tam u niego w głowie
siedzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Prawda –
stwierdziła. – Ale co my teraz możemy zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;"> – Tylko i
wyłącznie pomóc mu z wyprowadzką. Jeśli już podjął taką decyzję, to oznacza, że
ją bardzo dobrze przemyślał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; line-height: 115%;">Siedzieli, rozmawiając jeszcze długo. Kiedy zegar
wybił północ, Hermiona zaproponowała, aby Teo został na noc. Rano, kiedy
Granger się obudziła, poczuła się jak kilka lat wcześniej. Czuła tors
ukochanego za swoimi plecami, jego oddech na swojej szyi… Chciała się tak budzić już codziennie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>Betowała <a href="http://wlochate-serce.blogspot.com/">mózg_leniwca</a></i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jak wam się podoba? Komentujcie, komentujcie, to bardzo motywuje! </span></div>
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<br /></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-70741791606555371232016-09-13T20:56:00.000+02:002016-09-20T14:57:24.140+02:00Rozdział 4 (24) <span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie mogę uwierzyć, że od opublikowania ostatniego rozdziału minęło tyle czasu. Sześć (!) miesięcy! Pół roku to straasznie dużo i wierzcie mi, naprawdę Was bardzo przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Rozdział nie powala ani długością, ani akcją, więc sami musicie stwierdzić czy się opłacało. Jest to jeden z tych <i>przejściowych</i>, które muszą się pojawić, coś wyjaśnić, by potem zaczęło się coś dziać. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Tak więc nie przedłużając, zapraszam do czytania! Mam nadzieję, że się Wam spodoba i nie omieszkacie się podzielić wrażeniami w komentarzach. :) </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"></span><br />
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Harry stał przy oknie zamyślony, smutny. Kiedy był
malutki, stracił matkę. Nie pamiętał Lily, miał zaledwie roczek, kiedy Voldemort
ją zabił. Potem, mając kilkanaście lat, poznał Molly, stała się jego drugą
mamą, pokochał ją. A ona kolejna go zostawiła…<span class="MsoCommentReference"><span style="line-height: 115%; mso-ansi-font-size: 12.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jej śmierć była niespodziewana. Jeszcze dzień
wcześniej Harry z nią rozmawiał, opowiadali żarty i śmiali się przy rodzinnym
obiedzie, Molly dostała kolejny rysunek od Sue… A już następnego ranka do domu
Potterów wpadł Bill, ze smutkiem mówiąc, że mama nie żyje, zmarła we śnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wiedział, że ludzie po prostu umierają. Jednak
zawsze człowiek łudzi się, że jego rodziny to nie dotyczy. Nie wyobraża sobie,
że ciotki Muriel czy wuja Billa może zabraknąć, chociaż tak właściwie nie
spotyka się ich tak często, może tylko odwiedzą się od czasu do czasu… A kiedy umierają,
robi się pusto, zaczynasz dostrzegać, że ci czegoś brakuje, przypominasz sobie,
że byli tacy radośni, pogodni… A teraz ich nie ma. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Minął już tydzień od śmierci Molly, pięć dni od jej
pogrzebu, a nadal miał przed oczami trumnę spuszczaną zaklęciem do wykopanego
wcześniej dołu. Gdy przymykał oczy, widział jej twarz, zamknięte powieki. Wyglądała,
jakby spała. Chciał ją zapamiętać żywą, radosną, pomocną, a wyrzucić z pamięci
to, że gdy dotknął dłoni teściowej, jej skóra była lodowata. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">W chwilach takich jak ta przypominał sobie ich
wszystkich. Dumbledore’a spadającego z Wieży Astronomicznej, Syriusza
wpadającego za Zasłonę Dusz, Neville’a z plamą krwi wokół głowy, Astorię
bezwładnie leżącą w ramionach Draco… Ofiar było wiele i nieraz Harry gubił się
w liczbach, nie miał pewności, ile osób <i>przez
niego</i> zginęło.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Czasy wojen nie należały do spokojnych, wiedział to
doskonale. Zawsze ktoś umierał, ale nikt nie przyjmował do wiadomości, że to
akurat jeden z jego najbliższych to może akurat ta osoba… <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po wojnie również było trudno. Każdy musiał się
zmierzyć z problemami, które wcześniej wydawały się wręcz błahostkami, a wtedy
uderzyły ze zdwojoną siłą. Harry przez
ten czas zajmował się wieloma rzeczami naraz. Z jednej strony wręcz zamieszkał
w ministerstwie, które po bitwie próbowało stanąć na nogi. Zaczęły się procesy
osób, które brały udział w walce z Macnairem. Wielu z tych, którzy teraz
opowiedzieli się po dobrej stronie, wcześniej mieli powiązania z Voldemortem. Harry
ręczył za nich, a pracownicy Ministerstwa Magii tym razem byli bardzo
szczegółowi. Potter musiał udowodnić, że współpracowali z nim. Draco udało mu
się uratować przed wszystkim, ale niestety Teodor nie miał tyle szczęścia,
trafił do Azkabanu. Harry starał się przynajmniej złagodzić jego wyrok.
Wiedział, że nie ma szans, by Teodor został uniewinniony, ponieważ czynnie
działał razem ze Śmierciożercami i posiadano na to dowody. Z drugiej strony była Ginny.
Kochał ją nad życie i patrząc z perspektywy czasu, nie miał pojęcia, co
skłoniło go do zdrady. Zamiast stracić pewność siebie po wiadomości, że nie
może mieć dzieci, on zachowywał się wręcz odwrotnie. Chciał sobie udowodnić, że
pomimo wszystko potrafi zaspokoić kobietę. Zachował się wtedy irracjonalnie,
wiedział o tym. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Ginny
patrzyła na niego przez chwilę, która wydawała mu się wiecznością – wzrokiem
pełnym bólu, cierpienia. I Harry zdawał sobie sprawę, że to nie dlatego, że
umarło tak wiele osób. Ona wiedziała od dłuższego czasu. Wiedziała, że zdradzał
ją z Pansy, że kiedy znikał wieczorami, wcale nie szedł do Draco. Harry nie
zrobił w jej stronę ani kroku, dopóki nie uklękła na ziemi i nie zaczęła
płakać. Potem trzymał ją w swoich ramionach, szepcząc przeprosiny, mówiąc, że
kocha tylko ją, że żałuje, prosił o wybaczenie. Ginny nie mówiła niczego, a ta
cisza była najgorszym. Wolałby, żeby krzyczała, żeby go biła, żeby zrobiła
cokolwiek innego.<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Kochałam cię – wyszeptała. – Nadal cię
kocham. Ale nie sądzę, żebym ci kiedykolwiek wybaczyła – mówiła dalej cichym
głosem. <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Ostatni
raz na niego spojrzała, wstała i teleportowała się. <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Harry dał jej po wojnie chwilę wytchnienia. Nie
odzywał się do niej, wiedział, że żona potrzebuje czasu. Naciskanie na Ginny by
nic nie dało, prawdopodobnie pogorszyłoby sprawę. Po kilku tygodniach unikania
siebie nawzajem, przed wyprowadzką z instytutu musieli porozmawiać. Harry nie
wiedział, co będzie dalej, czy będą mieszkać razem, czy może Ginny będzie
gnieździć się u rodziców. Usiedli wtedy na spokojnie po całym dniu pełnym
pracy, oboje zmęczeni… Ruda miała taki wyraz twarzy, że Potter powoli tracił
wiarę w możliwość kontynuacji ich związku. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Wiem, co
chcesz powiedzieć – zaczęła. – Ten miesiąc był dla mnie bardzo ciężki, bardzo
często myślałam o mnie, o tobie… O nas… Nie wiem do końca, czy jestem w stanie
ci wybaczyć tak po prostu, potrzeba czasu, dużo czasu. Ale Harry… Ja dam tobie
– nam – drugą szansę. Jeśli jeszcze raz mnie zawiedziesz, to będzie definitywny
koniec, wiesz o tym? Ja… Wydaje mi się, że najodpowiedniejszym będzie, jeśli
pójdziemy na jakąś terapię. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Trochę to trwało, zanim terapia dała widoczny
skutek. Stopniowo stawali się sobie z powrotem bliżsi. Ginny przestała być
spięta w jego towarzystwie, powoli znowu zdobywał jej zaufanie. Po kilku
miesiącach Ginny spytała, czy Harry nie chce na powrót mieszkać razem z nią.
Potter był bardzo szczęśliwy w tamtej chwili, pragnął tego od początku, ale nie
ośmielił się tego proponować. Chciał dać żonie tyle czasu, ile potrzebowała.
Zamieszkali razem, jego rzeczy ponownie znalazły się na tym samym miejscu, co
przed przeprowadzką do Instytutu Zakonu Feniksa. Z powrotem mógł patrzeć na nią,
gdy śpi, budzić się szybciej i robić kawę dla ich dwojga. Te małe rzeczy, niby
niepozorne, których może i wcześniej nie zauważał, teraz sprawiały mu niemałą
radość.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Ze względu na swoją bezpłodność Harry zaczął rozważać
adopcję. A przez to szanse na to, że Ginny zajdzie w ciążę, były niemal zerowe,
a jego żona od dawna pragnęła mieć dziecko. Ginny była szczęśliwa i po długich
rozmowach stwierdzili oboje, że są na to gotowi. Dowiedzieli się o istnieniu
jedynego czarodziejskiego sierocińca i zjawili się w nim po wizycie w odpowiednim
dziale Ministerstwa Magii. W przytułku mieszkało wiele dzieci, niektóre bawiły
się w małych grupach, starsze czytały, kilkoro siedziało smutno w kątach.
Starsza pani, dyrektorka ośrodka, zaprowadziła ich do jej gabinetu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Więc chcą
państwo adoptować dziecko? – zaczęła. – Zdają sobie państwo sprawę, że to nie
jest łatwe? Trzeba przejść szkolenie, okazać wiele dokumentów, musimy zrobić
wywiad środowiskowy, zobaczyć warunki w jakich państwo mieszkają… To może
zdawać się łatwe i przyjemne, ale takie nie jest. Wiele małżeństw nie daje
rady. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Chcemy
uszczęśliwić jakieś dziecko, zapewnić mu miłość, dom, wszystko, czego będzie potrzebowało
i to jest dla nas najważniejsze – powiedział Harry, łapiąc żonę za rękę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Muszę jeszcze
wiedzieć, czy mają państwo jakieś <i>zastrzeżenia</i>.
Widzą państwo, niektórzy nie chcą adoptować chorego dziecka, bo wiedzą, że nie
podołają, inni wręcz przeciwnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Pokochamy
każde dziecko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Rozumiem. W
takim razie tutaj mają państwo listę dokumentów, które muszą państwo dostarczyć
tu jak najszybciej. Jeśli nie będziemy mieć żadnych zastrzeżeń, wyznaczona
zostanie państwu data pierwszego spotkania z naszym psychologiem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po zaniesieniu wszystkich papierów, wyznaczono im termin
spotkania. Wszystko toczyło się wolno, ze spotkań z psychologami wychodzili
źli, że dali się sprowokować. Gdy to wszystko minęło i dostali pozytywną
odpowiedź, dyrektorka poznała ich z córką. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Sue miała niespełna cztery miesiące, była
zaniedbana, prawie w ogóle się nie ruszała, patrzyła tępo w ścianę. Kiedy Ginny
pochyliła się nad jej łóżeczkiem, pomachała nad nią zabawką, próbowała ją
rozweselić, Sue nie reagowała. Po wyjściu z pokoju Ginny płakała, a Harry miał łzy
w oczach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Mogą się
państwo wycofać, jeśli chodzi o Sue. Jest chora, oto jej dokumentacja medyczna.
– Pokazała im gruby plik papierów. – Proszę się z tym zapoznać i dać sobie czas
do namysłu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Pisma z opisem leczenia Sue czytali przez kilka dni.
Ginny płakała nad losem malutkiej istotki, Harry chodził całe dnie przygnębiony.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Ginny –
powiedział pewnego wieczoru. – Musimy to przemyśleć, to wszystko o Sue… ale
osobno. Żadne z nas nie chciałoby, żeby była tu jedynie z litości. Jeśli
pojedziemy do niej następnym razem i nic nie poczujemy…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Rozumiem. I
myślę tak samo.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Tamtego dnia zawieźli jej pierwsze ubranka, jakie
jej dali. Była to mała, różowa sukieneczka i rajstopki. Ginny nosiła
dziewczynkę prawie cały czas i co jakiś czas pociągała nosem. Kiedy wrócili do
domu, zapytała Harry’ego, co o tym myśli.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Nie
wyobrażam sobie, żeby jej nie wziąć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Harry ponownie tego dnia usłyszał, jak zamykają się
drzwi do sypialni. Doskonale wiedział, co to oznacza. Przetarł twarz dłonią i
westchnął. Od śmierci swojej mamy Ginny ciągle płakała. Każda, nawet
najmniejsza czynność przypominała jej o Molly. Kryła się wtedy w łóżku,
naciągała kołdrę na głowę i łkała tak przez długi czas. Harry wtedy wchodził po
cichu do pokoju, zostawiał na szafeczce kilka kanapek i herbatę, a potem kładł się
tuż obok żony. Szlochała w jego ramionach tak długo, aż zasypiała ze zmęczenia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wiedział, że to nie jest najlepszy moment także dla
Sue. Miała dziewięć lat, jej ukochana babcia zmarła, a mama ciągle płacze.
Stwierdził, iż nie jest to zbyt dobry widok dla dziecka. Przed pogrzebem
uzgodnił więc z Hermioną, że zaopiekuje się jego córką przez jakiś czas. Ufał
zarówno Hermionie i Draconowi, był pewny, że bardzo dobrze zajmą się Sue, a
dodatkowo córeczka będzie miała cały czas rówieśników do zabawy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Harry dostał urlop okolicznościowy na miesiąc,
Minister Magii znał ich bardzo dobrze i zrozumiał Pottera. Harry nie był jednak
taki pewien, czy gdyby poprosił o jeszcze o trochę wolnego, minister byłby do
tego taki skory. Tak długa nieobecność Szefa Biura Aurorów niezbyt korzystnie
działała na wizerunek ministerstwa. W czasie tego miesiąca Harry musiał zrobić
co w jego mocy, żeby Ginny się pozbierała, zaczęła żyć normalnie, pogodziła się
z odejściem matki. Nie mogło być tak jak teraz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">***<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Draco czuł się z tym wszystkim źle. Z jednej strony
zarówno Hermiona jak i Teodor byli jego przyjaciółmi, a dodatkowo od zawsze
wiedział, że Nott w końcu wyjdzie z Azkabanu. I kiedy to się stało, zdawał
sobie sprawę, że wszystko potoczy się szybko. Hermiona zawsze czekała na Notta,
podczas tych wszystkich lat nie umówiła się z żadnym facetem, a swoją
przyszłość widziała tylko u jego boku. Z drugiej strony pozostawała sprawa Scorpiusa
i Astorii. Draco wciąż ją kochał, mimo że minęło tyle lat od jej śmierci. Czuł
się w obowiązku co tydzień przychodzić na jej grób i tam kłaść białą różę na
nagrobku. Wmawiał sobie, że nie potrafiłby spojrzeć <i>tak</i> na inną kobietę, ale… Mimowolnie zaczął obserwować Hermionę
przy najzwyklejszych czynnościach. Gdy czytała, charakterystycznie marszczyła
nos. Wypełniając dokumenty, co chwilę odgarniała włosy z twarzy. Zaciskała oczy,
śmiejąc się z jego żartów. Jej ruchy były delikatne i wyważone, bez względu na
to, co robiła. Zawsze pachniała poziomkami. W domu uwielbiała chodzić w
bluzach, w zasadzie w ogóle nie znosiła się stroić. Nie malowała się często,
tylko na większe okazje. Dbała bardzo o włosy, lubiła je lekko wyprostowane,
niezwiązane w kitkę czy koka. Trudno było nie zauważyć jej lekkiego kręcenia
biodrami. Patrzenie na Granger sprawiało mu niewyobrażalną przyjemność. Czasami
przechodziło mu przez myśl, jak wspaniale by było, gdyby trwało to już zawsze. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Teodor zjawił się wtedy, kiedy między nim a
Hermioną, można powiedzieć, zaczęło układać się bardzo dobrze. Zrezygnowała z nadgodzin
w pracy, a co za tym idzie, więcej czasu spędzała w domu. Razem gotowali,
chodzili na spacery z dziećmi, czytali książki. Wiedział, że ona cały czas
czeka na Teodora, na żadnego faceta nie zwracała uwagi, a jego traktowała jak
brata. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Draco na palcach jednej ręki mógł policzyć momenty w
swoim życiu, kiedy nie wiedział, co zrobić z kobietą. W szkole nie mógł się
odpędzić od dziewczyn, a jemu to zbytnio nie przeszkadzało, więc zmieniał je
jak rękawiczki, jedną się znudził, to pojawiała się kolejna. W zasadzie
ostatnim razem miał taki dylemat, kiedy nie wiedział do końca, czy oświadczyć
się Astorii czy też nie. Był jeszcze młody i niewiele wiedział o prawdziwym
uczuciu. Chociaż obie rodziny wymagały tego małżeństwa, on nie chciał się żenić
w wieku dwudziestu lat. Lubił seks i towarzystwo kobiet, nie miał zamiaru
ograniczać się do jednej, co musiałoby nastąpić po ślubie. Astoria była miła,
uczynna, mądra, inteligentna, piękna… Jej zalety mógłby wyliczać godzinami.
Jednak między nimi nigdy się nie wydarzało nic więcej niż pocałunki. To
wydawało mu się naprawdę niecodzienne i dziwne, chociaż patrząc z drugiej
strony,
imponowało mu to. Z Hermioną to była inna sprawa. Nie wiedział, co
zrobić, więc postanowił poradzić się Zabiniego. Dawno się nie z nim nie
widział, więc był to też swego rodzaju pretekst. Miał nadzieję, że Blaise mu
pomoże.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Draco wszedł na pierwsze piętro bloku, w którym
mieszkał jego przyjaciel. Kilka razy zapukał do jego drzwi. Zza nich dało się
usłyszeć szuranie, a potem Blaise pojawił się w wejściu. Patrzył na Malfoy’a zdziwiony.
Draco nie był zaskoczony, na jakiś czas stracili ich tak dobry kontakt.
Ograniczali się teraz do kilku wyjść na miasto. Draco od dawna sam z siebie nie
odwiedził Zabiniego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Mam problem
– powiedział i wszedł do mieszkania. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Już
rozumiem. Jak trwoga to Draco do swojego boga?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Nie
żartuję. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Czemu nie
wygadasz się Granger? To twoja przyjaciółka. –
powiedział z przekąsem Blaise i przeczesał jak zawsze krótko obcięte czarne
włosy. Ubrany był w zwykły bordowy
podkoszulek i jeansy. Patrzył na Dracona swoimi bystrymi, ciemnymi oczami, a
usta wykrzywiał w grymasie zadowolenia, tak innym od typowego dla niego
zawadiackiego uśmieszku. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – To o nią
chodzi – mruknął i usiadł na kanapie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Oho –
krzyknął Blaise. – Ognista czy coś mocniejszego?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Burbonu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Zabini nalał alkoholu do szklanek i usiadł obok
niego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Wal.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Hermiona… –
zaczął Draco.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Stary, nie
– domyślił się czarnoskóry. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Dlaczego
nie? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Bo to
Granger! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Ładna,
inteligentna Granger, która zastępuje mojemu synowi matkę!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Będziesz
dobierał kobiety pod kątem tego, jaka jest wobec twojego syna? Tyle dziewcząt,
pięknych w dodatku, dałoby się pokroić za to, żebyś spędził z nimi przynajmniej
jedną noc… A ty wybierasz Granger! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Podobno ją
lubisz, a sprawiasz wrażenie, jakby było odwrotnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Lubić ją
lubię, ale to kobieta Teodora. – Zabini posłał Malfoy’owi znaczące spojrzenie,
a Draco go zrozumiał. Blaise był, lekko mówiąc, zniesmaczony. Od dawien dawna
razem z Blaisem i Teodorem mieli swoją małą zasadę, która mówiła, że nie
zakochują się, nie podrywają, nie flirtują i nie zabierają sobie nawzajem
dziewczyn. Troje praktykowali tą regułę zawsze i wszędzie, aż teraz Draco ją
złamał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – I w tym
problem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Jaki
problem znowu? W końcu jest na wolności, nie cieszysz się z tego?! Przesiedział
szmat czasu w Azkabanie, szczęście, że tam nie zwariował, a teraz wrócił!
Wrócił do ukochanej, która na niego czekała, do cholery jasnej, i do córki!
Grace jest <i>jego</i> córką. Nie niszcz
tego! Sam widziałem, zaszli tu we dwoje, bo Teodor chciał zabrać coś z pokoju.
Są szczęśliwi, Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – A w
zasadzie gdzie jest teraz Teodor?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – A jak
myślisz? – spytał się Blaise.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i><span style="line-height: 115%;">To
było głupie pytanie</span></i><span style="line-height: 115%;"> – pomyślał Draco i dolał sobie burbonu.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Draco wiedział doskonale, że to jest <i>złe</i> uczucie, że wcale nie powinien tego
czuć. To była, jak to ujął Blaise, kobieta Teodora, miał po prostu trwać przy niej, wspierać ją i
razem z nią czekać na powrót Notta. Kiedy tylko Malfoy poczuł malutkie
zauroczenie jej osobą, powinien nad tym walczyć, a on pozwolił, żeby to rosło i
rosło. Teraz mógł wyzywać siebie od idiotów, ale nie potrafił się od tego
odciąć. Chciał być przy Hermionie i nie wystarczało mu to, że przez nią jest
traktowany jak przyjaciel. Stawał się zazdrosny, widząc, jak cała promienieje przed
każdym spotkaniem z Teodorem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – To co mam
teraz zrobić? – spytał Draco w końcu, przerywając ciszę, która między nimi
zaległa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> – Nie wiem, ja bym się wyprowadził. <o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wyprowadzić się? Draco mieszkał tam już szmat czasu,
uważał to w zasadzie za swój dom, chociaż wiedział, że należy do Hermiony i
Teodora. Nie wyobrażał sobie się tak po prostu wynieść. Z tym miejscem wiązało się
tyle wspomnień, tam Scorpius zaczął stawiać swoje pierwsze kroki i nauczył się
mówić… Jednak to, bez dwóch zdań, było w miarę dobrym rozwiązaniem. Odciąłby się
od Hermiony, nie widywałby jej codziennie, może by jego uczucia zelżały? <span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; font-size: x-small;"><i>E.</i></span>E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-60991946350818078262016-06-29T21:14:00.000+02:002016-06-29T21:14:29.417+02:00Witam, witam!<div style="text-align: justify;">
<div style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media1.giphy.com/media/xT1XGN2kNj1U95ECkw/200.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="fallontonight jimmy fallon hello tonight show nbc" border="0" src="https://media1.giphy.com/media/xT1XGN2kNj1U95ECkw/200.gif" /></a></div>
<br />
Dawno mnie tu nie było. *Patrzy na datę ostatnio dodanego rozdziału.* 3 miesiące to szmat czasu. Jeśli ktoś tu jeszcze jest, bo istnieje możliwość, że po takim czasie wszyscy powiedzieli sobie: spadam stąd!, to niech może się odezwie. Co u Was? Jakieś plany na wakacje?<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku tłumaczyłam <i>to </i>sobie brakiem czasu. No wiecie, szkoła, trzeba było nadrobić kilka(naście) przedmiotów, zdać egzaminy, potem przygotowania do zakończenia roku szkolnego... Ale w zasadzie od jakichś dwóch tygodni mam spokój. Prawdziwy, cichy spokój, jakiego ludzie czasem potrzebują. Posiadam także niewyobrażalny brak weny, pomysłu, a nawet chęci. Na każdy sposób próbuję się zachęcić do pisania, bo w zasadzie mam nadzieję, że może czytanie nowych opowiadań, słuchanie muzyki, która <i>zawsze pomagała</i> wystarczy. Jak narazie nie wystarcza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozdział się <u>na pewno</u> pojawi, nie wiem kiedy, ale będzie. Jak na razie napisane są dwie i pół strony, a w niej jakaś jedna piąta tego co chcę zawrzeć w #23. Jak już napiszę, wszystko musi sprawdzić kochana mózg_leniwca, najlepsza beta pod słońcem, nie mogłam lepiej trafić. Zapięcie całego rozdziału na ostatni guzik też trochę potrwa. Nie chcę obiecywać tak jak kiedyś, że do tego i tego na pewno będzie, bo nie wiadomo. Dajcie mi trochę czasu, a Was nie zawiodę.<br />
<br />Pozdrawiam cieplutko,<br />
E.</div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-91723770649321849072016-03-15T20:11:00.002+01:002017-04-05T16:30:12.241+02:00ROZDZIAŁ 3 (23)<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: justify; text-indent: 1cm;"></span></div>
<h4 style="text-align: center; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"><b><span style="font-family: inherit; font-size: large;">UWAGA, UWAGA! POSZUKUJĘ BETY!</span></b></span></h4>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "Georgia","serif";">Kto ma trochę wolnego czasu, chęci oraz <i>zna się, </i>a także chciałby się tego podjąć, prosiłabym o kontakt w komentarzu lub wiadomość na gg: </span><span style="text-indent: 1cm;"><span style="font-family: Georgia, serif;">54549737</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Grace w wieku dziewięciu miesięcy zrobiła
swój pierwszy kroczek. Za rączki trzymał ją Draco, a Hermiona klękała kilka
kroków dalej. Oboje się śmieli, a Grace gaworzyła, szybko przebierając nóżkami
by ostatecznie wpaść w ramiona mamy. Kiedy miała trzy latka Draco, wracając po
pracy, wstąpił do sklepu z zabawkami i kupił jej pierwszy rowerek. Był różowy,
z frędzelkami po obu stronach kierownicy, trzykołowy. Tuż po kolacji wyszli
wszyscy razem na spacer, a malutka Grace pedałowała tuż obok nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona cieszyła się z takiego stanu
rzeczy. Draco zawsze traktował Grace tak samo jak Scorpiusa. Kiedy zakupił misia
synowi, Grace także go dostawała. Ich prezenty były podobnej wartości. Ona sama
także nigdy nie zaniedbywała małego Malfoya. Starała się traktować go na równi
z córką, by żadne z nich nie poczuło się lepsze czy gorsze. Sami Grace i
Scorpius zachowywali się, byli jak rodzeństwo. Od zawsze wychowywali się razem,
więc trochę trudno było im wytłumaczyć, że <i>Sara
i Howard z domu naprzeciwko są rodzeństwem, ale oni nie</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Siedziała na fotelu na tarasie,
obserwując bawiące się dzieci i przeglądając dokumenty, kiedy Draco wrócił do
domu. Od jakiegoś czasu wychodził na pewien czas na rozmowy o pracę, rozdawał
swoje życiorysy. Jego znajomy miał mu ponownie załatwić pracę w szpitalu. Draco
przyjął tą propozycję, właściwie każdą możliwość zarobku przyjąłby z wdzięcznością,
ale myśl o powrocie na stare śmieci wcale mu się nie uśmiechała. Tamtego dnia
był na rozmowie kwalifikacyjnej w małym dziecięcym szpitalu. Draco był
magomedykiem i w zawodzie chciał pracować. Miał też bardzo dobry kontakt z
dziećmi, więc taka praca jak najbardziej mu odpowiadała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Padł zmęczony na fotel obok jej. Zamknął
oczy i potrząsnął głową, a jego włosy zafalowały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jakieś efekty? – spytała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Powiedzieli, że się odezwą. – Pokręcił głową, dając jej znak, że w to nie
wierzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Ale może jednak? Twój kolega mówił, że potrzebują tam kogoś takiego jak ty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Ale nie byłego Śmierciożercy, Hermiono. – Ucichł na chwilę, patrząc na dzieci.
– A jak nie znajdę pracy? Sama naszej czwórki nie utrzymasz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Damy radę – powiedziała, chociaż taka była prawda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Utrzymanie domu, samochodu, jedzenie… To
wszystko kosztowało, Hermiona wiedziała, że z jej dość marnej pensji nie są w
stanie wyżyć na dłuższą metę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jakoś sobie poradzimy – dodała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Było ciepły jak na początek listopada.
Siedziała na ganku, patrząc w ciemną poświatę wieczora, pijąc ciepłą herbatę,
opatulona grubym, puchatym kocem… Dzieci wróciły dawno do domu, Draco poszedł
do sąsiada, z którym się dość blisko zaprzyjaźnił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Puk, puk – powiedział ktoś, stukając w drewnianą kolumnę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">W świetle małej lampki wiszącej nad jej
głową nie mogła zobaczyć twarzy postaci. Wstała, podeszła bliżej i uśmiechnęła
się na widok Teodora. Wyglądał zwyczajnie, jego oczy świeciły się radośnie,
przypominał jej młodego Teodora na siódmym roku w Hogwarcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Cześć – powiedziała zdziwiona. Kogo jak kogo ale nie spodziewała się Notta we
wtorkowy wieczór. – Coś się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wiem, że się mnie nie spodziewałaś… Nie o tej porze. Nie wiedziałem co ze sobą
zrobić, tak wiele się zmieniło przez te lata. – Pokręcił głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona pokiwała, rozumiała go. Była <i>nieco</i> zaskoczona jego wizytą, ale
stwierdziła, że kiedy mają spróbować powracać do starych relacji jak nie od
razu? Od czasu, kiedy Teodor musiał ją opuścić, nie miała nikogo. W nikim się
nie zakochała, nie poszła na ani jedną randkę. W dalszym ciągu kochała Teodora
tak samo mocno co lata wcześniej. I pomimo wszystko nie chciała go zamieniać na
nikogo innego, nikt nie mógł go zastąpić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Może wejdziemy? – zaproponowała. Teodora nie trzeba było namawiać. Rozsunęła
drzwi i skierowała się do kuchni. Słyszała jak Nott je za sobą zasuwa i idzie
się za nią. – Herbaty? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Siedzieli już od dłuższego czasu w
salonie, rozmawiając na najróżniejsze tematy. Teodor jednak ani razu nie podjął
tematu ich córki. Gdy Hermiona zaczynała coś o niej mówić, ucinał go, szybko go
zmieniał. Słysząc śmiech Grace dochodzący z góry przez chwilę nic nie mówił,
wsłuchiwał się w jej radosne okrzyki, by jakby otrząsnąć się i kontynuować
temat jak gdyby nigdy nic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Mamo, mamo! – piszczała Grace, szybko zbiegając ze schodów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Gonił ją Scorpius, trzymając coś w dłoni.
Dziewczynka wskoczyła w ramiona mamy i zaszlochała, całkowicie ignorując
Teodora. Patrzył na nią szeroko otwartymi oczami, Hermionie przez chwilę
przemknęło przez głowę, żeby przypomnieć mu o oddychaniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Co się stało skarbie? – spytała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Scor straszy mnie pająkami! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Scorpiusie… – szepnęła Hermiona. – Ile razy tłumaczyliśmy ci z tatą, że nie
można…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Dobry wieczór – przerwał jej Scorpius, spoglądając ciekawie na Teodora. – Pan
jest tym panem z ministerstwa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Grace podniosła głowę z ramienia mamy,
żeby przyjrzeć się nieznajomemu panu. Miał ciemnobrązowe włosy, które Grace
przypominały jej własne. Nad lewą brwią miał małe znamię, dokładnie takie jak
ona! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Mamo, kto to jest? – spytała. Hermiona spoglądała właśnie Teodorowi w oczy,
próbując wyczytać z nich cokolwiek. – Kim pan jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jestem Teodor Nott – zaczął. – A ty pewnie jesteś Grace?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Tak, proszę pana – powiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono? – Spojrzał na nią pytająco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Granger wiedziała, że niedobrym
rozwiązaniem będzie poinformowanie Grace prosto z mostu o tym kim jest dla niej
Teodor. Westchnęła, zastanawiając się czy tamtego dnia, wieczorem, to był ten
idealny moment. Widać było po Grace, że jest zmęczona, chociaż odwiedziny kogoś
kogo nie znała trochę ją rozbudziły. Córka na pewno będzie zadawać miliony
pytań, potem nie będzie mogła spać… Hermiona w końcu stwierdziła, że to nie
byłby idealny czas na coś tak ważnego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Usłyszała krzątanie w holu i do pokoju
wszedł Draco. Ogarnął wzrokiem wszystkich i podszedł do nich, czochrając włosy
syna. Wzrok miał wpatrzony w Teodora, Hermiona nie mogła wywnioskować czy jest
zadowolony z przyjścia Notta czy może jednak odwrotnie. Kiedyś byli
przyjaciółmi, ale zdawało jej się, że po tylu latach Draco zmienił swoje
nastawienie do Notta. Nie chciała pytać, znała Dracona na tyle dobrze, że
wiedziała, że gdyby chciał to by jej to powiedział. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Cześć – powiedział i usiadł tuż obok Hermiony. Gdy Teodor mu odpowiadał, Draco
nawet na niego nie spojrzał. – Coś się stało, Gee? Wyglądasz jakby cię coś
przestraszyło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Grace uśmiechnęła się do niego i puściła
szyję mamy. Wstała, a potem znowu usiadła, tylko że na kolanach Malfoya. Teodor
uniósł brwi, ale mógł się spodziewać, że jego córka będzie miała dobry kontakt
z Draco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wujku, kim jest pan Teodor? Mama nie chce mi powiedzieć – poskarżyła i
spojrzała na Draco w <i>ten</i> sposób. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Malfoy pokręcił głową, nieświadomie uśmiechając
się. Nie potrafił jej nigdy odmawiać, gdy tak na niego patrzyła, ale tym razem
musiał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Kochanie, – zaczął, patrząc, jak Grace ziewa, choć skupiona wyczekiwała
odpowiedzi – wiem, że mama na pewno ci powie, kim jest Teodor, ale to ona
zadecyduje kiedy to zrobić. I jeśli nie chce zrobić tego teraz, pewnie ma jakiś
powód. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor wyszedł po chwili, tłumacząc się
czymś ważnym, ale Hermiona wiedziała, że to tylko pozory. Przecież sam na
początku powiedział, że nie miał nic do robienia. Zdawało jej się, że to <i>przez</i> Draco, Teodor stawał się przy nim
cichszy, małomówny. Nie wiedziała o co chodziło, przecież nie miał się o co
martwić, Draco <i>jej nie zabrał</i>. Na
pożegnanie uścisnął ją niezdarnie, a ona spytała się czy za kilka dni nie
chciałby wyjść z nią i Grace na ciastko. Zdecydowała, że następnego dnia po
przyjściu z pracy usiądzie z Grace, otworzy stary album i opowie jej o mamie i
tacie. Mogła się spodziewać jaka będzie reakcja Gee, będzie wstrząśnięta, a
cały jej poukładany mały świat stanie na głowie… Żałowała, że tak późno podjęła
się za wprowadzenie taty do życia Grace. Gdyby robiła to od małego, opowiadała
córce o Teodorze, mówiła, że tata wróci… Grace by na niego czekała, a w tamtym
momencie pewnie tkwiła by w jego ramionach…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Ale ani Grace nie była <i>nauczona</i> mieć tatę, ani Teodor nie był
przyzwyczajony do bycia ojcem. Dla obojga to będzie nowość, była tego pewna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To jesteś ty, mamo? – spytała Grace. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Siedziały na kocu, obok nich porozkładane
wszystkie albumy, które posiadała Hermiona z czasów jej związku z Teodorem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Miałaś super włosy – stwierdziła, kiedy mama odpowiedziała pokiwała głową. – A
to jest pan Teodor? – zerknęła na Notta przechadzającego się po ogrodzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Tak, kochanie, to on. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Zdjęcie zostało zrobione podczas
ostatnich tygodni ostatniego roku, siedzieli pod drzewem obok jeziora,
rozmawiali. Fotografię zrobiła ukradkiem Ginny i po kilku latach im je dała,
kiedy zaczęli komplementować album. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Kolejne zdjęcia przedstawiały Teodora i
ją w różnych sytuacjach; święta, walentynki, wakacje. Grace komplementowała
Hermionę, komentowała po kolei wszystkie fotografie, pytała o każdą nową osobę.
Ostatnie z nich było sprzed ośmiu lat, kilka dni przed porodem. Stali w słońcu
przed budynkiem instytutu całą grupką, Teodor, Harry, Ginny, Ron, Blaise, Pansy,
Draco, Astoria, Scorpius i ona. Byli szczęśliwi, w komplecie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To jest mama Scora? – spytała, wskazując na panią Malfoy. Hermiona pokiwała
głową. – Bardzo ładnie wyglądasz z panem Teodorem. – Patrzyła jak na magicznym
zdjęciu Nott całuje jej mamę w czoło, obejmując ją i trzymając ręce na jej
ciążowym brzuchu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Kochanie… – zaczęła, zauważając, że to idealny moment. Teodor ukucnął obok nich
i położył dłoń na jej ramieniu, dodając jej otuchy. – Teodor jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Nagle usłyszała jak drzwi werandy
otwierają się, a na podwórko wbiega roztrzęsiony Harry. Miał przekrzywione
okulary, roztrzepane włosy i ślady łez na policzkach. Nie widziała go w takim
stanie od czasu bitwy, wrócił wtedy do instytutu i znając liczbę poległych,
opadł na krzesło i zaczął płakać. Wstała szybko i podbiegła do przyjaciela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Harry! Co się stało? – spytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;">Popatrzył jej w oczy, a potem zagarnął w
swoje ramiona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Mama… Molly umarła...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Nie wiem na co zwalić tak późny termin publikacji... ;c Trochę zabiegana ostatnio jestem, testy zbliżają się wielkimi krokami... Nie wiem czy do końca kwietnia cokolwiek nowego się pojawi... Postaram się, ale nie obiecuję. </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Jak podobał się rozdział? Co sądzicie? </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i><b>*SZUKAM BETY*</b></i></span></div>
</div>
</div>
</div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-90445041301345102902016-01-19T00:30:00.000+01:002017-04-05T16:29:45.463+02:00ROZDZIAŁ 2 (22)<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Nie mogę uwierzyć, że <i>Unieśmy ponad niebo </i>ma już dokładnie rok. 19 stycznia 2015 opublikowałam pierwszy post, prolog. Nie wiem co mam tu napisać, ale wiem, że ten rocznicowy rozdział jest dla mnie bardzo ważny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Pozwolę sobie jedynie na małe podsumowanie:</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W ciągu ostatniego roku UPN miało ponad 18 tysięcy wyświetleń, prawie dwieście komentarzy, (w tym trochę moich) blog obserwuje 20 osób. Opublikowałam (łącznie z tym) dwadzieścia dwa rozdziały, prolog i epilog. Jest to coś koło 100 stron. Zostawało wyszukiwane pod wieloma słowami kluczowymi, ale najbardziej zaskakującym (i najbardziej dziwnym) było "<i>hermiona zemdlala opowiadania gwalt ciaza</i>". Nie mam pojęcia czy osoba ta czyta UPN czy nie, ale jeśli tak, to chcę ją serdecznie pozdrowić! :D</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br />Moje plany co do <i>Unieśmy ponad niebo </i>nie wyglądają jakoś bardzo zaskakująco. Mam nadzieję, że dokończę UPN i napiszę zakończenie takie, jak planowałam na początku... Nie wątpię, że będziecie na mnie źli, ale trudno. :) Druga część UPN ma mieć koło dwudziestu rozdziałów z epilogiem. Wydaje mi się, że będzie to kolejne (przynajmniej) 100 stron. Jest to więc plan na mniej więcej najbliższy rok. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jak widzicie na blogu pojawił się <b>nowy szablon</b>. Jest on dziełem Ariany, bardzo Ci dziękuję, kochana!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jak podoba się rozdział? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Patrzyła na niego do czasu, kiedy Grace pociągnęła ją za
rękę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mamo! –
wykrzyknęła. – Kto to jest?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ja… Później ci to
wytłumaczę, kochanie, dobrze?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Wychodzą –
stwierdził Draco, który cały czas obserwował Teodora i Blaise’a.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona odszukała ich wzrokiem, kierowali się do kominków.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Teodor! –
wykrzyknęła. Kilkanaście głów spojrzało na nią oburzonym wzrokiem, ale on nawet
się nie odwrócił. Maszerował dalej, śmiejąc się z czegoś co powiedział Zabini. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Hermiono – szepnął
Draco. – Obiecuję, że skontaktuję się z Blaisem jak najszybciej, jasne?
Postaram się, żebyś już niedługo się z nim zobaczyła – obiecał. Kiwnęła głową,
wzrok miała zamyślony, nieobecny, jak gdyby była bardzo daleko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ciociu, pójdziemy
coś zjeść? Jestem głodny!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Dobra, to na co
masz ochotę?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Na coś dobrego! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Na Pokątnej
otworzyli podobno świetną restaurację… Może tam? – podał pomysł Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Zdecydowali się na to właśnie rozwiązanie i wyszli głównymi
drzwiami z ministerstwa. Hermiona była nadal zamyślona, serce mocno biło w jej
piersi. Nie wiedziała czemu nie zdecydowała się, żeby za nim pobiec.
Niezliczoną ilość razy wyobrażała sobie ich spotkanie po latach; on stojący w
futrynie domu, ona zbiegająca po schodach i rzucająca się mu na szyję. Wyglądało
to jak bajka, chociaż Hermiona wiedziała, że bajki w życiu się nie zdarzają. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – A co dla pani? –
spytał kelner. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Spostrzegła, że cztery pary oczu wpatrują się w nią,
najwidoczniej dzieci i Draco zdążyli złożyć już zamówienie i czekali tylko na
nią. Musiała się naprawdę zamyślić, nawet nie przejrzała menu, które trzymała w
dłoni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ja… – Spojrzała
szybko w kartę. – Poproszę zupę cebulową, supreme kurczaka kukurydzianego, a na
deser gorące bezy. I wodę z cytryną. – Uśmiechnęła się do kelnera, kiedy
skończył zapisywać jej zamówienie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Dwa razy spaghetti,
sok pomarańczowy, dwie zupy cebulowe, polędwiczki z dzika, supreme kurczaka
kukurydzianego i trzy razy gorące bezy?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Dokładnie –
powiedział Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Kiedy kelner odszedł, Hermiona rozejrzała się po
pomieszczeniu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ładnie tutaj –
stwierdziła.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Na ścianach była jasnoniebieska tapeta, wisiało wiele
zegarów, wszystkie z obrazów przedstawiały wieżę Eiffla lub Paryż i Hermionie
przypomniały się wakacje dwa lata temu. Wyjechali na nie wszyscy – Harry, Ginny
razem z Sue, Draco i Scorpius oraz ona i Grace. Spędzili tam ponad tydzień,
zwiedzając przeróżne zakątki Francji. Jeden dzień spędzili tylko w czwórkę –
Grace, Scorpius, Draco i ona – w odwiedzinach u rodziny Malfoya. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Zaczęli rozmawiać, Draco tak poprowadził temat, że na chwilę
zapomniała o spotkaniu Teodora, dopiero później, leżąc w łóżku, zaczęła
analizować te lata, kiedy go nie było. Wtedy też tęsknota za nim przytłoczyła
ją jeszcze bardziej. Miała ochotę go znowu zobaczyć, przytulić, usłyszeć jego
głos wypowiadający jej imię. Marzyła, że to spełni się niedługo, przysięgła, że
nie spocznie dopóki się z nim w końcu nie spotka, bo tyle lat minęło i tyle go
ominęło… I wtedy pomyślała o Grace. Zdawała sobie sprawę, że w jej wychowaniu
zaniedbała opowieści o Teodorze. Najpierw, kiedy na początku Grace pytała o
swojego tatusia, Hermiona, nie wiedzieć czemu, nie chciała o nim opowiadać.
Była wściekła na ministerstwo, że zamknęli go niesłusznie, na siebie, że nie
obroniła go tak jak zamierzała i na niego za to, że się w to wpakował. Grace
podrosła, a wraz z tym coraz mniej pytała o tatę, zdając sobie sprawę z tego
jaka będzie odpowiedź. Teraz w życiu Grace każda chwila była na żyłę złota,
Hermiona chciała, żeby Teodor coraz częściej się w jej życiu pojawiał.
Wiedziała, że akceptacja Teodora przez Grace nie stanie się z dnia na dzień.
Oboje będą potrzebowali na to czasu, chęci, ale miała świadomość, że oboje są
silni, wytrwali. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Teodor siedział na fotelu i spoglądał w ogień. Marzył o
takim widoku od dawna, nie do końca pamiętał kiedy marzenie stało się dla niego
tak nierealne, nie mające prawa bytu… A wtedy właśnie się spełniło. Jeszcze
wiele marzeń pozostało do spełnienia, a na najwyższym, najważniejszym miejscu
było spotkanie Hermiony, poznanie Grace. Kilka godzin wcześniej spytał o nie
Blaise’a, ale ten jedynie zrobił dziwną minę i powiedział, że nie utrzymują
bliskiego kontaktu i nie wie co u nich. Nott zdziwił się, nie wiedział czemu
tak się stało, ale przestał drążyć temat, słysząc zdawkowe odpowiedzi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Blaise stał za nim i obcinał jego zbyt długie włosy. Teodor
tylko raz obejrzał się na podłogę, leżały tam strąki brązowych włosów. Nott
cieszył się z tego, że jeszcze chwila i miał wyglądać jak prawdziwy <i>on</i>. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Kiedy Zabini skończył, podał mu lusterko. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mistrzostwo świata
to to nie jest… Ale się starałem! – Uśmiechnął się szeroko, tak, że było widać
jego śnieżnobiałe zęby. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Dziękuję –
powiedział, przyglądając się w zwierciadle. Wyglądało <i>dobrze</i>, chociaż w niektórych miejscach było krócej, w niektórych
dłużej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Wyrównałbym
różdżką, ale nie znam zaklęcia – powiedział, a jego wzrok stał się nieobecny. –
Pansy by wiedziała…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Właśnie! Co z
Pansy?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Um… Hm… Ona…
Byliśmy razem cztery lata, ale… Byłem głupi, stary. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Co zrobiłeś? – zapytał,
chociaż Teodorowi zdawało się, ze zna odpowiedź. Znając Blaise’a…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Zdradziłem ją. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Blaise…<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">W czwórkę siedzieli w salonie. Draco grał z synem w szachy,
Grace się temu przyglądała, a Hermiona czytała książkę. Był wieczór, kilka dni
po zobaczeniu Teodora w ministerstwie. Draco próbował skontaktować się z
Blaisem, ale bezskutecznie. Nie odpowiadał na listy, a Malfoy nie znał adresu,
aby się do niego teleportować. Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, wszyscy
oderwali wzrok od zajęć. Zwykle gdy ktoś chciał ich odwiedzić, wysyłał sowę,
uprzedzał. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Otworzę! – krzyknął
Scorpius, wstając z krzesła. Wybiegł do korytarza. – Tato! Jakiś pan!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Draco podniósł się i wyszedł z salonu. Hermiona odłożyła
książkę i spojrzała na Grace, która nieprzejęta próbowała wykonać ruch którymś
z białych pionków, należących do Scorpiusa. Była ciekawa kto to może być. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Hermiono! –
usłyszała krzyk Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Wstała z kanapy i wyszła z pomieszczenia. Stwierdziła, że to
pewnie ktoś z ministerstwa ma dla niej jakieś papiery. Kiedy weszła do
korytarza już wiedziała, że to na pewno nikt z jej departamentu. Salon mieścił
się dopiero na końcu korytarza, więc z tamtej odległości wydawało się jej
tylko, że sylwetka jest znajoma, wręcz bardzo dobrze. Mężczyzna stał do niej
tyłem, nie widziała jego twarzy, ale na pewno nie kojarzyła go z ministerstwa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tak? – powiedziała,
a wtedy się odwrócił.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Stał przed nią <i>on</i>,
ubrany w jakiś podkoszulek i stare dżinsy. W dłoniach, które tak często ją
dotykały, trzymał bukiet czerwonych. Uśmiechał się niezbyt szeroko ustami, które
tak często ją całowały. Patrzył wyczekująco, analizując każdy jej ruch, oczami,
które przed latami tak długo na nią spoglądały. Jeszcze niedawno śniła o tym
momencie, a wtedy stał przed nią i czekał na jej ruch. Stała zahipnotyzowana, a
przez jej głowę przelatywało wiele myśli. Wydawało jej się, że śni, że to po
prostu kolejne senne marzenie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. I
gdyby tylko mogła wydusić z siebie słowo, poprosiłaby Draco o to, żeby ją
uszczypnął. Tak na wszelki wypadek. Nogi wydawały się jak z waty i chociaż
bardzo chciała do niego podejść, bała się, że gdy tylko oderwie stopę od
podłogi, jej kończyny odmówią posłuszeństwa. Głos uwiązł jej w gardle, chociaż
chciała powiedzieć naprawdę wiele… Nastąpiła cisza, słychać było tylko tykanie
zegara z salonu, ale przerwała ją Grace, która weszła do przedpokoju.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mamusiu? – spytała.
– Mamo, to nie jest ten pan z ministerstwa?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Scorpius jeszcze raz popatrzył na Teodora, który wpatrywał
się w Grace niczym w obrazek, nawet nie mrugając. Po chwili mały Malfoy pokiwał
głową w stronę dziewczynki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – To ten pan, Gee –
przyznał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Teodor wpatrywał się w Grace, nie mogąc zaczerpnąć
powietrza. To była jego córka. <i>Jego córka</i>.
Kiedy ją zostawiał była różowiutkim maleństwem, która spała przez prawie cały
czas, płakała w niebogłosy kiedy tylko coś się jej nie podobało, zaciskała
uroczo piąstki, a na głowie miała tylko kilka jasnych włosków. Wtedy miała już
ponad osiem lat, długie, brązowe włosy i piwne oczy. Była wręcz małą kopią
Hermiony, nawet uśmiechały się identycznie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Grace, Scorpius,
idźcie na górę – odezwał się Draco po chwili. Kiedy dzieci zaczęły protestować,
powtórzył to bardziej stanowczym tonem i posłuchały się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ja… – zaczęła
Hermiona, ale nie do końca wiedziała co powiedzieć. Było zbyt wiele rzeczy, nie
wiedziała od której zacząć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Może wejdziesz? –
zaproponował Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Draco był opanowany, chociaż w głębi duszy cieszył się ze
spotkania z przyjacielem po tak długim czasie. Nie był jednak zbyt wylewny, nie
pokazywał tego. Coś podpowiadało mu, że teraz, kiedy Teodor się znowu pojawił,
już nie będzie tak samo. Mógł zapomnieć o wspólnym gotowaniu z Hermioną, o
spacerach, o zasypianiu wraz z nią na kanapie w salonie. Jego miejsce miał
teraz zająć Teodor. Draco nie był zazdrosny; był zły, że po raz kolejny może
stracić osobę, na której mu zależy. Hermiona nie była jego ukochaną, nie
sądził, że w ogóle kiedyś kogoś obdarzy romantycznym uczuciem… Była jego
przyjaciółką, jak siostra, którą zawsze chciał mieć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Teodor kiwnął głową, ale w futrynie zatrzymał się i
rozejrzał. Pamiętał ten dom, był to ten sam, który kilka lat wcześniej kupił
wraz z Hermioną. Niepewnie wszedł do środka i przestąpił kilka kroków w stronę
Hermiony. Stała nadal w tym samym miejscu i patrzyła na niego. Uśmiechnął się i
przełknął ślinę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tęskniłam za tobą –
powiedziała ochrypłym głosem i przytuliła się do niego. Otulił ją ramionami,
czekał na ten dzień długo, za długo.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Wdychała jego zapach, który był taki sam jak zapamiętała. Pachniał
starym pergaminem, świeżo skoszoną trawą i piżmem. Kochała ten zapach, kojarzył
się jej tylko i wyłącznie z nim. Przypomniała sobie jak przez lata spała z
bluzą przesiąkniętą jego wonią. Wtedy wydawało jej się to zbyt demonstracyjne, żeby
pokazywać wszystkim jak bardzo cierpi z powodu straty Teodora. Zamykała się w
pokoju i płakała, przytulając ubranie do siebie. Może i zachowywała się jak
nastolatka, ale wtedy nie potrafiła się inaczej pozbyć wszystkich negatywnych
emocji. Gdy tak stała wtulona w niego, ta cała sytuacja wydawała jej się bardzo
nierealna, podobna do marzenia sennego. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ja za tobą też –
powiedział cicho. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Otworzyła na chwilę powieki, kątem oka zobaczyła jak
uśmiechnięty Draco wchodzi po schodach. Pewnie idzie do dzieci, pomyślała i
ponownie zamknęła oczy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Nie wiedziała ile czasu stała przytulona do niego. Odsunęła
się od niego i chrząknęła. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Może wejdziesz? –
zaproponowała. – Zdejmij kurtkę – powiedziała i poczekała, aż poda jej odzienie.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Kiwnął głową, opuścił ramiona. Gdy tylko odwiesiła kurtkę poszedł
za nią do salonu, rozglądając się wokoło. Osiem lat temu ściany były jeszcze
puste, a mebli mało. Teraz jednak powieszono obrazy, ozdoby, zdjęcia. W holu
była tylko szafka na buty, kilka wieszaków, duże lustro, schody prowadzące na
górę i kilkoro drzwi. Układ domu pamiętał dokładnie, jednak jego wyposażenie
było inne, bogatsze. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Salon był średniej wielkości, połączony z kuchnią, dwie
ściany były pomalowane na szaro, a pozostałe oklejone zostały tapetą w róże.
Pod oknem, koło wyjścia na taras ustawiono dużą, siwą sofę, przed nią szklany
stolik. Naprzeciwko niej był kominek, w którym wesoło palił się ogień. Nad nim
powieszono szafkę, na której poukładane zostało kilkanaście ramek ze zdjęciami.
Z daleka Teodor zobaczył, że większość z nich przedstawia Hermionę i Grace, na
wielu pojawiał się też Draco z Scorpiusem, zobaczył rudą czuprynę Ginny. Pod
ścianą koło drzwi stał długi regał wypełniony setkami książek. Wiedział, że
Hermiona gdzieś urządzi sobie biblioteczkę, a z racji tego, że nie było na to
osobnego pomieszczenia, stawiał, że wybierze właśnie salon. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mogę? – spytał, wskazując na zdjęcia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona kiwnęła głową i razem z nim podeszła do kominka.
Wzięła pierwszą z brzegu fotografię. Była na niej ona i Grace, która wtedy
miała coś koło roku. Hermiona przytulała córeczkę i całowała ją w policzek,
kiedy mała była zajęta czymś poza kadrem. Patrzyła na coś i wskazywała małą
rączką. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Grace zobaczyła motylka i… – powiedziała.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Podniosła drugą ramkę. Było na niej wiele osób. Hermiona
trzymała dwuletnią Grace na rękach, obok niej Draco, którego za nogę trzymał
Scorpius, Harry i Ginny stali przytuleni. Wszyscy uśmiechali się, Draco się
śmiał, zakładając rękę na ramię Hermiony. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Czy wy…? – zapytał,
mając na myśli ją i Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Przemknęło mu przez myśl, że może są razem, szczęśliwi,
Draco zastąpił ojca dla Grace, a jego powrót zburzy wszystko co poukładali
przez te lata. Z jednej strony by go to zabolało – ukochana i najlepszy
przyjaciel wychowują jego dziecko… Ale nie mógłby ich za nic obwiniać. Nie było
go osiem lat i, jak zorientował się po zdjęciach, to właśnie Malfoy wychowywał
Grace. To on, a nie Teodor, był przy niej kiedy wyrósł jej pierwszy ząbek i
stawiała pierwsze kroki. Pewnie nauczył ją jeździć na rowerze, kupił miotłę… To
pewnie Draconowi składała życzenia na dzień taty, jemu siadała na kolanach i
opowiadała o rzeczach, które mówi się tylko ojcom.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Co? My? Nie –
zaśmiała się. – Jesteśmy przyjaciółmi, pomagamy sobie nawzajem i…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Razem mieszkacie? –
odparował zanim zdążył pomyśleć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tak. Od siedmiu
lat. Przynajmniej nie musimy się martwić o opiekę nad Grace i Scorem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Rozumiem –
stwierdził, chociaż jej odpowiedź szczególnie go nie zadowoliła. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Kiedy Draco zszedł na dół Hermiona i Teodor nadal oglądali
zdjęcia. Granger opowiadała mu historie z nimi związane, a Nott uśmiechał się
słuchając o córce. Na chwilę zapomnieli o rozłące, wyglądali jakby te osiem lat
się nie wydarzyło. W końcu, kiedy Teodor odłożył ostatnie zdjęcie, spojrzał na
Hermionę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mógłbym ją
zobaczyć? – spytał, choć naprawdę nie wierzył, że Hermiona mu na to pozwoli.
Sądził, że powie, że musi jakoś przygotować na to ich córkę, że <i>może następnym razem</i>. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Jasne –
odpowiedziała. – Grace i tak będzie dopytywać się kim jesteś, więc…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Grace śpi –
powiedział spokojnie Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ach… Jeśli tak to
ja już chyba pójdę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Odprowadzę cię. –
Hermiona posłała zdziwione spojrzenie Draconowi. Ten jedynie pokręcił głową i
odwrócił się, by posprzątać szachy. <o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 1cm;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-77668064846592023492015-12-05T13:05:00.000+01:002017-04-05T16:06:16.246+02:00ROZDZIAŁ 1 (21)<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%; text-indent: 1cm;"><i>Uwaga! Rozdział zdecydowanie najdłuższy ze wszystkich, ma ponad 8 stron, więc radzę przygotować sobie jakąś herbatkę, ciasteczka czy coś. :D</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%; text-indent: 1cm;"><i>No i mamy ten przeskok w czasie, o którym niektórym z Was pewnie wspominałam. </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: inherit; line-height: 18.4px;"><i>Trochę martwi mnie Wasza ostatnia aktywność. Rozumiem, że nie chce Wam się pisać komentarzy, ale specjalnie przygotowuje ankiety, a zarówno w komentarzach jak i ankiecie są pustki... </i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: inherit; line-height: 18.4px;"><i>Hm, no zapraszam!</i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: inherit; line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: inherit; line-height: 18.4px;"></span></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%; text-indent: 1cm;">Hermiona
leżała na sofie w salonie, miała wpółprzymknięte oczy, oddychała miarowo.
Tamten dzień był trudny, w ministerstwie było duże zamieszanie przez zbliżające
się Halloween. Tym razem to departament w którym pracowała, Departament
Niewłaściwego Użycia Magii, zajmował się przygotowaniem bankietu z tej okazji,
więc miała pełne ręce roboty. Szef Granger, Nolan Haper, wyznaczył ją do sprawowania
nad wszystkim opieki. Przez kilka ostatnich dni Hermiona wychodziła do
ministerstwa wcześnie, kiedy Grace jeszcze spała, a wracała późno, gdy córeczka
kładła się już do łóżka. Tamtego dnia co prawda wróciła wcześniej, ale gdy
zjedli kolację i mała chciała się pobawić, Granger musiała odmówić. Była
zmęczona, mieli zebranie, doszły nowe obowiązki… Nikogo nie obchodziło, że
wszyscy mają dom, rodzinę, inne obowiązki poza pracą. Miała jedynie nadzieję,
że po święcie trochę się to wszystko uspokoi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Jak w pracy? – Do salonu wszedł Draco. Hermiona
otworzyła leniwie oczy i popatrzyła na niego karcąco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Jak zwykle
jego fryzura była starannie ułożona, na sobie miał ciemne spodnie i granatową
koszulę. Jej dwa pierwsze guziki pod
szyją miał odpięte, a rękawy podwinięte. Przed chwilą skończył zmywać naczynia
i właśnie wycierał dłonie o siwy ręcznik. Na chwilę znikł w korytarzu, by
odłożyć szmatkę. Potem podszedł do sofy, podniósł jej nogi i usiadł, kładąc
stopy Hermiony na swoich kolanach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Nie patrz tak na mnie – zaśmiał się. –
Opowiadaj.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Błagam – jęknęła. – Na biurku mam stertę
papierów do uzupełnienia, a Haper jeszcze mi dokłada. Naprawdę mam ochotę coś
zmienić – szepnęła. – Coraz mniej czasu poświęcam Grace i Scorpiusowi, przecież
sam widziałeś, że się na mnie dziś obrazili. Dobrze, że przynajmniej ty z nimi
jesteś…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Do jutra im przejdzie, jeszcze będziemy się
z tego śmiać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – A wy jak spędziliście dzień? – spytała,
chociaż była pewna, że robili to co codziennie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Po procesie
Teodora Hermiona wraz z Draco wpadli na pomysł, żeby zamieszkać razem. Oboje
czerpali z tego korzyści. Na początku Draco pomagał Hermionie przy Grace z
racji tego, że on niewiele wcześniej miał do czynienia z tak małym dzieckiem,
później oboje zaczęli pracować i starali się tak ułożyć swoje godziny pracy,
żeby jedno z nich pracowało, a drugie było z dziećmi w domu. Oczywistym było,
że nie zawsze się to udawało, ale w takich wypadkach pomocą służyła pani
Weasley czy Harry i Ginny, którzy dwa lata po wojnie zaadoptowali dziecko z
sierocińca. Sue była pogodnym maluchem, wykazującym zdolności magiczne. Jednak
ostatnio Draco był w domu cały czas. Zwolniono go z Munga kilka miesięcy
wcześniej przez redukcję etatów i pomimo tego, że był świetnym uzdrowicielem,
pozbyli się go na początku z powodu Mrocznego Znaku na przedramieniu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Wspólne
mieszkanie Granger z Malfoyem i dziećmi miało też swoje wady. Najważniejszą z
nich było niestety to, że zarówno Grace jak i Scorpius nie mieli swojego
drugiego rodzica przy sobie, stracili ich bardzo szybko, nie pamiętając ich po
ośmiu latach. Pierwszy raz gdy Grace nazwała Draco <i>tatą</i> miał miejsce w święta, rok po bitwie. Otwierali prezenty i
dziewczynka nie potrafiła rozwiązać supełka, który utworzył się na jednym z
pakunków. Podbiegła do Malfoya i spojrzała na niego swoimi pięknymi oczami.
Spytała się go <i>„Tatusiu?”</i>, a Hermiona
upuściła trzymany w dłoniach talerz, słysząc słowa córki. Wszystkie kilkanaście
par oczu skierowały się na mężczyznę, bo Wigilia w tamtym roku odbywała się w
Norze, więc i osób było sporo. Każdy chciał wiedzieć jak Draco z tego wybrnie.
Malfoy podniósł wtedy Grace i posadził na kolanach. Wziął od niej pakunek i
sprawnym ruchem otworzył go po czym oddał dziewczynce. Kiedy chciała coś
odpowiedzieć, westchnął. <i>„Nie jestem
twoim tatusiem, Grace.”</i> powiedział cicho, patrząc jej prosto w oczy. Grace
potem wpadła w ramiona Hermiony zapłakana, pytając się czemu Scorpius może mieć
tatę, a ona nie. Granger musiała jej to wytłumaczyć, dziewczynka jako tako to
przyjęła chociaż im starsza była tym częściej n i e c h c ą c y mówiła na Draco
per <i>tato</i>. Ze Scorpiusem też był
problem. Kiedyś, kiedy miał pięć lat, Hermiona i Draco wzięli sobie wolne aby
chociaż jeden dzień spędzić wspólnie z dziećmi. Podawała chłopczykowi talerze,
a ten układał je na stole. W pewnym momencie zatrzymał się i spoważniał. <i>„Wszystkie dzieci mają mamusie, czemu ja nie
mam?”</i> spytał. Hermiona stanęła jak wryta, nagle przypominając sobie Astorię
chwilę przed teleportowaniem się na pole. Granger doskonale wiedziała, że
Scorpius nie może pamiętać swojej mamy, zginęła kiedy był bardzo malutki…
Zdarzało się nieraz, że Draco chodził kilka razy w tygodniu na cmentarz, do
Astorii, by położyć białą róże na jej nagrobku, żeby chwilę posiedzieć tam w
ciszy… Ale nie często zdarzało się, żeby zabierał tam ze sobą syna. Uważał, że
to nie miejsce dla dzieci, ale za to wielokrotnie siadał z nim na kanapie i
otwierał album ze zdjęciami żony. <i>„Zostaniesz
moją mamusią?”</i> dodał. Draco wszedł wtedy do kuchni i spochmurniał. <i>„Scorpiusie, ciocia nie może być twoją mamą.
Twoja mama jest w niebie, synku. Ciocia bardzo cię kocha, ale nie jest twoją
mamusią.”</i><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Zjedliśmy śniadanie, wyszliśmy na spacer…
Spotkałem Blaise’a, Hermiono – szepnął. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Kilka lat
wcześniej stosunki Malfoya i Zabiniego się pogorszyły. Blaise stwierdził, że to
niedorzeczne, żeby tak długo Hermiona i Draco mieszkali razem i nic się
pomiędzy nimi nie działo. Nie mógł zrozumieć, że są dwójką przyjaciół. Poza tym
wizja Teodora przykutego do ściany w celi w Azkabanie wcale nie poprawiała mu
humoru. Gdy pewnego wieczoru palnął, że Nott siedzi w więzieniu, a oni
wykorzystują dość aktywnie ten czas, zapominając o Teodorze, w Draco coś pękło.
Wykrzyczał Blaise’owi za kogo on się uważa i czy myśli, że on i Hermiona mogli
by się związać po tylu latach nienawiści; że co prawda żyją normalnie, ale czy
wydaje mu się, że żadne z nich nie pamięta o Teodorze; czy myśli, że
wielokrotnie nie chcieli jakoś uwolnić Notta, wpłynąć na decyzję Kingsleya.
Zarzucił mu, że to nie Zabini tylko właśnie on musiał słuchać przez kilka
pierwszych lat wieczorny płacz Hermiony, wiedząc, że nic nie może z tym zrobić.
Hermiona uważała, że doszłoby do rękoczynów gdyby nie przerwała awantury.
Kazała Blaise’owi wyjść i wrócić kiedy nabierze rozumu do głowy. Blaise nigdy
więcej nie zjawił się w domu Hermiony i Draco, a o jego losie słyszeli tylko z
opowiadań Harry’ego, który czasami spotykał się z nim w barze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – I?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Przywitał się z dzieciakami i na początku
nawet mi ręki nie podał. Podpytał Grace i Scora jak się czują, no zdawał się
być kochanym wujkiem… A kiedy one pobiegły na plac, spojrzał się w moją stronę
i powiedział <i>„Wiesz, że Teodor wychodzi
za tydzień?”</i>… A potem się aportował!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Teodor – szepnęła i uśmiechnęła się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermionie
zdawało się, że jej uczucia wobec Teodora nie zmieniły się. Nadal równie mocno
go kochała, tęskniła za nim tak samo jak osiem lat temu, z tą różnicą, że
umiała już powstrzymać łzy cisnące się do oczu. Nott nigdy nie zniknął z jej
życia. Na kominku pośród zdjęć z wakacji, przedstawiających Grace i Scorpiusa
bawiących się, ją i Draco razem z dziećmi na corocznych wakacjach, stały też
zdjęcia ich – Hermiony i Teodora. Jedno z nich było zrobione tydzień lub dwa po
bitwie. Stali przed domem, Nott ją obejmował, a ona trzymała na rękach Grace.
Oboje uśmiechali się do obiektywu, poszczególne liście spadały już z drzew, bo
to był październik, Hermiona pamiętała do idealnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> Granger spojrzała na zegar, wskazywał chwilę
po dwudziestej drugiej. Draco chwilę wcześniej oparł głowę na wezgłowiu kanapy,
oddychał miarowo. Uśmiechnęła się na ten widok, bo widok śpiącego Malfoya nie
należał do jej codzienności. Zwykle budził się przed nią, robił śniadanie dla
nich, a zasypiał ostatni, pewnie tuż po niej, ale Hermiona była zwykle zmęczona
pracą, od razu kładła się do łóżka. Nawet takie wieczory, wspólne, na kanapie,
były rzadkie. Nieraz myślała o tym, żeby się zwolnić i przez jakiś czas pobyć w
domu. Pieniędzy miała wystarczająco dużo, a czasu z Grace nigdy więcej nie
nadrobi. Mogłaby wrócić do pracy kiedy córka pójdzie do Hogwartu, spokojnie
zająć się karierą…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Nie chciała
go budzić, spotkanie z Blaisem choć krótkie, na pewno było męczące, poza tym
dwójka rozbrykanych, szalonych dzieci jakimi byli Grace i Scorpius dawała w
kość. Wyjęła różdżkę, którą wcześniej schowała pod poduszką i za pomocą
zaklęcia przywołała jakiś koc. Przykryła nim zarówno siebie jak i Draco, po
czym zgasiła światło. Zasnęła szybko, śniąc o Teodorze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Draco
obudził się nad ranem. Bolał go kark, za oknem było jeszcze ciemno, a zegarek
wskazywał kilka minut po szóstej. Był okryty kocem, a Hermiona spała tuż obok
niego, leżąc na kanapie. Nawet nie zorientował się kiedy zasnął. Pamiętał, że
rozmawiali, a on był zmęczony dniem, powieki były ciężkie i… Okrył Granger
kocem, zdjął jej stopy z jego kolan i wstał cicho. Kanapa, która nieraz lubiła
skrzypieć, wtedy nie wydała żadnego dźwięku. Całe szczęście, bo zdążył
zorientować się, że Granger ma dość lekki sen. Przecierając oczy poszedł do
kuchni. Włączył ekspres do kawy i zaczął przyrządzać śniadanie. Dzieci kilka
dni temu prosiły go o naleśniki, ale nie miał ochoty ich robić, a wtedy jakoś
naszła go ochota na właśnie to danie. Stwierdził, że i tak niedługo Hermiona
będzie wstawać do pracy, więc potem po prostu odgrzeje je dla dzieci. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Wysłałam sowę do ministerstwa. – Hermiona
cicho weszła do kuchni. – Wzięłam sobie wolne.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Draco
uniósł brwi do góry. Hermiona niezbyt często brała urlop bez konkretnego
powodu. Zdziwił się, widząc jak Granger rozgląda się po pomieszczeniu. W końcu
wzięła w dłonie jeden z kubków stojących na blacie, łyknęła kawy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – To co dziś robimy na śniadanie? – spytała,
uśmiechając się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Nie poznaję cię – stwierdził, wyjmując mleko
i jajka z lodówki. – Naleśniki. Podaj olej, mleko i wodę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Pysznie – mruknęła i podeszła do szafki. –
Gazowaną?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tak.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Po chwili
Draco rozrabiał ciasto, a Hermiona wyjęła dżemy, twaróg i jogurt naturalny.
Twaróg rozdrobiła z jogurtem i odrobiną cukru, a potem nałożyła zarówno go i
dżemy do miseczek. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Miło widzieć cię w kuchni. – Draco spojrzał
na nią kątem oka, pilnując smażącej się potrawy. – Do tego rano, nie szykującej
się do pracy. Chyba musimy zapisać to w kalendarzu! A jak się dzieciaki
zdziwią!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona
zaczęła się śmiać, podnosząc z talerza jednego placka i odrywając jego duży
kawałek.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Czym będziemy się dziwić? – zapytał
Scorpius, wbiegając do kuchni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Miał blond
włosy, szare oczy i zupełnie przypominał swojego tatę z czasów dzieciństwa
(Draco pokazał kiedyś Hermionie jego album). Chwilę po nim pojawiła się Grace.
Brązowe, lekko puszące się włosy, które odziedziczyła po mamie miała związane w
kitkę. Miała też piwne oczy, mały nosek i cienkie usta, które idealnie
przypominały usta Teodora. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – A ty nie w pracy? – zdziwiła się Grace. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – No właśnie o tym mówiłem – powiedział Draco,
niosąc talerze na stół i stawiając je w wyznaczonych miejscach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Wzięłam dzisiaj wolne. – Hermiona przytuliła
do siebie Grace. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Naprawdę? O ja cie! Scorpius, słyszałeś?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Podbiegła
do chłopca i zaśmiała się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – To co dziś robimy? – spytał mały Malfoy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – No właśnie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – No, Hermiono, powiem ci, że nieźle się
wkopałaś! – Draco niosąc konfitury mrugnął do niej. – Teraz musisz coś
wymyślić. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Może… może wyjedziemy za Londyn? Nad morze,
do Brighton? – zapodała pomysł.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tak, tak! – krzyknął Scorpius.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – A zabierzemy Sue i ciocię Ginny?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tato, a będę mógł wziąć mój nowy latawiec?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Wujku, jest już za późno na wchodzenie do
wody, prawda?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Masz rację, Grace, w październiku już nie
kąpiemy się w morzu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – A zbudujemy zamek z piasku? Taki duuuży?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Oczywiście, że tak.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – A może wujek Blaise pojedzie z nami? –
spytał Scorpius, powodując, że uśmiechy Hermiony i Draco starły się z ich
twarzy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Scor… Wujek Blaise nigdy z nami nigdzie nie
jeździ, skąd taki pomysł, żeby go z nami zabierać? – zapytał Malfoy, zdziwiony
pytaniem syna.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Bo wczoraj powiedział mi i Grace, że szkoda,
że nie widujemy się częściej. – Chłopiec wzruszył ramionami. – Ale powiedział,
że niedługo będziemy spotykać się więcej, bo ktoś wróci i ciocia chyba zacznie
się z nim spotykać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Co…? – Hermiona zmarszczyła brwi i spojrzała
na Draco w tym samym momencie, kiedy on skierował na nią wzrok. Pokręciła
głową. – Zabini robi się bezczelny. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mówił wam coś jeszcze?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Że <i>on</i>
bardzo za nami tęskni, ale nie wiem o co chodzi. – Grace usiadła na jednym z
krześle i nałożyła na talerz jednego naleśnika. – To co z morzem?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Spakujemy się po śniadaniu i teleportujemy
się do cioci Ginny.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Nott, wyłaź, jesteś wolny! – krzyknął ktoś.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Teodor
podniósł zmęczony wzrok i spojrzał na grubego strażnika w futrynie. Z daleka
dobiegały go głosy współwięźniów typu „<i>szczęściarz</i>”,
„<i>ten to ma szczęście</i>”, „<i>powodzenia!</i>”. Zdążył się już
przyzwyczaić do zimnych, mokrych pomieszczeń, wrzasków wariujących ludzi i
codzienności w Azkabanie. Była ona szara, monotonna i zimna. Codziennie
otaczały go te same wilgotne ściany, dostawał do jedzenia zawsze to samo, jego
każdy kolejny dzień był taki sam jak poprzedni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Wstał
powoli i przeszedł przez futrynę, a strażnik tuż za nim. Zeszli po betonowych,
stromych schodach do czegoś na kształt holu. Przy długim, zniszczonym biurku
siedziała kobieta, na oko w jego wieku. Miała ciemne włosy związane w kok i
ciemne, błyszczące oczy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Żadnych sztuczek, Nott – powiedział stróż,
odchodząc od nich kilka kroków. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Pan Teodor Nott jak mniemam? – spytała miłym
głosem. Zmusił się do uśmiechu, nie wiedział jak interpretować jej sympatyczne
nastawienie w stosunku do niego. Kiwnął głową. – Mam pana różdżkę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Podała mu
prostokątne pudełko. Otworzył wieczko i zobaczył swoją różdżkę. Przed oczami
stanął mu obraz Olivandera, wręczającego mu kolejną różdżkę do wypróbowania. „<i>Dwanaście i jedna druga cala, włókno z serca
jednorożca, głóg, odpowiednio giętka, niech panicz wypróbuje jeszcze tą.</i>”
Okazała się idealna, dopasowana specjalnie do Teodora. Doskonale pasowała do
jego dłoni, wpasowywała się w nią i mały Teodor w tamtym momencie poczuł się po
raz pierwszy <i>pełny</i>, jak prawdziwy
czarodziej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Wziął do
ręki przedmiot i poczuł magię przechodzącą od różdżki do nadgarstka, ramienia,
a potem mrowienie czuł w całym ciele. Ile to lat minęło? Siedem? Osiem? A może
cała dekada? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Blaise Zabini zostawił dla pana ubrania. –
Wyjęła z jednej z szafek siatkę. Zlustrowała jego ubiór. – Sądził, że pana
szaty z Azkabanu nie będą nadawały się do wyjścia. Może się pan przebrać w tym
pokoju – powiedziała, wskazując ręką na jedne z drzwi na wprost jej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Ubrany w
ubrania, które zostawił mu Zabini wyszedł za strażnikiem przez frontowe, duże
drzwi. Przypominał sobie jak kilka lat wcześniej przez nie wchodził, potem
zabrano mu różdżkę, a następnie zaczęły się monotonne dni. Na początku nie
sądził, że uda mu się przyzwyczaić do takiego życia, ale po kilku miesiącach
było mu to obojętne. Nikt nie mógł go odwiedzać, przysyłać listów, był
kompletnie odizolowany od świata zewnętrznego. Nie wiedział co dzieje się u
jego przyjaciół, u Hermiony, u jego Grace… <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Który mamy rok? – spytał strażnika. Ten
rzucił mu zdziwione spojrzenie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Dwutysięczny czternasty – odpowiedział
zwięźle. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Teodor był
zaskoczony, stracił już rachubę czasu, bo w ciemnej celi bez okien nie było
można wywnioskować nawet czy jest dzień czy noc…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Mam… mam trzydzieści cztery lata – szepnął
do siebie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Według
Teodora Ministerstwo Magii nie zmieniło się ani trochę przez te osiem lat.
Wszystko było ustawione tam gdzie wcześniej, ludzi jak zwykle było pełno…
Niektórzy patrzyli na niego z odrazą (Teodor uświadomił sobie, patrząc na
siebie w tafli fontanny, że ma długie do ramion włosy, brodę i jest trochę
brudny na twarzy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Zobaczył
czarnoskórego, uśmiechniętego mężczyznę z wielkim uśmiechem. To nie mógł być
ktoś inny jak tylko Zabini. Wyglądał jak zwykle, jego brązowe oczy cieszyły się
i co chwile wybuchał śmiechem, patrząc na niego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Teodor, przyjacielu! – Podszedł do niego i
objął go w męskim uścisku. – Osiem lat! Osiem! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Zabini! – Teodor zaczął się śmiać, śmiać tak
głośno, że ludzie się za nimi oglądali, a jego zaczęły boleć policzki. Nie
śmiał się taki szmat czasu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: center; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona
była zdziwiona, kiedy zobaczyła Draco z dziećmi w jej gabinecie. Wyszła tylko
na chwilę po kawę do bufetu, a gdy wróciła Scorpius i Grace kręcili się na jej
krześle, a Malfoy stał uśmiechnięty przy oknie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Hej, mamo!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Hej, ciociu!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona
podeszła do nich i pocałowała każde w czoło.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Cześć, kochani.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Dziś kończysz szybciej – oznajmił jej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Co? Nie, nie napisałam jeszcze kilku
dokumentów, a muszę…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Haper powiedział, że nic nie stanie się,
jeśli dostarczysz je mu jutro, a nie dziś. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Ale…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Bierz płaszcz i wychodzimy – powiedział. –
No dzieciaki, zbieramy się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Zjechali
windą do holu (przy akompaniamencie radosnych rozmów Grace i Scorpiusa, którzy
wręcz uwielbiali ten środek transportu). <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Co dziś robiliście? – spytała. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Draco
położył jej dłoń na talii, drugą ręką złapał Scorpiusa, a Hermionie w dłoń
wsunęła się rączka Grace. Wyglądali naprawdę pięknie, jak para z dwójką dzieci
i często spotykali się z takimi komentarzami, chociaż tylko oni wiedzieli, że
wyobrażają sobie, że idą z kimś zupełnie innym. Z Astorią… z Teodorem…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tato, to wujek Blaise? – spytał chłopiec,
wskazując na nikogo innego jak właśnie Zabiniego. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Tak, to wujek Blaise, Scor. Mamo, a z kim on
się wita? – Grace posłała jej zaciekawione spojrzenie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona
zerknęła w tamtym kierunku i przyjrzała się mężczyznom. Jej córka miała racje,
rzeczywiście był to Blaise Zabini. Witał się z kimś, kogo znała, wiedziała to.
Poznawała sylwetkę, włosy wydawały jej się znajome, chociaż były zdecydowanie
za długie i coś jej mówiło, że to…<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"> – Draco, czy to nie jest…?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – To Teodor. – Draco ścisnął nieświadomie jej
biodro, syknęła. – To naprawdę on.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 180.85pt; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><i>Podobało się Wam? </i></span></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-54968172338330593442015-11-21T21:13:00.000+01:002017-04-05T15:56:15.002+02:00EPILOG TOMU 1<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Bez zbędnych słów zapraszam na epilog tomu pierwszego. </span></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"></span></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="line-height: 115%;"><i><span style="font-family: inherit;">Bo dziś
jest dzień, który coś zamyka,</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">z kimś </span><span style="line-height: 18.4px;">trzeba</span><span style="line-height: 115%;"> się </span><span style="line-height: 18.4px;">rozstać</span><span style="line-height: 115%;">, coś opuścić trzeba.</span></span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">I choć </span><span style="line-height: 18.4px;">serce</span><span style="line-height: 115%;"> krzyczeć każe, </span><span style="line-height: 18.4px;">milczeć</span><span style="line-height: 115%;"> trzeba.</span></span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="line-height: 18.4px;"><span style="font-family: inherit;">~autor nieznany</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.4px;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Obserwowała go cały ranek. Chociaż dla
zwykłego obserwatora mógł zachowywać się normalnie, ona widziała jak nerwowo
przewraca oczami czy pociera rękami o uda. Łapał wtedy jej wzrok i uśmiechał
się szeroko, próbując jej pokazać, że wcale nie boi się tego, co miało nastąpić
za kilka godzin. Po śniadaniu, które sam sobie przygotował wyszedł do ogrodu. Z
jednej strony chciała pójść za nim, przytulić go, wesprzeć, ale z drugiej
wiedziała, że potrzebuje tej chwili samotności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Grace tego dnia spała niewiarygodnie
spokojnie. Ani razu nie obudziła się w nocy, jakby dając swoim rodzicom więcej
czasu na zostanie samym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco miał zeznawać. Razem z Teodorem
uznali, że będzie on najodpowiedniejszą. Podczas swojej misji Teodor miał stały
listowy kontakt z Draco, w których pisał co myślał, zawierał tam całą prawdę. Na
całe szczęście Draco nigdy ich nie wyrzucił
i w tamtej chwili trzymał całą ich korespondencję w kieszeni gotów ją
radzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy nastała godzina czternasta ona,
Teodor i Draco pojawili się w korytarzu. Grace i Scorpiusem opiekowała się pani
Weasley. Była w salonie i nosiła nakarmioną Grace, a Scorpius siedział smutny w
kącie, bawiąc się bez entuzjazmu samochodem. Minął dopiero miesiąc od bitwy,
Draconowi nadal nie przechodziło przez gardło, że <i>mamy już nie będzie</i>. Nie potrafił powiedzieć synkowi, że jego mama
jest w niebie, że już więcej nie będzie mógł się do niej przytulić, że teraz są
sami i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Gotowy? – spytał Malfoy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie dam się wsadzić do Azkabanu, nie martwcie się – powiedział Teodor, widząc
zmartwiony wzrok Hermiony i zmarszczone czoło przyjaciela. – Wrócimy i zjemy
pyszny obiad z Potterami, dobra?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor złapał ją za dłoń, delikatnie
masując kciukiem. Uśmiechnęła się do niego słabo. Nie wiedziała czego może się
spodziewać, jaki będzie wyrok, czy minister i rada uwierzą w to, że Teodor był
po ich stronie cały ten czas. Taka była prawda, chociaż zarówno Nott jak i
Hermiona wiedzieli, że Minister Magii nigdy nie lubił Teodora. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teleportowali się na główny hol
ministerstwa. Nie spodziewała się czegoś innego, jak ogólnego zainteresowania
ze strony przechodniów, więc nie zdziwiła się tym, że każdy się na nich patrzył.
Teodor nadal trzymał ją za rękę i ze strutą miną patrzył się przed siebie.
Hermiona zdawała sobie sprawę z tego, że to on przechodził w tamtym momencie
trudne chwile, przecież jego przyszłość nie była pewna, ale nie potrafiła go
pocieszyć. Sama coraz mniej wierzyła w to, że zarzut zostanie oddalony.
Zazwyczaj było tak, że jak już coś się układało, coś musiało się zepsuć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> Draco
rozejrzał się po hallu i pokręcił głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie sądziłem, że ministerstwo podniesie się tak szybko – stwierdził, pocierając
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Ono nigdy nie upadło, Draco – stwierdził Teodor, przechodząc korytarzem.
Westchnął, naciskając przycisk przywołujący windę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Mam wrażenie, że oni wszyscy byli poza tym… Przez te miesiące Harry próbował
zdobyć poparcie ministra, rady czy kogokolwiek, a wszyscy odprawiali go z
kwitkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Pieniądze i strach potrafią zdziałać cuda. – Draco uśmiechnął się smutno,
przypominając sobie jak kilkanaście lat wcześniej tak właśnie ojciec załatwiał
wszystkie jego kłopoty w szkole. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Stanęli przed wielkimi drzwiami do sali,
w której miał odbyć się proces. Teodor spojrzał na zegarek, który wskazywał za
dziesięć jedenastą. Odetchnął głęboko i przyciągnął do siebie Hermionę. Objął
ją ramionami i zamknął oczy, powstrzymując łzy. Nie mógł zacząć płakać, był
mężczyzną, no i przede wszystkim nie mógł pokazać Hermionie, że się boi.
Pachniała jak zwykle poziomkami, chciał zapamiętać ten zapach na zawsze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco odszedł na chwilę na koniec
korytarza dając Granger i Teodorowi trochę prywatności i czasu na pożegnanie.
Całym sobą wierzył, że to się musi udać. Miał dowody w postaci listów Notta,
które ewidentnie wskazywały na to, że po pierwsze Teodor wcale nie chciał tego
robić, że w głębi serca był z zakonem, a po drugie był do tego zmuszony.
Macnair przecież straszył go tym, że jeśli nie wyjedzie do Rosji to Hermionie
stanie się coś złego. A Draco wiedział, że jeśli Teodor kogoś kochał, to robił
wszystko by ta osoba była szczęśliwa i bezpieczna. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona obserwowała jak Teodor wchodzi
do sali skuty kajdankami. Za nim szedł strażnik, który po chwili przykuł jego
ręce i nogi do krzesła. Nott nie spojrzał na nią ani na chwilę, jego ciało było
sztywne, twarz była obojętna, wpatrzona w Shacklebolta. Przymknęła na chwilę
oczy nie chcąc uronić ani jednej łzy. <i>Nie
teraz</i>, powtarzała w myślach raz po raz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie słyszała początkowej przemowy, nie
słuchała wymieniania zarzutów, zresztą znała je na pamięć. Dopiero kiedy na sali
nastała cisza, a jej dłoń niespodziewanie złączyła się z dłonią Draco
oprzytomniała. Jego uścisk był stanowczy, dodawał jej otuchy. Popatrzyła na
niego krótko, z wdzięcznością, a on uśmiechnął się, chociaż nadal był poważny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Czy oskarżony wie jakie winy mu się zarzuca? – spytał Kingsley.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Czy oskarżony się do nich przyznaje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie – odpowiedział pewnie Teodor, wbijając wzrok w któregoś z ministrów, który
pozwolił sobie na chrząknięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kingsley westchnął i otworzył jakąś
teczkę leżącą przed nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
A więc twierdzi pan, że nie uczestniczył czynnie w działaniach śmierciożerców
na przełomie dwa tysiące piątego i dwa tysiące szóstego roku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Ale
działałem dla Zakonu Feniksa, zbierałem dla nich informacje.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Czyli to nie pan był na misji przez pół roku od listopada dwa tysiące piątego
roku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To ja, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Ale
zostałem do tego zmuszony, zagrożono mi.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A
więc to nie pan był w stałych kontaktach z Waldenem Macnairem, zdając mu
relacje z nastrojów panujących w Instytucie Zakonu Feniksa? Więc to nie pan zdradzał
mu plany i zamiary zakonu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Tak, to byłem ja, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Ale
musiałem to robić, żeby Macnair uwierzył mi, że jestem po jego stronie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona zacisnęła wolną rękę w pięść,
pobielały jej knykcie, patrzyła się ostro na ministra. Nie dawał dojść Teodorowi
do słowa. To wydawało się jej niedopuszczalne. Wiedziała, że jest tu na
specjalnych warunkach, że wcale nie powinno jej tu być, że nie może się
odezwać, zaprotestować, ale jeśli miało być tak dalej, to szanse Teodora…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie zauważyła kiedy Draco ją puścił, zszedł
na dół i zaczął zeznawać. Nie słuchała tego co mówił, ale widziała, jak ministrowie
odmawiają choćby zerknięcia na listy Teodora. Stwierdzili, że mogą być podrobione,
że to może być przyjacielska pomoc, pomoc kolegi, byłego ś m i e r c i o ż e r
c y. Malfoy zacisnął wtedy szczękę, ale nic nie odpowiedział. Nie był pewien
swojemu spokojowi, nie wiedział ile jeszcze razy będzie stawiany pod ścianą,
nazywany śmierciożercą. Wolał to przemilczeć, nie dać im satysfakcji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy Shacklebolt ogłosił przerwę po raz
pierwszy Teodor obrócił głowę w jej stronę. Jego spojrzenie było smutne, pełne
bólu i Granger wiedziała, że Teodor już się poddał. Uświadomiła sobie, że cała
ta sprawa była tylko formalnością. Teodor nie miał szans już na początku, bo
wszystko było ustalone. Postawiono na nim wyrok już na początku, uznano go za
winnego kiedy napisali do niego list. Szanse na to, że ktoś z rady będzie miał
inne zdanie niż reszta były naprawdę małe. Wręcz zerowe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wstała, kiedy Shacklebolt wszedł na sale,
a za nim reszta rady. Wszyscy w ciszy zajmowali miejsca, nikt nie odezwał się
ani słowem. Oddychała miarowo, chociaż gdy Minister Magii chrząknął, skupiając
na sobie uwagę wszystkich, przestała na chwilę oddychać, jakby całkiem
zapomniała o tym, że powietrze jest jej potrzebne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jako przewodniczący Wizengamotu i nadanemu mi przez tą funkcję prawu ogłaszam
Teodora Notta za winnego zarzucanych mu czynów i skazuję go na osiem lat pozbawienia
wolności w Azkabanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor spuścił głowę, wzrok pokierował na
prawo, tam gdzie siedziała Hermiona i Draco. Granger na początku stała
sparaliżowana. Jej usta ułożyły się w „<i>nie</i>”,
ale nie wypowiedziały ani słowa. Łzy zalśniły w jej oczach, potem płynęły po
jej czerwonych od złości policzkach, moczyły brodę by skapywać na odświętną
szatę, którą tamtego dnia założyła. Draco objął ją ramieniem, przytulił do
siebie i sam schylił głowę tak, żeby nie było widać jego mokrych oczu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona czuła się jak marionetka. Nijak
zareagowała na ramie Draco, oparła tylko o niego głowę, nagle czując zawroty.
Było jej słabo od tego co usłyszała. Chociaż wiedziała, że tak to może się
skończyć, że taka może być decyzja Rady Wizengamotu co innego jest o tym
wiedzieć, a co innego usłyszeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor nie zauważył kiedy ktoś odpiął go
od krzesła, nadal wpatrzony na sylwetkę swojej ukochanej płaczącej w ramie
najlepszego przyjaciela.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 18.4px;"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> –
Wstawaj! – warknął strażnik i pociągnął go za szaty do góry.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>________________</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie sądziłam, że będę się czuła tak dziwnie wstawiając ten rozdział. (Właśnie patrzę się pusto w ekran i kompletnie nie wiem co napisać, więc...) Chyba zapytam jedynie: jak wrażenia? </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-33177995898757873702015-11-01T10:37:00.001+01:002017-04-05T15:56:00.379+02:00ROZDZIAŁ 20 <div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Tak, wiem, miała być miniaturka... Ale napisałam ją, a potem stwierdziłam, że nie nadaje się do publikacji... Stwierdziłam, że może jak trochę "poleży", będę na nią inaczej patrzyła i kiedyś się tu pojawi... A w tym czasie napisałam rozdział... I nawet mi się podoba! Standardowo trzy strony. ;) </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Następny rozdział będzie epilogiem pierwszej części! Tak więc proszę o komentarz, chociaż krótki, ale żeby był... Jest was ponad dwadzieścia (sama liczba to dla mnie komplement) ale udzielają się tylko trzy/cztery osoby... Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat rozdziału. :)</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i></i></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
</span><br />
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Tydzień
po bitwie<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Panie Nott! Proszę otworzyć! – krzyknął ktoś zza drzwi, pukając w nie
napastliwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor zbiegł szybko po schodach z Grace
na ręku, przed chwilą ją przebierał i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
O co chodzi? – spytał, widząc dwóch mężczyzn w szatach strażników z Azkabanu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wyższy z gości spiorunował go wzrokiem,
po czym utkwił na chwilę spojrzenie w dziewczynce. Niższy chrząknął, czym
doprowadził drugiego do porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Z uwagi na śledztwo dotyczące śmierciożerców został pan uznany za winnego.
Dotarliśmy do informacji jakoby współdziałał pan z Waldenem Macnairem, namawiał
pan czarodziei do przyłączenia się do waszej organizacji. Czy to prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Tak, ale to… – Chciał powiedzieć wszystko, chociaż jak myślał zaczynanie od <i>ale</i> wcale nie szło na jego korzyść.
Pamiętał, że przed laty tak samo przyszli po jego ojca. I on też zaczął od <i>ale</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jeśli
sam się pan przyznaje – uciął krótko, wzruszając ramionami. Grace zrobiła nietęgą minę i Teodor wiedział
co się zaraz stanie. W jej oczach pojawiły się łzy. – Rozprawa odbędzie się
dwudziestego piątego października. Proszę. – Podał mu kopertę. – Nawet nie
polecam próbować uciekać, ma pan na sobie namiar.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: inherit;">Dwa tygodnie później<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Siedzieli na ganku <i>ich</i> domu. Wolał… wolał być pewny, że w razie c z e g o ś, w razie
gdyby go zabrakło, zarówno Hermiona jak i Grace miały dach nad głową… Od razu
wybrał większość pieniędzy z Gringotta, kupił dom odpowiadający jego
wyobrażeniom i przekazał klucze Hermionie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Dom był nieduży. Na parterze można było
znaleźć kuchnię połączoną z salonem oraz łazienkę. Na pierwszym piętrze zaś
były pokoje – sypialnia Hermiony i
Teodora, pokój Grace oraz sypialnia gościnna. Wszystko było urządzono
minimalistycznie, nie mogli pozwolić sobie na nic więcej, przynajmniej ze
strony Teodora. Na kupno domu wydał bardzo dużą część swoich oszczędności, nie
chciał pozwolić, żeby <i>gdyby</i> go
zamknęli kobiety jego życia nie mieli pieniędzy na życie. Napisał już stosowne
oświadczenie, że w razie pójścia do więzienia cała zawartość jego skrytki
będzie w posiadaniu Hermiony. Co prawda Granger co chwila przynosiła coś nowego
– a to kilka nowych koców, obrazy, zastawy czy inne dekoracje – ale nie
komentował tego poza spojrzeniami. Widział, że wszystko jest nowe i nie było
szans na to, że były to prezenty. Nikt z przyjaciół czy znajomych nie mógł
sobie na to pozwolić. Każdy po wojnie chciał wrócić do swojego domu jak
najszybciej, a nie było to łatwe; większość była zrujnowana, splądrowana przez
śmierciożerców, którzy niszczyli wszystko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie mogę uwierzyć, że to już jutro – powiedział, patrząc nieobecnym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Będzie dobrze. – Westchnęła, wstała i pogładziła go po ramieniu. – Zobaczysz. W
końcu masz na nazwisko Nott i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wiem, nie przejmuj się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiwnęła głową, była wyraźnie zasmucona.
Usiadła na krześle obok Teodora. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
A jeśli mnie skażą? – szepnął, przerywając ciszę jaka między nimi
powstała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zerknęła nerwowo na Grace śpiącą w
leżaczku, a potem swoje smutne spojrzenie przeniosła na niego. Widział, że się
martwi, okazywała to bardziej od niego samego, chociaż to on jutro miał stanąć
przed Ministrem Magii oczekując wyroku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Zobaczysz, że tak nie będzie. Nie mogą tego zrobić. Przecież nam pomagałeś!
Cholera, Teo, byłeś jedną z kilkorga osób dzięki którym wygraliśmy! Powinni ci
dziękować na kolanach, a nie kazać łazić po sądach!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Odkąd pamiętał nazywała go <i>Teo</i>. Lubił słuchać, jak się tak do niego
zwraca. Gdy rozmawiali na przyjemne tematy po wymówieniu jego imienia
uśmiechała się i przymykała oczy. W tamtym momencie była nerwowa, nie było co
liczyć na uroczy wygląd. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Scrimgeur nigdy za mną nie przepadał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
On nie przepada za wieloma ludźmi, Teodorze. Do Draco też nie pała zbytnią
sympatią, a jakoś nie próbuje wsadzić go do Azkabanu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
A nie wydaje ci się, że w ministerstwie nadal jest pełno ludzi Waldena? –
spytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ostatnio gdy byli w Ministerstwie Magii
załatwiać papiery Grace ludzie, nie dość, że się na nich patrzyli, bo to można
było znieść, ale wytykali ich palcami, obgadywali za plecami… Teodor udawał, że
tego nie słyszy, przecież nic i tak by nie zrobił, nie chciał dawać im jakiejś
satysfakcji czy coś w tym stylu… Tyle, że kilka razy padło sformowanie „<i>zdrajca</i>” pod jego adresem. Jak się wtedy
zaczął zastanawiać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To, że nie brali udziału w starciu, to nie znaczy, że nie należeli do…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wiem. I myślałam nad tym po bitwie, jak już się trochę uspokoiło… – Westchnęła,
przeczesując palami włosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Była zmęczona tym wszystkim.
Wspomnieniami bitwy, bo chociaż nie uczestniczyła w niej osobiście wysłuchiwała
opowieści o niej od tych, którzy mogli o tym opowiadać. Bo ludzie wracający z
wojny dzielili się na dwa typy: ci, którzy mówią by zapomnieć i ci, którzy nie
mogą mówić, by zapomnieć. Widziała tych wszystkich rannych, leczyła złamania,
krwawienia… Była na pogrzebach tak wielu osób… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Słońce zachodziło już za horyzont, kiedy
zorientowała się, że wcale nie odpowiedziała do końca Teodorowi. Musiała zasnąć,
była okryta kocem, a kubków po ich kawach nie było na stoliku. Leżak Grace był
pusty, pewnie obudziła się podczas jej drzemki, a Teodor zabrał ją do domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wstała, składając koc i weszła do salonu.
Położyła nakrycie na sofę, a wtedy usłyszała muzykę dobiegającą z góry. Znała
ją, Teodor puszczał ją Grace za każdym razem kiedy miał wolną chwilę. Gdy
pytała czy to coś szczególnego, mówił, że nie, chociaż widziała łzy w jego
oczach gdy odwracał się w kierunku okna. Wydawało jej się, że może było to coś
w rodzaju kołysanki, które puszczała mu mama. Teodor pod tym względem był
bardzo symboliczny. Pamiętał z domu wszystko co było szczęśliwe, a nie było
tego wiele.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Obudziłaś się – stwierdził, stając na szczycie schodów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam – zaśmiała się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Każdy z nas jest ostatnio zmęczony. Położyłem małą spać, zjadła trochę mleka,
ale nie miała zbyt dużego apetytu. – Skrzywił się. – Może… – powiedział cicho
po chwili, zbiegając po schodach. – Jeśli Grace śpi… Może weźmiesz kąpiel, a ja
do ciebie dołączę? – zaproponował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> Na
jego słowa poczerwieniała, co zdarzało jej się zawsze, gdy proponował jej takie
rzeczy. Śmiał się z niej, że wygląda jak burak, jego czerwony buraczek. Poczuła
jak oplata ją rękoma w talii i całuje ją w czoło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Kocham cię – szepnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mruknęła coś w odpowiedzi, przytulając
się do niego mocniej. Dziwiło go to, jak bardzo zmieniły się ich relacje w
ciągu roku. Dwanaście miesięcy wcześniej szykował się do wyjazdu, potem przez
pół roku się nie widzieli, wrócił i dowiedział się, ze będzie ojcem. W tamtym
czasie Hermina nie chciała go znać, potem stopniowo mu wybaczała. A wtedy stał
z nią, na górze spała jego córka, a on był szczęśliwy. Gdyby nie świadomość, że
następnego dnia o tamtej właśnie porze będzie siedział przykuty do krzesła,
odpowiadając na zadawane mu przez ministra pytania, mógłby z lekkością
stwierdzić, że był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jednak ta myśl, że
coś może się nie udać, nie pójść po jego myśli paraliżowała go od środka. Im
bliżej było następnego dnia, tym Teodor robił się coraz bardziej spięty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Ja ciebie też – odpowiedziała, podnosząc głowę i patrząc mu w oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pocałował ją, przypierając jej ciało do
ściany. Oddała go z równą siłą, założyła ręce na jego karku, by po chwili jej
zgrabne palce powędrowały do guzików koszuli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy kilka godzin później Hermiona
leżała w łóżku objęta przez miarowo oddychającego Teodora wyobrażała sobie jak
będzie wyglądał następny dzień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Grace spała spokojnie w swoim pokoju, co
jakiś czas wzdychając lub głośniej wzbierając powietrze. Hermiona wiedziała o
tym, dzięki elektrycznej niani stojącej na szafce przy łóżku. W sypialni Grace
stała lampka nocna, w której był mikrofon. Jeśli córka by się obudziła Hermiona
natychmiast by o tym wiedziała. Teodor na początku był przeciwny temu
mugolskiemu wynalazkowi. Twierdził, że może i niektóre z nich są przydatne, bo
mieszkali w zwykłej, niemagicznej dzielnicy i nie chcieli zbytnio rzucać się w
oczy. W końcu jednak gdy Hermiona użyła siły perswazji zgodził się na to i na
inne przedmioty, które Granger uważała za niezbędne. Wychowała się w mugolskim
domu, to chyba nic dziwnego, że jest nauczona korzystać z takich rzeczy. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> –
Śpij – powiedział zaspanym głosem. – Wszystko będzie dobrze, ale musisz się
wyspać.</span><span style="font-family: Georgia, serif;"><o:p></o:p></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>+ zapraszam do nowej ankiety :)</i></b></span></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-46010142706470518612015-10-21T18:54:00.000+02:002017-04-05T15:55:47.694+02:00ROZDZIAŁ 19<i style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: inherit;">Plan był taki, że dopiszę ostatnie zdania w sobotę, ale jakoś nie mogłam uczyć się historii i włączyłam laptopa.</span></i><br />
<span style="font-family: inherit;"><i>Długo na ten rozdział czekaliście, ale nie spodziewajcie się cudów. To jedynie 3 strony, nie ma czym się chwalić. Jednak to co miało być w nim zawarte, zostało i nawet mi się podoba. A Wam jak??</i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><i>U mnie się trochę uspokoiło... Idzie mi coraz lepiej, niektórzy mogą wiedzieć o co chodzi :) </i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><i>Jeśli już mowa o postępach... Rozdziału 20 nawet nie zaczęłam (po prawdzie ten publikuję od razu po napisaniu, żebym jeszcze nie zmieniła zdania, bo ostatnio mam jakieś wahania nastroju:D), ale na pocieszenie mogę powiedzieć, że jeszcze przed nim będzie miniaturka. Przynajmniej taką mam nadzieję!</i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: inherit;">Jak ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach niech napisze to w komentarzu wraz z kontaktem. </span></blockquote>
<span style="font-family: inherit;"><i><br /></i>
<i></i></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Bitwa
nie rozpoczęła się na dobre, trwała zaledwie kilkanaście minut, a wszyscy byli
już na polu walki. Śmierciożerców było o wiele więcej niż się spodziewali, ale
ich także nie było mało. Teodor posłał w stronę jednej z osób w czarnych
szatach zaklęcie <i>Conjunctiviti</i>, a
mężczyzna krzyknął i zaczął machać rękoma na oślep. Nott już po chwili walczył
z kolejnym sługą Macnaira. Uchylił się przed <i>Immubilus, </i>gdyby nie jego szybki refleks zapewne dawno by już nie
żył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Rozejrzał
się wokoło, poszukując kolejnej walki. Śmierciożercy przeważali, wszędzie było
widać ich powiewające peleryny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nott! – krzyknął ktoś. Obrócił się w stronę
głosu; zobaczył Pottera walczącego z piątką śmierciożerców. Zrozumiał, że Harry
potrzebował jego pomocy, szybko włączył się do walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">W
stronę jednego posłał szybko <i>Incarcerous</i>
powodując, że spętały go pęta, następnego oślepił, a pozostałą dwójką zajął się
Potter. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Bitwa
trwała już jakiś czas, chociaż nikt tego nie liczył. Wszystkim ubrania kleiły
się do ciała, nikt nie był przynajmniej odrobinę zraniony i w miarę możliwości,
chwili spokoju leczyli się nawzajem. Astoria biegła w stronę Neville’a. Chwilę
wcześniej dostał <i>Drętwotą</i>, odleciał w
stronę kamieni i uderzył o nie głową. Nie ruszał się odkąd go zobaczyła. Biegła
ile sił w nogach, nie zważając na nic. Miała nadzieję, cholerną nadzieję, że to
tylko jakiś koszmar, że uleczy Neville’a, a on wstanie i zacznie znowu walczyć.
Niestety, im dłużej to trwało, miał coraz mniejsze szanse. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Neville! – krzyknęła i upadła obok niego na
kolana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Z
jego roztrzaskanej głowy sączyła się krew, powstała jej duża kałuża obok niego.
Oczy miał szeroko otwarte, a spojrzenie puste. Astoria jęknęła, zaczęła płakać.
Po chwili patrząc na niego, dotknęła jego powiek, zamykając mu oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Astoria! – wykrzyczał ktoś. – Rusz się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wzięła
głęboki wdech i wstała, pośpiesznie odsyłając ciało Neville’a do miejsca, do
którego śmierciożercy nie mogli się dostać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pansy
widziała jak Ginny upada od <i>Drętwoty</i>,
którą dostała w plecy, jej rude włosy falują na wietrze, a głowa rozbija się o
kamień. Po ostatniej nocy miała wystarczająco dużo poczucia winy, pomimo
wszystko, pomimo Harry’ego… Wbrew sobie podbiegła szybko do pani Potter,
uleczyła jej głowę, następnie ocuciła kobietę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dziękuję – powiedziała szybko Ginny, patrząc
na Pansy zielonymi oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie ma sprawy – mruknęła. – Ty zrobiłabyś to
samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wiedziała,
że kobieta stojąca naprzeciwko nie zrobiłaby tego. Zbyt wiele plotek rozeszło
się w ostatnich dniach na temat jej i Harry’ego, w zbyt wiele plotek Ginny na
pewno uwierzyła chociaż Pansy się nie dziwiła. Większość było prawdą… Bądź co
bądź Pansy czuła się zbyt źle z tym, że to z nią Harry zdradził Ginewrę… Nie
mogła postąpić inaczej, musiała jej pomóc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry
odwrócił się w idealnym momencie, żeby zobaczyć jak Pansy pomaga wstać jego
żonie z ziemi, na jej włosach ledwo dostrzegł krew, serce podskoczyło mu do
gardła, ale uspokoił się widząc, że Ginny nic nie jest. Zatrzymał się w walce, unosząc tarczę, gdy
kobiety zaczęły szybko ze sobą rozmawiać. Niby to Ginny posyłała dziękujące
spojrzenie Parkison, ale z drugiej w jej pozie było coś bardzo nienaturalnego.
Potter zmarszczyła brwi i fuknęła ze złości kiedy rozmówczyni odeszła po czym
odwróciła się w jego stronę. Uśmiechnęła się, według Harry’ego trochę sztucznie
i po chwili jej osoba ponownie rzuciła się w wir walki. Pomagała Deanowi, walcząc
jednocześnie z innym śmierciożercą. Była świetna, doskonale radziła sobie z
przeciwnikami i nie wiedział jakim cudem dała się zaskoczyć. Ale najważniejsze
było to, że dzięki pomocy Pansy Ginny była cała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Rozejrzał
się wokoło, szukając jakiegoś przeciwnika. Nie chciał patrzeć na ziemię, zbyt
wiele ciał tam leżało, zarówno śmierciożerców, jak i członków zakonu. Mimowolnie
jednak co jakiś czas spojrzał się na nią, by zobaczyć czy nie potknie się o <i>coś</i>. Jego uwagę przykuło ktoś, ktoś
nieżywy w brudnych ubraniach, leżący twarzą zwróconą ku ziemi, a jego, kobiety,
czarne włosy były rozrzucone wokoło głowy niczym aureola. Serce zaczęło mu bić
jak oszalałe, wiedział, że może zobaczyć tam coś obrzydliwego, nigdy nie
odwracało się ofiar, nikt nie wiedział w jakim stanie mogły być zwłoki, ale on
musiał wiedzieć… Musiał wiedzieć czy to Pansy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco
odwrócił się, kulejąc, aby zobaczyć jak zielony promień trafia Astorię w pierś,
jej ciało sztywnieje, a ona upada twardo na ziemię. W pierwszych sekundach nie
wiedział co się stało, ale gdy informacja ta dotarła do niego, uderzyła w niego
podwójnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – NIE! – krzyknął i rzucił się ku żonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Położył
sobie jej głowę na kolanach, głaskał ją po jej bladej cerze, zbierał jej
brązowe włosy i bawił się nimi. Łzy ciekły po jego twarzy, spojrzenie miał
puste, ruchy jakby mechaniczne. Kołysał się w przód i w tył, powtarzając jej
imię, wymawiając „<i>nie”</i> raz po raz.
Bitwa toczyła się jakby poza nim, nie widział przelatujących tuż nad głową
śmiercionośnych płomieni, nie obchodziło go to, że stał się łatwym celem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Draco, cholera, rusz się! – wykrzyknął
Teodor, biegnąc ku niemu, nie zdając sobie sprawy z tego, czemu jego przyjaciel
klęczy nad kimś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">W
głowie Notta pojawiły się czarne myśli. Stanął jak wryty, kiedy zobaczył twarz
Astorii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – O nie, nie – szeptał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jeszcze
kilka minut wcześniej widział jak odsyłała ciało Neville’a w bezpieczne
miejsce, a teraz ona sama… Przełknął ślinę i położył dłoń na ramieniu Malfoya. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Draco – powiedział cicho. – Chodź, musimy
odesłać ją do…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ona nie mogła umrzeć, nie rozumiesz?! –
wydarł się. – Nie mogła mnie zostawić samego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Trzymał
Astorię za rękę, zacisnął palce na jej nadgarstku i patrzył się na Teodora oczami
pełnymi łez. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ona nie odeszła, nie mogła, jasne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Draco…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Długi
okres czasu zajęło Teodorowi namówienie Draco, żeby razem z Astorią
teleportował się gdziekolwiek. Kiedy w końcu poskutkowało rozejrzał się po
polu, dziwiąc się, że nikt nie zaatakował go. Przecież był tak doskonale
wystawiony na wszystkie zaklęcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Walczyło
niewiele osób, słońce zachodziło za horyzont. Nott poszukał jakiegoś
przeciwnika i jego wzrok powędrował na lewo, gdzie, jak się domyślał, Harry
walczył z Macnairem. Walden rzucał coraz to wymyślniejsze klątwy, a Potter z
większym trudem je odpychał. Kulał na jedną nogę, a ze skroni ciekła mu krew.
Nie myśląc o niczym innym Teodor podbiegł do nich i włączył się w walkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nott! – wykrzyknął Walden. – Ty przebrzydły
zdrajco! Jeszcze żyjesz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jak widzisz, Macnair! I mam się całkiem
nieźle – wykrzyknął, wysyłając w stronę mężczyzny niewerbalną <i>Avadę Kedavrę</i>. Niestety, przeciwnik
uchylił się od zaklęcia i posłał w stronę Notta zielony płomień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Pieprz się, Nott!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Z miłą chęcią!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">W
momencie kiedy Harry odleciał od nich kilkanaście metrów za sprawą zaklęcia
rzuconego przez Macnaira Teodorowi wydawało się, że to koniec. Był ranny, nawet
dość poważnie, a co najgorsze zmęczony. Może i trzymał się na nogach, walczył
nadal dość dobrze, to była to bardziej chęć przeżycia niż zabicia kogoś innego.
Wiedział, że ma dla kogo żyć, że są osoby, które go potrzebują, kochają i…<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zielony
płomień leciał w jego stronę z zawrotną prędkością, Teodor widział tylko go,
wokół niego czas stanął, nie widział walczących przyjaciół, nie widział
podnoszącego się z ziemi Harry’ego, który posłał w stronę zbyt wesołego
Macnaira <i>Avadę Kedavrę. </i>Liczył się
tylko promień śmierci, którego Nott nie mógł już zatrzymać. Zamknął oczy, po
czym coś go odrzuciło, lecz nie tak jak się spodziewał do tyłu, ale w prawą
stronę. Podniósł się do pozycji siedzącej i rozejrzał wokoło. Z boku, trochę
dalej, leżało ciało Waldena, a tuż przy nim Tom Seeley patrzył na niego pustymi
oczyma i z zastygłymi w ostatnim uśmiechu wargami.</span><span style="font-family: Georgia, serif;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Podzielcie się swoimi wrażeniami odnośnie rozdziału w komentarzu, dobrze? </span></blockquote>
<br /></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-39402727853551615232015-09-25T18:20:00.000+02:002017-04-05T15:41:39.078+02:00ROZDZIAŁ 18<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Nie wiem jakim cudem ostatnio piszę dość szybko. Rozdział był gotowy już kilka dni temu, ale chciałam, żeby pomiędzy kolejnymi postami było mniej więcej tydzień przerwy. I tak będzie do końca pierwszej części. Przed nami jeszcze około siedem rozdziałów tego tomu, potem drugi, tej samej długości... </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Zobaczymy. Jeszcze ostatnio wydawało mi się, że nie dokończę tego opowiadania do końca <b>2016</b> roku, ale jak teraz na to patrzę, to jeśli nie będzie żadnych poślizgów, skończymy w grudniu/styczniu. Czyli nadchodzi czas na przygotowywanie kolejnego bloga. Może tym razem opublikuje coś swojego, a może kolejne fanfiction? Wszystko okaże się niedługo... </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Rozdział tym razem nawet długi (jeśli patrząc na poprzednie posty), bo ma ponad cztery strony. Już wzięłam się za pisanie kolejnego, mianowicie opisu bitwy, więc to niezbyt dla mnie łatwe, chociaż obrazy mam w głowie... </i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i></i></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><i><br /></i></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Dwudziesty drugi września nadszedł zbyt
szybko. Nie tylko Hermiona tak uważała. Tydzień wcześniej każdy zaczął pić na
umór i potrzebne były eliksiry na kaca dosłownie cały czas. Od alkoholu nikt
nie stronił, nawet ci, których Hermiona nigdy by o to nie posądziła. Molly
Weasley cały czas miała przy sobie małą buteleczkę ognistej, a Andromeda nie
wychodziła z pokoju, gdy nie była lekko podpita. Hermiona razem z Draco robiła
eliksiry w pracowni. Oprócz nich, Teodora, Astorii, Pansy i Harry’ego, wszyscy
byli przynajmniej lekko wstawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Granger nie wiedziała kiedy nadszedł
wieczór. Grace od godziny spała, a oni siedzieli w salonie i rozmawiali, śmiali
się. Mimo tego, że wiedzieli, iż powinni wcześniej iść spać, jakoś nikt nie
potrafił powiedzieć tego na głos. Ginny źle się czuła, położyła się spać,
tłumacząc, że to przez stres, że to przez bitwę, żeby się nią nie przejmowali i
dobrze bawili. Teraz, gdy i Scorpius zasnął w pokoju obok, Draco otulił
ramieniem swoją żonę, Hermiona już od jakiegoś czasu wpół leżała, wpół
siedziała obok Teodora, który gładził jej włosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po jakimś czasie głowa Pansy spadła na
ramię niedaleko leżącego Harry’ego. Kobieta zaczęła spokojnie oddychać, a gdy
Potter spiął się, Teodor powiedział mu, żeby się nie ruszał. Wiedział, że
ostatnimi czasy Pansy nie spała zbyt dobrze, a kiedy już zasypiała, powód
musiał być naprawdę dobry, by ją budzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Chyba powinniśmy iść spać – mruknęła Hermiona, przecierając oczy i zerkając na
zegar, który wskazywał, że jest już po północy. Musimy jutro wcześnie wstać i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To dobry pomysł – przytaknął Draco. Wstał, a z nim Astoria. – Scorpius może
tutaj spać? Ma strasznie delikatny sen. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jasne. – Teodor już szykował się, aby zabrać Parkison do jej pokoju, kiedy
uprzedził go Harry:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Ja to zrobię. Idźcie spać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy Teodor poszedł wziąć prysznic,
Hermiona słyszała jeszcze, jak Astoria mówi Draco, że go kocha. Granger
naprawdę z całego serca pragnęła, żeby wszyscy przeżyli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
O czym myślisz? – spytał Teodor, podchodząc do niej i przytulając się do jej
pleców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
O jutrze – szepnęła. – O tym, że nie każdy musi jutro wrócić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wrócę – powiedział poważnie po chwili. – Na pewno wrócę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po chwili obrócił ją do siebie i po raz
pierwszy od dłuższego czasu pocałował ją zachłannie. W odpowiedzi Hermiony było
bardzo dużo desperacji, bólu, smutku, czuł to, ale kiedy położył ją na łóżko i
popatrzył w jej oczy, zobaczył pożądanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>***</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry niósł Pansy przez korytarz, kiedy
ta poruszyła się niespokojnie i zamrugała powiekami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Harry – mruknęła, nie wiedząc pewnie co się dzieje. – Co ty robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Zasnęłaś, niosę cię do pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Uch – westchnęła i przekręciła się tak, aby na niego patrzeć. – Masz wspaniałe
oczy, wiesz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Za dużo wypiłaś – stwierdził sucho. Już wcześniej stwierdził, że na nic zda się
adorowanie Pansy, że jest zbyt niedostępna, a poza tym miał żonę i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wcale nie – ucięła, kiedy postawił ją na ziemi przed drzwiami jej sypialni.
Spojrzała na niego uroczo i złapała za przód koszulki. – Może wejdziesz na
chwilę? – zaprosiła i nie czekając na odpowiedź, zbliżyła swoje usta do jego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>***</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco popatrzył na śpiącą Astorię i
pogładził ją po włosach. Zostawiając Scorpiusa u Teodora i Hermiony liczył na
coś więcej dzisiejszej nocy, ale kiedy zobaczył, że żona ledwo trzyma się na
nogach ze zmęczenia, odpuścił. Po chwili odwróciła się do ściany, szepcząc coś.
Draco wytężył słuch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Zgoda – mówiła. – Zrobię to. Numer dwadzieścia osiem. Tylko nie rób nic mojej
rodzinie, błagam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco westchnął, idąc do łazienki. Nic
nie wiedział o jakimś tam numerze, bo gdyby była to prawda, to pewnie by się o
tym dowiedział… Astoria czasami miała bardzo ciekawe ale i mało rzeczywiste
sny. Tamten pewnie też się do nich zaliczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>***<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie
wierzyła w to wszystko. Przespała się z nim. Przespała się z Potterem.
Skorzystała z okazji. Jak ona spojrzy teraz komukolwiek w oczy? Jak spojrzy w
oczy Ginny, Hermionie czy Astorii? Nie umiała sobie na te pytania odpowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Leżała
w łóżku, do połowy odkryta kołdrą, a obok spał on. Poruszył się niespokojnie,
otworzył oczy i spojrzał na nią. Uśmiechnął się, a ona miała ochotę krzyczeć i
płakać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć – powiedział, pochylając się nad nią,
chcąc ją pocałować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wynoś się! – warknęła. – Zabierz swoje
rzeczy i się wynoś!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wstała,
okręcając się prześcieradłem i stanęła pod oknem, w bezpiecznej odległości od
łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tej nocy i ranka nigdy nie było, rozumiesz?!
To się nigdy nie zdarzyło!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zdarzyło się – mruknął, podchodząc do niej.
– A ja jestem z tego bardzo zadowolony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – ALE JA NIE! – wrzasnęła; podziękowała sobie,
że w dzień przyjazdu do instytutu nałożyła na pokój zaklęcie wyciszające, jak
nic spowodowaliby zbiegowisko pod jej drzwiami. – Rozumiesz? – szepnęła. –
Wynoś się, proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Popatrzył
na nią przez chwilę, nie odwróciła wzroku. Kiwnął głową, nałożył spodnie i
koszulkę i przed drzwiami powiedział tylko: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Mam nadzieję, że przeżyjesz. Powodzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zamknęła
oczy, a kiedy je otworzyła, jego już nie było.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit; text-indent: 14.2pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit; text-indent: 14.2pt;"><i>***</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 124.5pt center 233.9pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
obudził się pierwszy. Popatrzył na Hermionę i uśmiechnął się. Już przyzwyczaił
się do takiego widoku co rano. Jeszcze spała, nie chciał jej budzić, więc jak
najciszej wstał z łóżka i poszedł do pokoju dzieci. Grace tej nocy spała
nadzwyczaj spokojnie, może po prostu była wyrozumiała i chciała dać odetchnąć
tatusiowi? Zamknął drzwi i najpierw popatrzył na Grace. Następnie jego wzrok
powędrował do łóżeczka, które tamtej nocy miał zajmować Scorpius, ale to było
puste. Skierował wzrok na środek pokoju, a wtedy zguba się znalazła. Mały Malfoy
siedział na środku pokoju, bawiąc się zabawkami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć, brzdącu – mruknął i podszedł do
dziecka, aby wziąć go na ręce. – Jak się spało? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Scorpius
zagaworzył wesoło; Teodora trochę to zdziwiło. Podobno małe dzieci jak Scor
zawsze płaczą, kiedy w zasięgu wzroku nie ma ich rodzica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Pilnowałeś mojej małej dziewczynki? –
spytał, podchodząc do łóżka Grace. – Zobacz, budzi się. Oj, chyba będzie trzeba
ją przebrać, tak myślę. Co ty na to? – Westchnął, kiedy Scorpius po prostu
patrzył na jego córkę z uwagą. – Tylko mi się tu nie zakochaj, młody. Moją
Grace nie tak łatwo będzie zdobyć. – Zrobił głupią minę, a chłopiec roześmiał
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zobaczysz jak oboje szybko dorosną, a do
Grace zaczną przychodzić chłopcy. – Hermiona stała we framudze, obserwując ich
z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jeszcze czego – fuknął. – Najpierw będą
musieli porozmawiać ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
zaśmiała się i odwróciła się na pięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zobaczysz. Te kilkanaście lat minie
strasznie szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>***<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wszyscy
siedzieli w ciszy w jadalni i jedli śniadanie. Harry chwilę wcześniej ich do
tego zmusił, musieli mieć dużo siły, nikt nie wiedział ile będzie trwała bitwa,
a i przerw na jedzenie nie będzie na pewno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Już czas – mruknął Teodor, patrząc na
wstającego Pottera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pocałował
w czoło Ginny, posłał długie spojrzenie Pansy i zaczął coś mówić, ale Hermiona
i Teodor go nie słuchali. Nott pochylił się do nosidełka, w którym leżała Grace
i pocałował córkę w czoło, po czym popatrzył czujnie na Hermionę. Wierciła się niespokojnie,
patrząc na małą, a w jej oczach dostrzegł łzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wrócę – obiecał i objął ją ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mruknęła
coś w odpowiedzi, chyba zaczęła płakać, bo koszulka Teodora nagle stała się
mokra i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Uważaj na siebie, dobrze? – szepnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nic
nie powiedział, tylko pocałował ją. Wiedział, że bądź co bądź to może być ich
ostatnie spotkanie, ostatni pocałunek, a za chwilę i ostatnie spojrzenie. W
pocałunek włożył tyle miłości, czułości i desperacji ile się dało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Hermiono? – Podszedł do nich Draco,
niepewnie im przerywając. Sam miał łzy w oczach. Niósł na rękach Scorpiusa,
który nie rozumiejąc co się dzieje, rozglądał się na boki, obserwując wiele
płaczących ludzi. Astoria stała z boku, tuż prze drzwiach, nie wiedzieć czemu
nie podeszła się pożegnać. Miała niepewny wyraz twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Już, jasne. Choć do cioci, Scorpius! –
Hermiona wystawiła ręce w jego stronę. Teodor ponownie spojrzał w jej pełne
bólu oczy i pocałował ją w czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wrócę – po raz ostatni obiecał i teleportował
się, kiedy Potter kiwnął głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco
jeszcze przez jakiś czas stał obok Hermiony. Na koniec uścisnął ją niepewnie,
nigdy, choć i może się pogodzili, nie zrobił tego, była to dla niego nowa
sytuacja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zrobię wszystko, żeby przeżył – powiedział,
głaszcząc po głowie Scorpiusa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Uważaj na siebie, Draco – szepnęła. Po
chwili w jadalni zostali tylko oni. Osoby, które miały bronić instytutu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>***</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tom
umówił się z Potterem, że nie będzie zjawiał się w instytucie nawet w dniu
walki. Tłumaczył się, mówiąc, że nie chce, aby Hermiona czuła się nieswojo, ale
prawda była zupełnie inna. To on nie chciał jej widzieć, nie chciał patrzeć na
jej smutek, kiedy żegnała się z Nottem, nie chciał patrzeć na innych, którzy
mogli umrzeć przez jego własną głupotę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Już
od rana krążył między kamieniami Stonehenge, przewracając w dłoniach różdżkę.
Bał się, cholernie się bał. Nigdy nie brał udziału w żadnej bitwie. Podczas
Drugiej Bitwy o Hogwart wyjechał wraz z rodzicami do Stanów, tak zadecydowali,
a on się nie kłócił. Nawet było mu to na rękę. Teraz, z minuty na minutę bał
się tego, że może sobie nie poradzić. Owszem, umiał władać zaklęciami, ale
jeśli stanie naprzeciw kogoś lepszego?<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Uścisnął
dłoń Potterowi i rozejrzał się wokoło. Niedaleko dostrzegł Notta. Stał
niespokojnie, tłumacząc coś swoim przyjaciołom. Kiedy na polu pojawili się
śmierciożercy i zaczęły latać zaklęcia Tom obiecał sobie, że zrobi wszystko,
żeby jak najwięcej osób przeżyło.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-29977686916017735102015-09-17T21:13:00.000+02:002017-04-05T15:41:15.500+02:00ROZDZIAŁ 17<span style="font-family: inherit;">Kurcze. Strasznie szybko minęły te pierwsze tygodnie szkoły... Mam dosyć, po nocach śnią mi się miliony kartkówek i sprawdzianów. A to dopiero wrzesień. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Na początku października mam ślub w rodzinie, więc mnie nie ma... I następny rozdział nie ma żadnego określonego terminu...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zapraszam do ankiety po prawej strony! Chciałabym zobaczyć ile was jest! </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Mam również do was pytanie, a mianowicie czy wolicie rozdziały dłuższe, ale rzadziej czy krótsze i częściej?</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Rozdział jest niesamowicie krótki, ale chciałam opublikować go przed wyjazdem. No właśnie, wyjeżdżam i to nie na super wakacje o jakich marzę, tylko do szpitala. Nie mogę mieć laptopa i nawet nie wiem kiedy wrócę, więc... Nie spodziewajcie się rozdziału zbyt szybko...</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
+ Chciałabym aby każdy kto zadeklarował się w ankiecie, że czyta UPN (i nie tylko oni!), napisał chociaż kilka słów pod rozdziałem. Komentarze naprawdę są dla mnie ogromną motywacją.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nosiła Grace na rękach już od dłuższego
czasu, ale dziecko nie dało się uspokoić. Już dawno powinna spać, to nie była
jej pora nawet na jedzenie. Teodor wyszedł ćwiczyć razem z Draconem i resztą,
nie miała mu tego za złe, wręcz przeciwnie. Wcześniej dała się namówić na
zostanie w Instytucie Zakonu Feniksa podczas bitwy razem z kilkoma innymi
kobietami oraz mężczyznami. Mieli zajmować się tymi, którzy byli jeszcze zbyt
młodzi na walkę, lub tymi, którzy nie byli do niej zdolni. No i w przypadku,
gdy Śmierciożercy zaatakowaliby instytut, Hermiona z innymi miałaby go chronić.
Zostawało ich dwadzieścioro, nie licząc dzieci. Za dwa tygodnie miała się
rozpocząć bitwa, a według niej nijak się do niej przygotowywali. Co prawda
ćwiczyli pod okiem profesor McGonnagal, Draco oraz Harry’ego, mieli jakąś
taktykę i… Ale Hermionie wydawało się, że to, co posiadali, daleko mijało się z
tym, jak przygotowani byli Śmierciożercy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jeszcze nie śpi? – spytał Teodor, zamykając za sobą drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona zaprzeczyła, nadal krążąc po
pokoju i nucąc kolejną kołysankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Chodź do tatusia – szepnął Nott, biorąc córkę na ręce. – Idź wziąć prysznic –
poradził Hermionie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Dzięki – mruknęła i po chwili weszła pod gorącą wodę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona już od jakiegoś czasu uważała
kąpiel lub po prostu pobyt w łazience za swego rodzaju święto, więc Teodor
kiedy tylko mógł, pomagał jej. Co rano ubierała się w pośpiechu, nawet nie
patrząc co na siebie wkładała i zaczynała swój dzień jak co dzień. Przebieranie
Grace, karmienie, <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Do tego wszystkiego Hermiona wylewała
siódme poty ćwicząc, gdy mała tylko zasnęła. Tłumaczyła, że nie chodzi o jej
ciało, ono interesowało ją w mniejszym stopniu, chodziło bardziej o
samopoczucie. Chciała czuć się dobrze w swoim ciele, podobać się samej sobie.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Stała na dachu instytutu, wpatrzona w
dal, nieświadomie rozcierając ramiona dłońmi. Było jej zimno, ale nie
przejmowała się tym. Lubiła tam spędzać czas, nikt jej wtedy nie przeszkadzał i
mogła spokojnie pomyśleć. Tylko jedną wadą było to, że nie zawsze było ciepło,
a to na dachu było bardzo odczuwalne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Przeziębisz się – powiedział ktoś, poczuła jak zarzuca jej coś na ramiona.
Odwróciła głowę, chociaż nie musiała tego wcale robić. Marynarka Harry’ego miała
swój niepowtarzalny, świetny zapach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jest mi dobrze – mruknęła, wkładając ręce w rękawy i wyjmując swoje czarne
włosy spod materiału. – Było mi naprawdę dobrze – szepnęła, zaczynając patrzeć
w jego zielone oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wyglądał jak zwykle. Biały podkoszulek
był trochę za duży, ale w tamtych czasach, szczególnie we wrześniu nikt nie
zwracał uwagi na wygląd. Mogłeś przyjść na śniadanie nago, a ludzie jedynie
wzruszyliby ramionami. Wszyscy byli zbyt pochłonięci przygotowywaniem się do
bitwy, żeby przejmować się czymś tak mało ważnym jak wygląd. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> Wymówił
cicho jej imię, ale mu przerwała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Boję
się. Cholernie się boję, Harry… – Przymknęła oczy i rozkoszowała się jego zapachem,
gdy ją przytulił. Wiedziała, że to nie miało racji bytu, nie mogli niczego zrobić,
Harry był żonaty, ale… tamtego dnia była tak cholernie owładnięta strachem. –
Mam walczyć w pierwszym szeregu… Mam chronić wszystkich tych, którzy nie są
zbyt dobrzy, tych gorszych w walce ode mnie. Ale przecież ja taka dobra wcale
nie jestem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Będę cię chronić, dobrze? – spytał. Po chwili zaś zaczął mówić: – Ktoś mądry
powiedział mi kiedyś, że <span style="background: white; line-height: 115%;">strach nie istnieje. Pojawia się tylko w myślach o
przyszłości. Jest wytworem wyobraźni. Boimy się tego, co nie istnieje i może
nigdy nie zaistnieć. To nienormalne, nie zrozum mnie źle. Niebezpieczeństwo
jest rzeczywiste, ale strach to nasz wybór.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background: white; font-family: inherit; line-height: 115%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie liczyła czasu spędzonego u
boku Harry’ego, ale kiedy zrobiło się ciemno najpierw wyszła ona. Potter chciał
zostać, poza tym nie miał zamiaru budzić podejrzeń. Nie to, że wydawało mu się,
że ktokolwiek zwróci uwagę na to, że wychodzą razem, ale… ale jeśli zobaczyłaby
to Ginny…</span><o:p></o:p></span><br />
<span style="background: white; line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background: white; font-family: inherit; line-height: 115%;">***<o:p></o:p></span><br />
<span style="background: white; font-family: inherit; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy Hermiona wyszła z łazienki okazało
się, że Grace już spała. Nadal dziwiła się niemiłosiernie, co Teodor musiał
robić, żeby ich córka usypiała w jego ramionach tak szybko. Zawsze, kiedy
oddawała ją Teodorowi, mała usypiała nadzwyczaj szybko. Hermiona za to
poświęcała godziny na to, żeby w końcu położyć ją do łóżka. Grace patrzyła na
nią, machała rączką lub zaczynała płakać… Co innego Teodor. Ten pokołysał ją
przez kilka minut i od razu zapanowywała cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Naprawdę? – zdziwiła się i podeszła do niego. Otoczył ją ramionami, wdychając
zapach jej szamponu. – Jak ty to robisz, że Grace tak szybko usypia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To moja tajemnica – mruknął i odsunął się od niej. – Z Potterem ustaliliśmy
dziś końcowy plan bitwy – mruknął, siadając i wyciągając z kieszeni marynarki
zapisaną kartkę. – Stonehenge to tak naprawdę pole, płaski teren, bez drzew, przeszkód,
lecz dla nas liczy się to, że jest to pole przesycone magią. Dobrą magią, którą
chcemy jak najbardziej wykorzystać. Dwudziestego września musimy tam z Harrym,
Draco, Blaisem polecieć, zaczarować teren… Żaden mugol nie może się tam pojawić…
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To przecież oczywiste. – Hermiona przyjrzała się kartce na której zapisane było
wszystko. Począwszy od daty i miejsca, aż do listy nazwisk, kto w jakiej grupie
ma się znajdować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Razem z chłopakami, Pansy i Weasley’ami jestem w pierwszej grupie. Kolejni
pojawiają się chwilę po tym, jak rozpocznie się walka. Kontaktujemy się za
pomocą magicznych galeonów, pamiętasz je? – spytał, co wywołało uśmiech na
twarzy Hermiony. Kiwnęła głową. – Tam
jest między innymi Tom, podobno jest niezły w walce – skrzywił się. Hermiona
wiedziała, że Nott nie znosi Seeleya. – Potem pojawiają się kolejne zespoły. W
trzecim jest Astoria, a w czwartym…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Martwię się nią – przerwała mu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Słucham? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Martwię się o Astorię – powtórzyła, patrząc mu w oczy. – Ostatnio jest jakaś
dziwna…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To normalne. Zbliża się bitwa, a ona walczy i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
To nie to, wiem to. Po prostu dzieje się z nią coś złego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Westchnął. Wiedział swoje, ale nie chciał
sprzeczać się z Hermioną. Znał ją, broniłaby swojego do upadłego, a on spałby
pewnie na kanapie lub u Blaise’a. Tydzień wcześniej oficjalnie przeprowadził
się do niej, zostawiając Zabiniego samego. Marcus nadal nie pojawił się w
instytucie, a Teodor był coraz bardziej pewny, że to właśnie on wydał go przed
Waldenem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie chcę się z tobą kłócić – powiedział i wstał z fotela. Podszedł do niej wolnym
krokiem i usiadł tuż obok. – Naprawdę nie chcę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">(Rozdział nie sprawdzony. Jak wrócę, poprawie błędy, które mi się tu wkradły)</span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-80652862677682712422015-09-09T18:48:00.000+02:002015-09-10T19:22:01.505+02:00ROZDZIAŁ 16<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Prosiłabym o wzięcie udziału w ankiecie po prawej stronie. Chcę zobaczyć ilu Was jest! :D</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hermiona
była niezmiernie szczęśliwa, kiedy po raz pierwszy mogła potrzymać w ramionach
swoją córkę, Grace, jej największy skarb. Pamiętała to jak przez mgłę, była
bardzo zmęczona, poród trwał ponad sześć godzin, ale zdawało jej się, że
płakała. Łzy szczęścia spływały po jej twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Grace
miała drobniutkie rączki i nóżki, i Hermiona miała wrażenie, że chwila nieuwagi
spowoduje, że zgniecie dziewczynkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Grace, moja mała Grace – szeptała raz po
raz, głaszcząc niewielką główkę. Córka popatrzyła na nią dużymi, niebieskimi
oczami, by po chwili je zamknąć i zasnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Dziwne dziecko – skwitowała pielęgniarka,
śmiejąc się. – Przeważnie wszystkie płaczą w niebogłosy i nie da się ich
uspokoić, a ta? Oaza spokoju!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Nie chwal dnia przed zachodem słońca, Alice.
Idę powiadomić pana Notta.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Może pan wejść – powiedziała pielęgniarka. –
Sala sto dwanaście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiwnął
głową i głęboko odetchnął. Spojrzał na Astorię siedzącą na krzesełkach.
Posyłała mu dodające odwagi spojrzenie. Szczerze powiedziawszy nie wiedział
czego się bał, przecież za drzwiami leżała Hermiona i <i>jego córka</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
położna wyszła z porodówki i powiedziała, że Hermiona urodziła, był niezmiernie
szczęśliwy. Pielęgniarki przetransportowały Hermionę do sali jakimś innym
przejściem, jeszcze jej nie widział i był bardzo podekscytowany. Wraz z Astorią
jak najszybciej przeszli do szpitalnego oddziału dla matek i usiedli. Wcale nie
wiedzieli wtedy w jakiej sali położyli Hermionę, mogli tylko czekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nigdy
właściwie nie zastanawiał się jakim cudem Hermiona zaszła w ciąże. Przecież się
zabezpieczali i mimo to, że już kiedyś rozmawiali o dzieciach, nie uzgodnili ze
sobą zaprzestania picia przez Hermionę eliksiru niepozwalającego zajść jej w
ciąże. Czy zadecydowała za nich oboje? Nie to, że był zły, przecież bardzo cieszył
się z tego, że ma córkę, że jest ojcem! A może zapomniała? Pamiętał, że w
tamtym okresie w ministerstwie dużo się działo, był listopad i departament
Hermiony miał zorganizować bal z okazji świąt… Granger bardzo się w to
zaangażowała, w domu siedziała nad listą gości, planem ich rozsadzenia, menu… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przełknął
ślinę i pociągnął za klamkę. Sala była dwuosobowa i bardzo skromnie urządzona.
Jedynymi meblami w pokoju były dwa łóżka, a przy każdym z nich mała szafeczka.
W rogu pokoju, za drzwiami, stały krzesła dla odwiedzających. Na parapecie nie
było żadnych kwiatów. Pomieszczenie, którego ściany pomalowano na niebiesko,
wyglądało bardzo surowo i nieprzyjemnie. Na łóżku obok okna spała jakaś
czarnowłosa kobieta, a niedaleko drzwi leżała Hermiona. Do czoła przykleiły się
jej pojedyncze kosmyki włosów, z uwielbieniem trzymała przy piersi noworodka,
głaszcząc kciukiem jego nóżkę. Podszedł cicho, kiedy Hermiona go usłyszała,
podniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Jak się czujesz? – spytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">–
Jestem trochę zmęczona – powiedziała. – Chcesz… chcesz ją potrzymać? – spytała
cicho, patrząc na niego wyczekująco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiwnął
głową, nic nie mówiąc; zdawało mu się, że tu, w takiej sytuacji, słowa nie były
potrzebne. Wystawił ręce, na których chwilę po tym Hermiona ułożyła jego
córeczkę. Grace miała zaróżowioną skórę na całym ciele, mały nosek, czerwone
usteczka, króciutkie czarne włoski i duże, niebieskie oczy, które patrzyły na
Teodora.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Grace – wyszeptał. – Grace Nott –
powiedział, po czym spojrzał pytająco na Hermionę. Spojrzała na niego
zdziwiona; może nie spodziewała się tego tak szybko, ale pokiwała głową,
uśmiechając się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego
wzrok ponownie powędrował w stronę kobiety. Przyjrzał się jej dokładnie. Było
widać, że jest naprawdę wyczerpana. Miała zarumienione policzki, znużony wzrok,
oddychała ciężko, a jej powieki ledwo się otwierały. Mimo to wyglądała, jakby
promieniała. Teodorowi od zawsze podobała się Hermiona taka, jaka była, lecz
wtedy… Kiedy raz po raz patrzył to na Hermionę, a to na Grace, która właśnie
zasnęła w jego ramionach, wydawało mu się, że jest najszczęśliwszym człowiekiem
na ziemi. Grace była jego małym cudem, a Granger tą, która mu ten cud
podarowała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Śpij – szepnął w stronę kobiety. Uniosła
kąciki ust do góry i zamknęła oczy. Po chwili słyszał jej miarowy, spokojny
oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podszedł
do małego łóżeczka i ułożył tam córeczkę. Jego ruchy były delikatne, lecz
odrobinę gwałtowne, nic dziwnego, skoro pierwszy raz miał do czynienia z tak
małym dzieckiem. Dłuższą chwilę stał i patrzył na jego dwie najważniejsze
kobiety. Pocałował delikatnie Hermionę w czoło i zaczął gładzić jej miękkie
włosy. Westchnął, dopiero zauważając jak bardzo jest zmęczony. Najchętniej
położyłby się obok Hermiony i pospałby kilka godzin, ale wiedział, że nie może.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy
usłyszał niemałe zamieszanie na korytarzu, wyszedł tam z zamiarem uciszenia
towarzystwa. Nie po to Hermiona przed chwilą zasnęła, aby teraz obudzić się
przez jakichś idiotów. Zdziwił się, gdy zobaczył tam Potterów, Weasley’a,
Malfoy’ów ze Scorpiusem oraz Pansy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Jak się czują? – spytała Ginny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Obie śpią, więc z łaski swojej bądźcie
ciszej! – warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Nott, spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Teodor
spojrzał na niego z wyrzutem, ale nic nie powiedział. Pansy uniosła brew wysoko
do góry; jeszcze rok temu Nott wdałby się z Draco w długą potyczkę słowną, a
teraz? Nie wiedziała, czy była to zasługa czasu i tego, że z dnia na dzień
stawał się o wiele dojrzalszy, czy tego, że właśnie został ojcem i był w
zbytnim szoku, aby odpowiadać na swego rodzaju zaczepkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Góra trzy osoby w sali – powiedziała
przechodząca pielęgniarka, widząc mały tłum w korytarzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Ma pięćdziesiąt trzy centymetry i waży trzy
tysiące pięćset osiemdziesiąt gram – odezwał się po chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Zdrowa dziewczynka – stwierdziła Astoria,
całując Scorpiusa w czoło. – Kochanie, chciałbyś zobaczyć swoją nową koleżankę?<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – NIE WIERZĘ, SEELEY, PO PROSTU NIE WIERZĘ! –
krzyczał Macnair, waląc pięścią w stół. – CZY WŁAŚNIE POWIEDZIAŁEŚ MI, ŻE PO
JAKIMŚ GŁUPIM LIŚCIE OD GRANGER, OT TAK JĄ ZOSTAWIŁEŚ?! NIE PRÓBUJĄC NAWET JEJ
PRZEKONAĆ?! ZAPYTAĆ CZEMU?! MIAŁEŚ UDAWAĆ, ŻE SIĘ W NIEJ ZAKOCHAŁEŚ, DO CHOLERY
JASNEJ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Napisała, że kocha Notta – powiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – <i>Napisała,
że kocha Notta </i>– powtórzył piskliwym głosem Walden.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – A ja nie mam zamiaru wpieprzać się komuś w
związek, tym bardziej, że właśnie urodziło się im dziecko! Nie chcę aby
wychowywało się bez ojca tylko przez moją głupotę! Poza tym i tak wystarczająco
nawaliłem w swoim małżeństwie! Oddalam się od Amy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Robisz się miękki, Tom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Może i tak, ale wiele rzeczy ostatnio
zrozumiałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – I może chcesz mi powiedzieć, że przechodzisz
na <i>dobrą </i>stronę, co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – MOŻE I TO WŁAŚNIE CHCĘ POWIEDZIEĆ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – NIE TYM TONEM, SEELEY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Właśnie to chcę powiedzieć! ODCHODZĘ,
MACNAIR!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Wiesz, że od nas nie da się uciec? Masz na
ramieniu Mroczny Znak i jeśli nawet tam wrócisz, myślisz, że Potter przyjmie
cię z otwartymi ramionami, gdy się o nim dowie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Zawsze można spróbować! – wykrzyknął
zdenerwowany i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pierwsze
dni po wypisaniu Hermiony i Grace ze szpitala były dla i dla Hermiony, i dla
Teodora masakryczne. Granger nadal wszystko bolało, chciałaby tylko spać, a i
Grace nie potrafiła dobrze pić mleka, co powodowało kolejny ból. Mała była
płaczliwa i kiedy nie spała lub jadła, płakała. Teodor, dostosowując się do rad
Malfoyów, często nosił córkę na rękach, dając Hermionie czas na chwilę
wolności. Grace jednak nieraz chciała tylko i wyłącznie do mamy. Wtedy to Hermiona
kładła się razem z nią na łóżku i nuciła kołysanki dopóki sama nie zasnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hermiona
była pod prysznicem, gdy do drzwi ktoś zapukał. Według Teodora było to za mocne
i za głośne pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Ciszej! – warknął, otwierając drzwi. Za nimi
stała uśmiechnięta Astoria.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Przyszłam wam coś zaproponować, ale skoro
jesteś zły, to może sobie pójdę… – Odwróciła się na pięcie i przeszła kilka
kroków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Czekaj. – Podbiegł do niej i złapał ją za
nadgarstek. – Mała zasnęła, a usypiałem ją godzinę. Przepraszam. O co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Mam dwa bilety do teatru, razem z Draco nie
możemy iść bo ma jakieś ważne papiery do wypełnienia, więc pomyślałam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Grace – urwał krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Pomyślałam, że się nią zaopiekuję, a wy z
Hermioną sobie odpoczniecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Nie sądzę, żeby Hermiona chciała
gdziekolwiek iść. Jest jeszcze obolała i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Spróbuj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wcisnęła
mu w dłonie kopertę i już jej nie było. Teodor pokręcił głową, doskonale
wiedział, że Hermiona się nie zgodzi. Nie wtedy, nie tydzień po porodzie.
Rozumiał, Astoria chciała być miła, chciała odciążyć Hermionę, dać jej chwilę
dla siebie… ale znał Hermionę dostatecznie, żeby wiedzieć, jak zareaguje. Kiedy
odwrócił się w stronę pokoju, Hermiona właśnie siedziała na fotelu i suszyła
włosy zaklęciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Kto to był?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Astoria – powiedział i podszedł do niej. Położył
kopertę na stoliku i przesunął ją w stronę kobiety. – Przyniosła to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Co to jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Zobacz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hermiona
wzięła w dłonie papier i rozerwała go.
Przeczytała szybko pierwszy bilet i spojrzała na niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Nie – zdecydowała szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Nie, Teodorze. Grace dopiero co… Jedyne co
chcę robić w wolnym czasie to spać. Przepraszam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Godzinę
później leżeli w łóżku, Hermiona już od kilkunastu minut spała, kiedy usłyszał
płacz Grace dochodzący z pokoju obok. Hermiona jak na zawołanie obudziła się i
miała wstawać, kiedy powiedział:<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> – Śpij, ja pójdę.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-69656172969640322702015-09-06T12:36:00.000+02:002017-04-05T15:40:40.213+02:00ROZDZIAŁ 15<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Rozdział pisało mi się niesamowicie ciężko. I nie liczcie na jakąś zabójczą długość, to tylko półtora strony. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Następny? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że do końca września będzie. Problemem jest czas, już mam zapowiedziane testy z miesięcznym wyprzedzeniem, więc...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Do zobaczenia!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Skurcze
trwały regularnie już od kilkudziesięciu minut, między nimi występowała mniej
więcej dziesięciominutowa przerwa i Hermiona wiedziała, że się zaczęło. Astoria
siedziała przy niej i piła kawę, Pansy usadowiła się na fotelu po drugiej
stronie stolika i uśmiechała się, sącząc sok, a Hermiona nieco zdenerwowana
piła herbatę ziołową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Spokojnie. To jeszcze trochę potrwa – mówiła
pani Malfoy co chwilę. – Zwykle cały poród trwa kilkanaście godzin.
Przeniesiemy cię do Munga gdy odejdą ci wody. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Astoria
była zrelaksowana, jak gdyby nic się nie działo. A działo się! Do cholery,
Hermiona już za niedługo będzie rodzić! Tak właściwie to już rodziła!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po
chwili do pokoju wpadł zdyszany Teodor, błądził wzrokiem od Hermiony do
Astorii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przybiegłem jak tylko Draco mi powiedział!
Hermiono, jak się czujesz? Wszystko dobrze? – pytał szybko. – Ale chwila. Czemu
jesteście takie spokojne? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Mówiłem ci, że to jeszcze potrwa –
powiedział Draco, wchodząc do pomieszczenia. – Masz jeszcze trochę czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Może razem z Hermioną się przejdziemy?
Chodź, Hermiono, będzie ci lepiej. – Pansy wzięła Granger pod rękę i wyszły na
korytarz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
nie wiedziała co powiedzieć. Od kiedy spanikowana zawołała Astorię wszystko
działo się jakby poza nią. Wiedziała, że Malfoy wie na temat porodu o wiele
więcej od niej, w końcu urodziła Scorpiusa i… A wtedy jej mąż spokojnie
powiedział, że pójdzie po Teodora, że on też powinien wiedzieć. No i niech
Hermiona przygotuje się na atak paniki ze strony Notta. On też tak miał, gdy
dowiedział się od matki i teściowej, że Astorii zaczęła rodzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
dwie godziny później poczuła wilgoć na majtkach, powiedziała o tym Astorii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – No to się zbieramy – zarządziła. –
Niepotrzebnie będziesz wchodziła na górę. Zaczekaj tu, zaraz zejdziemy z twoimi
rzeczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
kiwnęła głową i po chwili została sama na korytarzu. Zanim się obejrzała, ze
schodów zbiegał Teodor, niosąc torbę, a za nim spokojnie schodziła Astoria.
Granger zdała sobie sprawę z tego, że od jakiegoś czasu pani Malfoy stała się
dla niej pewnego rodzaju przyjaciółką. Przebywały ze sobą po kilka godzin
dziennie, Astoria przygotowywała ją teoretycznie do bycia matką, opowiadała jej
historie, kiedy to Scorpius się jeszcze nie urodził… Hermionie wydawało się, że
może jej powiedzieć o większości rzeczy, a kobieta jej nie zawiedzie. Nie
wiedziała, czemu tak szybko zaufała Astorii, ale wydawało się, jakby były
przyjaciółkami od zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Możemy się teleportować? To nie zaszkodzi
Grace? – spytała, chociaż zdawała sobie sprawę, że podczas ciąży przenosiła się
tym sposobem kilkukrotnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Teleportacja jest groźna zarówno dla matki
jak i dla dziecka, ale tylko w pierwszym trymestrze ciąży – wyjaśniła Astoria,
uśmiechając się i podając rękę Teodorowi. Hermiona zrobiła to samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Dwie
godziny później leżała już na porodówce. Gdy przybyli do Munga, musiała
wypełnić odpowiednie papiery i dopiero później zostawili ją samej sobie w sali.
W przeciwieństwie do mugolskich szpitali, tam Teodor nie mógł być przy
narodzinach Grace. Nie drążyła tego tematu, była zbyt pochłonięta myślą, że już
niedługo będzie trzymać córkę w ramionach, chociaż widziała zdenerwowanie i
irytację Notta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Będę tu czekał – wspomniała słowa Teodora,
kiedy wjeżdżała na salę. Uśmiechnęła się wtedy do niego i nic nie powiedziała,
nie chciała tracić sił, wiedziała, że będą jej potrzebne.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – CZEMU TO TAK DŁUGO TRWA?! – krzyknął Nott,
wstając i zaczynając chodzić od krzeseł do drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Spokojnie, Teodorze – powiedziała spokojnie
Astoria. – To dopiero trzy godziny. Ja rodziłam Scorpiusa dziewięć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nott
spojrzał na nią zdziwiony; nie przypuszczał, że rodzenie trwa tak długo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie patrz tak na mnie. Niektórzy i po
piętnaście godzin spędzają na porodówce. Musisz uzbroić się w cierpliwość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mężczyzna
westchnął i przez chwilę nic nie mówił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chcesz kawę, herbatę? Muszę się gdzieś
przejść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Astoria
kiwnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jest pora obiadu, a na parterze jest bar.
Możesz mi coś przynieść. – Uśmiechnęła się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
odchodził, Astoria podążyła za nim wzrokiem. Zdaje się, że będzie wspaniałym
ojcem, pomyślała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po
około półgodzinie Teodor wrócił. W dłoniach trzymał dwie styropianowe tacki i
kubki z parującą herbatą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie wiem co jesz, ale mam nadzieję, że
będzie ci smakować. To samo wziąłem dla siebie – powiedział i otworzył pudełko.
Pani Malfoy zerknęła kątem na jego zawartość; Nott wybrał sobie kurczaka po
chińsku. Pachniało wspaniale, więc Astoria także podniosła wieczko do góry.
Chwyciła widelec w dłoń i zjadła pierwszego kęsa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dziękuje, jest pyszne – mruknęła, biorąc
kolejny kawałek jedzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mężczyzna
mruknął coś w odpowiedzi, ale nic nie powiedział. Porcja z jego tacki zniknęła
w niesamowicie szybkim tempie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chcesz skończyć moje? – spytała. – I tak nie
dam rady tego dokończyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
spojrzał najpierw na nią, nieco zdziwiony, a później swój wzrok przeniósł na
ryż. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dzięki – powiedział i puste opakowanie
przełożył na krzesło obok, a to Astorii położył sobie na kolanach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nagle
za drzwiami zrobiło się zamieszanie, potem na korytarz wyszła zmęczona położna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ma pan śliczną córkę, panie Nott –
powiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wtedy
po raz drugi Teodor uniósł się ponad niebo.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-54005288884279235342015-08-25T22:28:00.000+02:002017-04-05T15:40:24.128+02:00ROZDZIAŁ 14<span style="font-family: inherit;">Już jakiś czas temu wróciłam z gór, potem prawie tydzień byłam u przyjaciółki i... serio nie miałam ani grama czasu, żeby pisać. Ale kiedy tylko byłam w domu (i akurat wena we mnie gościła) pisałam ile wlezie... A ten rozdział jest tego wynikiem. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Następny rozdział? Nie mam pojęcia kiedy. Zaraz rozpoczyna się rok szkolny, obowiązki i godziny spędzone nad książkami na pewno ograniczą mój wolny czas... Mam nadzieję, że nie wrócimy do co trzytygodniowych spotkań, wydaje mi się, że to zbyt duża przerwa... Jeśli już coś mi zaświta w głowie i będę miała trochę przerwy od książek i zeszytów, na pewno będę pisać i publikować jak najszybciej.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Rozdział wyszedł mi... w porównaniu z poprzednimi jest naprawdę długi. No i co jeszcze do rozdziału? Dużo w nim słodyczy, serio, to wszystko można by podzielić na dwa rozdziały, a i wtedy byłoby za dużo słodkich słówek, tego wszystkiego... Dobra, nic nie mówię, sami przeczytacie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">No i jakby nie patrzeć zbliżamy się do epilogu pierwszej części. Będzie jeszcze druga, a może i trzecia jak będziecie chcieli. Ale to się zobaczy. Na początku zakładałam, że będzie to cud, jeśli wyrobię się do końca 2016 roku. Jednak jak teraz na to patrzę, to wydaje mi się, że do stycznia/lutego drugą część też zakończę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dużo tych wiadomości. No nic, zapraszam do czytania... </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Przygotowania
do urodzin Harry’ego szły pełną parą. Była to swego rodzaju odskocznia od
niechybnie zbliżającej się bitwy. Wszystkich zaangażowano i nie wiedziano jakim
cudem Potter jeszcze nic nie wiedział. Całość działa się pod jego nosem, ale on
i tak nic nie podejrzewał. Wystarczyło, że Ginny lub Hermiona zajęły go przez
kilka godzin, a reszta miała dostatecznie dużo czasu aby zorganizować całość.
Blaise razem z Teodorem byli odpowiedzialni za alkohol i napoje, Andromeda
Tonks i Molly Weasley przygotowywały menu i listy potrzebnego jedzenia do
sporządzenia potraw, George, Ron i chłopcy z rocznika Harry’ego zajmowali się
salą, kobiety przygotowywały atrakcje a Hermiona i Ginny nadzorowały wszystko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Trzydziestego
lipca wszystko było już gotowe. Składniki na potrawy znajdowały się w kuchni, a
Andromeda, Molly i Apolline Delacour gotowały już od rana. Alkohol stał w jednym ze
składzików. Sala została już przystrojona, a zaklęcie na nią rzucone, ukrywało
wszystkie ozdoby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Następnego
dnia Harry obudził się w bardzo dobrym humorze. Tamtego dnia kończył już
dwadzieścia pięć lat, niby dużo, ale Harry’emu wydawało się, że to i tak
niewiele. Był zadowolony ze swojego życia. Skończył Hogwart, przeżył
siedemnaście lat wraz z Voldemortem czyhającym na jego życie, wziął ślub z
najwspanialszą kobietą jaką spotkał i posiadał najlepszych przyjaciół. Jeden
fakt, który go nie zadowalał, to to, że nie mógł mieć dzieci. Gdy się o tym
dowiedział, mało się nie załamał. Wydawało mu się, że nie jest mężczyzną. Nie w
pełni. Na początku myślał, że Ginny będzie traktowała go <i>inaczej</i>. Gorzej. Stwierdzi, że po co jej taki facet jak on, skoro
nawet nie potrafiłby podarować jej dziecka. Przyjęła to dobrze, lepiej niż się
spodziewał, ale on wiedział swoje. Oddalił się od niej i zaczął szukać kogoś na
boku. Pomimo, że Pansy była bardzo seksowna a Susan czarująca, to nie było to.
To nie była Ginny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zszedł
na dół. Wszystko wyglądało tak jak zwykle. Ludzie mijali go bez słowa lub
witali się z nim szybko, zajęci swoimi sprawami. Wzruszył ramionami; widocznie zaprzątali
swoje głowy myślą o zbliżającej się bitwie tak bardzo, że zapomnieli o jego
urodzinach. Trudno się mówi… Właściwie to czego on oczekiwał? Tego, że gdy
wstanie, zastanie wszystkich członków zakonu zebranych w jadalni z wielkim
tortem i śpiewających mu <i>Sto lat</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tamtego
dnia Hermiona obudziła się dość późno; zbyt późno, jak sobie tłumaczyła. Nawet
nie chciało się jej wstawać. Leżała na swoim miękkim łóżku okryta jedynie kocem
(ostatnimi czasy noce były bardzo ciepłe), wiatr z uchylonego okna delikatnie
dmuchał jej twarz, a ręka otulająca ją w tali gładziła jej brzuch. Czuła oddech
Teodora na swojej szyi, był miarowy i spokojny, więc wiedziała, że spał, a
gładził ją odruchowo. Kiedyś też mu się to zdarzało i kiedy się budził,
Hermiona śmiała się z niego. Potem przeczesywała jego włosy palcami, całowała w
policzek, wstawała z łóżka i podążała do łazienki. Teodor zawsze szedł za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Każdy z
ich znajomych uśmiechał się na widok tego, jak bardzo się kochają. Podobno to
było strasznie widoczne i wręcz emanowali miłością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> <i>–
Jesteście specyficzni – powiedział pewnego razu Harry. Uśmiechnął się i
pogładził ją po ramieniu. Teodor, który stał dalej i nie słyszał ich rozmowy,
spojrzał pytająco na Hermionę.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;"> –
To znaczy? – spytała, nie bardzo wiedząc co może kryć się pod słowem
„specyficzni”.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;"> –
Bardzo zżyci, bardziej od kogokolwiek innego. Nie znam żadnej innej pary,
serio. – Westchnął i popatrzył na Ginny. – Ja i ona to co innego.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Hermiona zmarszyła brwi i ponowiła
pytanie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;"> –
Kocham ją, wiem to. I wiem też, że ona mnie kocha, ale… Nie wiem. Czuje coś
takiego, jakbyśmy byli ze sobą razem bardziej dlatego, że tak należy. Każdy
tego od nas oczekuje. No wiesz, ślubu, dzieci… Paparazzi nie dają nam spokoju,
codziennie w proroku jest jakaś wzmianka na nasz temat… A wy… Wy jesteście
idealni. Pasujecie do siebie, rozumiecie się bez słów…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Hermiona jeszcze przez jakiś czas
słuchała monologu Harry’ego. Na koniec nic nie powiedziała, tylko uśmiechnęła się
w jego stronę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Patrząc
z perspektywy czasu, pomimo wszystko to co się stało, relacje Hermiony i
Teodora prawie się nie zmieniły. Tak przynajmniej sądziła Granger. Pomimo tego
pogorszenia, które miało miejsce na początku czerwca, jego wyjazdu i powrotu… teraz
było podobnie jak prawie rok temu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
zamruczał i przyciągnął ją do siebie. Wiedziała, że robił to nieświadomie,
normalnie by na coś takiego sobie nie pozwolił. Zaraz się obudzi i wszystko
będzie normalne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Obrócił
ją w swoją stronę i uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dzień dobry… – mruknął przeciągle.
Zachichotała. – No co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Znowu to robiłeś, wiesz? – spytała,
przejeżdżając palcami po jego włosach. Uniósł brew w zdziwieniu, po chwili
przypominając sobie ich codzienny rytuał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak? – udał zaskoczonego. – A pamiętasz może
co jeszcze robiłaś codziennie rano? – Patrzył jej odważnie w oczy, choć widać
było w nich nutę niepewności, jak gdyby bał się (nadal!) odrzucenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pochyliła
się nad nim i pocałowała szybko w policzek. Zarumienił się delikatnie, takiego lubiła
go oglądać. Przytulił ją mocniej do siebie i pocałował w czubek głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Kocham cię. Naprawdę cię kocham.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie
odpowiedziała nic, chociaż łzy wzruszenia w jej oczach były idealną
odpowiedzią.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ginny
już od samego rana biegała po całym instytucie i dopinała wszystko na ostatni
guzik. Miała wielką nadzieję, że to co wszyscy razem przygotowali, spodoba się
Harry’emu. Nie można było tu mówić o jakiejś małej uroczystości, nie, chociaż z
rozmachem też nie było to przygotowane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Szczerze
powiedziawszy nie wiedziała co ma mu dać, bo, jakby nie patrzeć, wszystko już
miał. Książki o Quidditchu lub o zaklęciach (bardzo przydatne w tamtym czasie)
dostawał zawsze, jaka by nie była okazja. Najnowsza miotła, którą dostał na
ostatnie święta, leżała nieużywana od kilku miesięcy w rogu ich sypialni. W
końcu zdecydowała się na bardzo drogą whisky, za którą dała prawie połowę
swojej miesięcznej pensji. Trunek został wyprodukowany prawie sto lat wstecz i
już od dawna widziała, jak Harry rozglądał się za nią po sklepach. Gdy zobaczył
ile kosztowała, pokręcił głową, chociaż widziała w jego oczach zawód. Wydawało
jej się, że był to idealny prezent.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy w
końcu pozwoliła sobie na śniadanie, do stołówki wszedł Harry. Uśmiechnęła się w
jego stronę i pomachała mu. Nie mogła się wydać, nie mogła wykonać żadnego
gestu, który mógłby ich wydać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć, kochanie – powiedział jej mąż i
siadając obok niej, pocałował ją w policzek. Uśmiechnęła się w jego stronę i
obróciła głowę, zauważając w jego oczach smutek. Na pewno był zawiedzony;
wydawało mu się, że nikt nie pamięta o jego urodzinach… <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
razem z Draco i Blaisem tuż po dziesiątej sprawdził, czy żadnego alkoholu nie
brakuje i czy w ogóle jest go wystarczająco dużo. Miało go starczyć na kilka
godzin dobrej zabawy dla całego zakonu,
a było to naprawdę dużo osób. Trunków jednak nie brakowało i Nott był
prawie pewny, że jeśli dobrze pójdzie, kilkanaście butelek jeszcze zostanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zainwestowali
w ponad dwieście Kremowych Piw, piętnaście zgrzewek Ognistej Whisky, trzydzieści butelek szampana i kilkanaście
dobrych jakościowo win. Trzeba było jednak przyznać, że budżet zakonu nie
ucierpiał ani trochę. Mieli znajomości i kilka wytwórni alkoholu, których
właściciele byli członkami Zakonu Feniksa, zrealizowało zamówienia bardzo
szybko i nawet nie chciało słyszeć o zapłacie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To co? Mamy wolne? – spytał Blaise, kiedy
wyszli ze składziku (uprzednio rozglądając się,
czy w zasięgu wzroku nie ma solenizanta).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco
spojrzał na niego wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Niby tak – powiedział. – Ale po obiedzie
trzeba będzie pomóc wszystko rozstawić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Blaise
zgrzytnął zębami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A no tak… A już myślałem, że do imprezy mamy
wolne… – Westchnął i zmierzchwił swoje włosy. – Ale jest dopiero dziesiąta…
Może pójdziemy się czegoś napić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zabini, właśnie, jest dziesiąta. D z i e s i
ą t a. Popadasz w alkoholizm, czy jak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie, no co ty. Po prostu mam ochotę na
jakieś piwko czy ognistą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zabini, nie. Nachlasz się na imprezie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Blaise
zrobił smutną minę, założył ręce na piersi i westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – DOBRA.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
Draco wraz z Teodorem i obrażonym Blaisem wyszedł na podwórko, przypomniało się
mu pierwsze spotkanie chętnych do walki. Spotkali się pod wielkim dębem,
stojącym na środku polany. Przyszło o wiele więcej osób niżby się spodziewał. Poćwiczyli
kilka dość łatwych zaklęć; chciał sprawdzić kto na jakim jest poziomie; a potem
porozdzielał ich na grupy. I od tego czasu z grupą najbardziej zaawansowaną
spotykał się raz w tygodniu, w czwartki, z średnią dwa razy, we wtorki i
piątki, a z najgorszą (chociaż nigdy na głos tego nie powiedział) trzy razy w
tygodniu, w poniedziałki i środy. Patrząc z perspektywy czasu (chociaż minęły
dwa tygodnie) szło im coraz lepiej. Każdy zrobił jakieś postępy, nie ważne czy
duże czy małe, ale zrobił. Draco był naprawdę z siebie dumny, a Astoria jeszcze
cudowniej na niego patrzyła. Nie chodziło o to, że robił to tylko na pokaz, czy
po to aby przypodobać się żonie, nie. Chciał, aby zakon wygrał.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Godzina
dwudziesta nastała zanim każdy się obejrzał. Członkowie Zakonu Feniksa już od
kilku minut czekali w ciemnej jadalni, z której poznikały wszystkie stoły, a
pojawiły się cztero lub sześcioosobowe stoliki. Hermiona stała niedaleko drzwi,
czekając na Ginny, która miała przyprowadzić Harry’ego. Teodor obejmował ją
ramieniem, Draco i Astoria stali po przeciwnej stronie i uśmiechali się do
niej, Pansy natomiast stała trochę dalej, niby była wesoła, ale Hermionie coś
nie grało. Parkison rozglądała się co chwila, masowała ramiona; Hermiona już od
dawna wiedziała, że Pansy robi tak, gdy czuje się niekomfortowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Drzwi
otworzyły się, Hermiona widziała, jak zdezorientowany Harry obraca głowę to w
jedną to w drugą stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – NIESPODZIANKA! – wykrzyknęli wszyscy, kiedy
tylko światła się zapaliły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry
otworzył szerzej oczy, niedowierzając. W ich kącikach zebrały się łzy, Hermiona
widziała to nawet z takiej odległości. Kiedy jedna łza popłynęła po policzku
Pottera, starł ją wierzchem dłoni i uśmiechnął się od ucha do ucha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Myślałem już, że nikt nie pamiętał –
powiedział żartobliwie. Ludzie parsknęli śmiechem, niektórzy myśleli sobie, jak
można nie pamiętać o urodzinach tego, który wybawił od klęski cały ich świat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wszyscy
zaczęli do niego podchodzić, składać mu życzenia i dawać prezenty, ale kiedy
nadszedł czas Teodora i Hermiony, kobieta nie wiedziała co powiedzieć. Umówiła
się wraz z Nottem, (a raczej to on to zaproponował) że razem kupią mu wieczne
pióro, którego tusz nigdy się nie kończył. Był to spory wydatek, więc Granger z
ochotą się zgodziła. I właśnie kiedy stali przed nim, a Teodor wręczył Harry’emu
podarek, nie potrafiła nic powiedzieć. Słowa uwięzły jej w gardle, a życzenia,
które sobie wcześniej ułożyła, poszły w niepamięć. Stała przed nim, uśmiechając
się. Gdy Harry zobaczył w jej oczach ledwo dostrzegalne łzy, westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chodź tu – powiedział i zagarnął ją w swoje
ramiona. Przytuliła się do niego i szepnęła do ucha:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wszystkiego najlepszego, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dziękuję – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wiesz, że miałam nawet przyszykowaną mowę? –
zaśmiała się. – Przeżyliśmy wiele lat razem, Harry, piętnaście lat się
przyjaźnimy. Chciałabym dla ciebie jak najlepiej, naprawdę w ogień bym za tobą skoczyła.
Kocham cię jak brata i doskonale wiesz, że prawie każdą twoją decyzję
akceptuję, ale… Nie spieprz swojego małżeństwa, proszę, bez względu na pobudki.
Wiem, że kochasz Ginny, ona kocha ciebie… a to, że zdarzają się pewne
komplikacje… to nie zmienia faktu, że nie powinieneś tego spieprzyć, Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wiem, już przeprosiłem Ginny. Naprawdę ją
kocham, Hermiono. I dziękuję – powiedział i odsunął ją od siebie. Uśmiechał się
i był jej wdzięczny, widziała to. Harry’ego zawsze przekonywały jej krótkie
monologi, tak było i w tym przypadku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Została
objęta przez Teodora już jakiś czas temu, stał za nią, wyczuwała każdy jego
oddech. Pochyliła głowę do tyłu i oparła ją o jego ramię. Zaczął kołysać nimi w
rytm muzyki, która trwała nieprzerwanie od kilku godzin. Kiedy zamknęła oczy,
westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jesteś już zmęczona – stwierdził. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mruknęła
w odpowiedzi. Szczerze powiedziawszy nie musiała nic mówić, bo on to wiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jeśli chcesz, możemy iść na górę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie – szepnęła. – Chcę się jeszcze… pobawić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Właściwie
to na urodzinach Harry’ego nie robiła nic. Bolały ją nogi i kręgosłup, była
cała opuchnięta, przyszła, co najbardziej ją zdenerwowało, w dresie, bo nic
innego nie było tak wygodne. Siedziała albo, gdy jeszcze dawała radę, stała,
patrząc na bawiących się znajomych. A Teodor obok niej. Wiele razy mówiła mu,
że jeśli ma ochotę, może pójść zatańczyć z Pansy czy kimkolwiek innym lub
pogadać z Draco lub Blaisem, napić się… Ale on mówił <i>nie</i> i nie miała tak naprawdę nic do gadania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jak chcesz – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po
jakimś czasie prawie zasnęła na stojąco, kiedy tak stali kilka metrów od
bawiących się ludzi. Teodor ścisnął ją mocniej, by po chwili powiedzieć
stanowczo:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Koniec tego dobrego. Idziemy spać, widzę, że
jesteś zmęczona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiwnęła
posłusznie głową, nie miała siły oponować. Kiedy po drodze do wyjścia spotkali
Harry’ego wraz z Ginny, Teodor opowiedział im, jak to Hermiona jest zmęczona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To zrozumiałe, dobranoc Hermiono. – Harry
uśmiechnął się w jej stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Godzinę
później Hermiona leżała już w swoim łóżku. Była już po prysznicu, który właśnie
brał Teodor. Po chwili wyszedł w spodniach od dresu i skierował się w stronę
drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Idziesz do siebie? – spytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak. Chyba, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zostań, proszę – szepnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nott
szybko wszedł pod kołdrę tuż za nią i przytulił ją do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dobranoc, Hermiono. – Pocałował ją w głowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dobranoc, Teodorze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tamtej
nocy Hermionie śnił się wyjazd na Hawaje, na którym to była z Teodorem ponad
rok temu, chociaż był wzbogacony o jedną osobę, a mianowicie o małą Grace.
Miała brązowe loczki, piwne oczy i uśmiech po Teodorze.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Następnego
dnia Hermionę obudziło kopnięcie Grace. Przez połowę dnia chodziła z uśmiechem
na ustach, a jeszcze dłużej pamiętała zeszło nocny sen.</span><span style="font-family: Georgia, serif;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<blockquote class="tr_bq" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; text-indent: 14.2pt;">REKLAMA</span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: inherit; text-indent: 14.2pt;">Jakbyście mieli ochotę wziąć udział w jakimś konkursie literackim czy zasiąść w jury, a może po prostu coś poczytać, znaleźć jakieś blogi, to zapraszam do Katalogu Granger, gdzie jestem jedną z administratorek. :)</span></span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
</span></blockquote>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-61585805787403621952015-08-03T11:52:00.001+02:002017-04-05T15:38:55.424+02:00ROZDZIAŁ 13<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jeszcze raz dziękuję osobie, która zgłosiła mnie do konkursu na blog miesiąca. Samo to jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Jeśli ktoś chciałby zagłosować, powinien <a href="https://docs.google.com/forms/d/1AK_ycpsHMyGP8tvqyar5oQ1Li8PyNQqsZ3RXw_4lB8w/viewform?usp=send_form" target="_blank">KLIKNĄĆ TU</a>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jeśli chodzi o następny rozdział, <b>na pewno </b>nie pojawi się przed dwudziestym. Wyjeżdżam i nawet nie mam zamiaru brać laptopa ze sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">A jak Wam mijają wakacje? Właściwie to do mnie dopiero dotarło, że został ich niecały miesiąc... </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pozdrawiam,</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">E.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Tomie!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Przepraszam za wszystko. Wiem, że moim
zachowaniem mogłam dać Ci nadzieję; wiele słów także powiedziałam nadaremno.
Kiedy Teodor odszedł, a ja zostałam sama, w dodatku w ciąży, myślałam, że muszę
sobie kogoś znaleźć. Pojawiłeś się Ty i byłam prawie pewna, że zapewnisz mi
to, co potrzebne; że zastąpisz ojca
Grace. Nawet nie chodziło mi o mnie. Ale kocham Teodora. Przykro mi i naprawdę
przepraszam za to, że dawałam Ci złudną nadzieję na to, że między nami wydarzy
się coś więcej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Jesteś naprawdę świetnym mężczyzną; mam
nadzieję, że znajdziesz sobie kogoś, kto będzie dla Ciebie bardziej odpowiedni
niż ja.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">H.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
odłożyła pióro i wstała z krzesła, opierając się rękoma o biurko. Rzuciła
przelotne spojrzenie na łóżko, na którym spał Teodor. Odkąd dowiedział się, że
Marcus może wrócić do instytutu lada dzień, nie chciał zostawać w swoim pokoju.
Zapytał ją, czy może od czasu do czasu przespać się u niej, bo gdyby Downey się
pojawił, nie wiedział jak by się zachował. Zgodziła się, co innego miała
zrobić? Poza tym w jego towarzystwie czuła się swobodnie i lubiła spędzać z nim
czas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Westchnęła
i powoli podeszła do kanapy. Kręgosłup bolał ją od kilku godzin i żadne z
zaleceń lekarza nie pomagało. Siedziała, leżała na lewym boku, zmieniała bardzo
często swoje pozycje i nic. Wyglądało na to, że po prostu tak musi być, że
trzeba czekać na poród. O ile jeszcze dwa miesiące temu obawiała się porodu i
bólu z nim związanego, tak teraz nie mogła się go doczekać. Nieraz już miała
trudności ze złapaniem oddechu. Grace się wtedy przemieszczała, a że była już
dość duża i brakowało jej miejsca, układała nóżki w okolicy żeber Hermiony.
Ktoś, kto stwierdził, że ciąża to bez wątpienia cudowny czas, kłamał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po
jakimś czasie Teodor zamrugał powiekami i przeciągnął się, siadając na łóżku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Długo spałem? – spytał jeszcze zaspanym
głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Kilka godzin – rzuciła Hermiona, spoglądając
na zegrek. – Idź wziąć prysznic, Harry tu był i powiedział, że o siedemnastej
jest zebranie, mamy prawie pół godziny. W łazience masz przyszykowany ręcznik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Uśmiechnęła
się a kiedy wstał i szedł do pomieszczenia, powędrowała za nim wzrokiem. Od
kilku dni prawie ze sobą mieszkali. Rankiem Teodor przychodził do Hermiony budzić
ją i razem schodzili na śniadanie, a kiedy nie dawała rady, wołał skrzata o
śniadanie do jej pokoju. Wychodzili na długie spacery, w czasie których
niewiele rozmawiali. Brzmiało to banalnie, ale cisza między nimi mówiła o wiele
więcej niż słowa. Niekiedy Teodor obejmował ją w talii, nieraz przez chwilę
trzymał za dłoń, ale nigdy nie posunął się dalej. Hermiona śmiała się w duchu,
była, można powiedzieć, oczarowana tym, jak Nott się zachowywał. Choć
wiedziała, że jeśli zrobiłby coś więcej, nie oponowałaby, zdawało jej się, że
tak było lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – O czym tak myślisz? – spytał Teodor,
siadając obok niej i przyciągając Hermionę do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – O niczym – ucięła. Wstała i wygładziła swoją
bluzkę. – Powinniśmy już iść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
podniósł się z kanapy i wyciągnął do niej rękę z pytaniem w oczach. Zawsze tak
robił; zadziwiające, że nadal bał się tego, że Hermiona może go odrzucić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">W
jadalni usiedli obok Ginny. Posłała im zadowolone spojrzenie, lecz coś w jej
postawie mówiło Hermionie, że coś jest nie tak. Postanowiła wypytać o to
przyjaciółkę po zebraniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dzień dobry wszystkim! – Harry wszedł na
podest i stanął naprzeciw zebranym. – Wiem, że to zebranie nie było planowane,
ale jakiś czas temu dostałem ważną informację i zadecydowałem, że powinniście
się o niej dowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Co się dzieje?! – wykrzyknął ktoś z tyłu,
zobaczywszy na twarzy Pottera zdenerwowanie i niepokój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Macnair zaplanował ostateczną bitwę na
dwudziestego trzeciego września – powiedział na jednym wydechu i zaczął
obserwować reakcje zebranych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kobiety
szeptały ze łzami w oczach, mężczyźni nerwowo rozglądali się po sali, szukając
chociaż jednej, spokojnej osoby. Właśnie taki był w tamtym momencie Teodor.
Siedział wyprostowany, przyciskając drżącą Hermionę do piersi. Do każdego w
tamtym momencie dotarło, że mają niespełna trzy miesiące życia, które są pewne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A więc co robimy?! – wykrzyknął George. Wstał
i patrzył wyczekująco na Harry’ego. Pani Weasley spoglądała na swojego syna z
dumą. – Jednego brata już straciłem w bitwie, reszty rodziny nie mam zamiaru –
powiedział już nieco ciszej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przecież musimy się przygotować!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po sali
rozniosły się dźwięki aprobaty, ludzie kiwali głowami, strach w ich oczach zaczął
zamieniać się w wolę walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Musimy zaplanować wszystko. Co do szczegółu.
– Draco wstał i podszedł do Harry’ego. – Powinniśmy spotykać się częściej.
Każdy powinien znać przydatne zaklęcia, mieć dobrą kondycję… no i wolę walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Spojrzał
wyczekująco na Pottera a potem nachylił się nad nim i szepnął mu coś do ucha.
Harry pokiwał głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Każdy, kto czuje się na siłach, aby we
wrześniu walczyć, niech przyjdzie jutro o siedemnastej do ogrodu. – Przerwał na
chwilę i zastanowił się nad czymś. – Ma się rozumieć, że kobiety w ciąży, nie
są zaproszone. Granger, widzę ten wzrok. Musisz myśleć o dziecku – uciął i
zaczął schodzić po schodach. – Mam nadzieję, że przynajmniej połowa z was jutro
się ze mną spotka – powiedział smutno, uśmiechając się niemrawo.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ginny
stała naprzeciw Harry’ego, zaciskając pięści. Jej oczy ciskały gromy a cała jej
postawa mówiła, że kobieta jest naprawdę wkurzona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Po prostu nie rozumiem dlaczego nie możesz
iść do przodu. Zrzuć w końcu ten balast, bo cię wciąga – syknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ostatnimi
czasy Harry ją irytował. Chodził zbyt spokojny, cichy, nie wykonywał w jej
kierunku żadnych ruchów. Nie robił nic, odkąd dowiedział się o tym, że nie może
mieć dzieci. Zachowywał się wobec niej jak kolega, znajomy ze szkoły, a byli,
do cholery, małżeństwem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Może masz rację – powiedział po chwili.
Patrzył się w coś za nią, a nie w jej osobę. To też denerwowało Ginny. Od kilku
tygodni nawet nie spojrzał w jej twarz. Jakby była nikim. – Może powinienem
poważnie zastanowić się nad swoim życiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Musisz tylko pozwolić mi sobie pomóc –
szepnęła. W jednej chwili cała złość z niej wyparowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ale ja nie potrzebuje pomocy tylko trochę
czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dałam ci wystarczająco dużo czasu, Harry.
Pozwalałam ci na wszystko. Myślisz, że nie widziałam jak patrzyłeś na Pansy?
Jak posyłałeś jednoznaczne spojrzenia kobietom? – powiedziała, podchodząc do
niego. Stała teraz bardzo blisko. Harry nic nie powiedział, tylko przytulił ją
mocno do siebie, opierając podbródek na jej głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przepraszam, Ginny. Tak bardzo cię
przepraszam.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tom
uśmiechnął się szyderczo, czytając list od Hermiony Granger. Kobieta, niby
naiwna, wydawało mu się, dobrze zrobiła. Nie chciał krzywdzić kogokolwiek,
chociaż mogło zdawać się inaczej. Do Waldena przystąpił nie z własnej woli i
gdyby mógł, już dawno by się stamtąd <i>wypisał</i>.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wzrok przeniósł
na Amy, krzątającą się po kuchni. Pochodziła z rodziny mugoli i zawsze, kiedy
tylko była zdenerwowana, sprzątała bez pomocy magii. Potem uśmiechała się do
niego i na pytanie, czemu nie użyła różdżki, odpowiadała zawsze, że to pomagało
się jej uspokoić. Fakt, Tom o wiele bardziej wolał sprzątającą Amy niż latające
po domu talerze. Jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie, kiedy żona
zobaczyła, że na nią patrzy. Ponownie jego twarz i oczy nic nie wyrażały, był
obojętny, zrównoważony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Co? – spytała, marząc nos. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nic – odpowiedział krótko i list wrzucił do
kominka. Spojrzenie Amy skierowało się na płonącą kartkę papieru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Co to było?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Możesz się nie powtarzać? Co to było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – List od Granger.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Co chciała?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zakończyła naszą znajomość – powiedział i
wyszedł szybko z domu, zostawiając żonę w szoku.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po
chwili Amy uśmiechnęła się delikatnie. Ostatnio wszystko szło po jej myśli,
pomyślała. To dobrze, że Granger w końcu zrozumiała to, co miała zrozumieć już dawno
temu. Amy miała przyjemność poznać Teodora Notta i uznała go za bardzo
sympatycznego, kochającego Hermione Granger mężczyznę. Jeśli Granger
postąpiłaby inaczej, Amy by jej nie zrozumiała. Facet taki jak Nott wydawał się
prawie idealny, Hermiona byłaby głupia, gdyby wpierała sobie, że go nie kocha.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-54815335987183284692015-07-24T13:23:00.000+02:002017-04-05T15:39:34.045+02:00ROZDZIAŁ 12<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Cześć!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wiem, rozdział miał się pojawić kilka dni temu ale jest dopiero teraz bo miałam niewielkie problemy z laptopem. Jak to ja, zalałam go i dopiero w poniedziałek mogłam go dać do serwisu... Na szczęście szybko go naprawili i mogłam dokończyć rozdział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Następny rozdział będzie jakoś za tydzień, na pewno do końca miesiąca będzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pocałował
ją w czoło i uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nic mi nie będzie, to tylko wezwanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Obyś miał racje – mruknęła i usiadła z
powrotem na łóżku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Odwrócił
się szybko i wyszedł z pokoju. Zdawał sobie sprawę z tego, że to nie było <i>tylko</i> wezwanie. Ostatnimi czasy, Macnair
nie wzywał go za często, można powiedzieć, że wcale tego nie robił. A teraz? Po
co był mu potrzebny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po
kilku minutach stał już przed Waldenem. Ironiczny uśmiech błąkał się mu po twarzy,
włosy miał, to był niecodzienny widok, roztrzepane, a oczy świeciły się mu jak
nigdy. Teodor przetarł twarz dłonią; dopiero co wstał i nie dość, że się nie
wyspał to kac męczył go niemiłosiernie. Nawet nie miał czasu, żeby wziąć jakiś
eliksir przeciw skutkom ubocznym nadmiaru alkoholu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jestem – oznajmił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przecież widzę – warknął, podchodząc do
okna. – Nie jestem ślepy, dostrzegam bardzo dużo <i>rzeczy</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
zastygł na chwilę, lecz po chwili zreflektował się:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wierzę, Waldenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Macnair
spojrzał na niego groźnie, przez chwilę nic nie mówił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wezwałem cię w konkretnym celu, a mianowicie
mam dla ciebie informację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Termin bitwy został już ustalony. Długo nad
tym siedziałem razem z kilkoma <i>zaufanymi</i>
ludźmi i wybraliśmy dogodną dla nas datę i miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Podzielisz się nią ze mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ta
krótka chwila, podczas której w pokoju zapadła cisza, męczyła Teodora. Na jego
czole pojawiła się prawie niedostrzegalna kropelka potu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dwudziesty trzeci września, Stonehenge.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Stonehenge?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dość dużo miejsca a poza tym magia w tamtej
okolicy podczas pierwszego dnia jesieni będzie nam bardzo pomocna… Przekaż to w
jakiś sposób Potterowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Czemu akurat to miejsce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – I tak tego nie zrozumiesz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chciałbym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ale nie możesz. Bez względu na wszystko
jesteś zbyt blisko ze szlamą! – wykrzyknął i walnął pięścią w stół. Odetchnął i
powiedział ciszej: – Znam cię od dziecka, Teodorze. Przyjaźniłem się z twoimi
rodzicami. Byłem jednym z twoich ulubionych wujków. Widziałem jak dorastałeś i
stawałeś się mężczyzną, jak wstępowałeś do Czarnego Pana i byłeś taki szczęśliwy. Chcę dla ciebie jak
najlepiej, Teodorze, naprawdę. Dlatego nie mam zamiaru pozwolić ci na bliższe
bratanie się ze szlamami i zdrajcami krwi – zakończył i zaczął patrzeć na
Teodora wyczekująco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nott
spojrzał na niego, pokręcił głową i odwrócił się, zmierzając do wyjścia z
pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chyba nic tu po mnie – powiedział i z hukiem
zamknął za sobą drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Drogę
do instytutu pokonał w ekspresowym tempie. Przebiegł ścieżkę, która dzieliła go
od budynku, wpadł do holu a potem bez pukania otworzył drzwi do gabinetu
Pottera. Harry siedział pisząc coś w papierach, ale gdy Nott się pojawił, od
razu podniósł głowę i uniósł brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Stało się coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dwudziesty trzeci września, Stonehenge.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nikomu nie mów. Dowiedzą się w swoim czasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Potter
sprawiał wrażenie, jakby o tym wiedział. Wcale nie zaskoczyła go ta wiadomość,
pokiwał głową i delikatnie wyprosił Teodora na zewnątrz, jakby właśnie
powiedział mu o pogodzie a nie bitwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mieli
trzy miesiące, nawet niecałe, zważając na to, że był ósmy lipca, a to…
Przełknął głośno ślinę, wszedł po schodach na pierwsze piętro i skierował się do
komnat Hermiony. Miał trzy miesiące, żeby się nią nacieszyć. Potem będzie miał
miesiąc, który będzie mógł spędzić razem z córką. Nikt nie wiedział, co zdarzy
się podczas bitwy, mogło być i tak, że stamtąd nie wróci… I co wtedy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zmienił
zdanie, nie był gotów spojrzeć Hermionie w oczy, był zbyt roztrzęsiony
wiadomością, którą otrzymał. Wszedł do pokoju, który zajmował razem z Blaisem i
wygrzebał z szafy stary dres. Dawno już nie biegał, chociaż kiedyś robił to
nawet z powodu nudy. Pamiętał ranki lub wieczory, które spędzał na robieniu
kółek wokół parku, jak wracał do domu zmęczony, brał prysznic i kładł się spać
szczęśliwy. Potem, kiedy był już z Hermioną wychodzenie po to aby zrelaksować
się w taki sposób stało się rzadkością. Hermiona w bardzo dobry sposób odrywała
go od tego zamiaru. Poza tym, mogli się zrelaksować w inny sposób. Doszło do
tego, że biegał tylko wtedy, kiedy był zdenerwowany a nawet Granger nie chciała
mu wchodzić w drogę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ubrał
spodnie, założył koszulkę i narzucił na to siwą bluzę i wybiegł wolno z pokoju,
zamykając porządnie drzwi. Na parterze zobaczył Pansy, która na jego widok
uśmiechnęła się od ucha do ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć, Teo – przywitała się, kiedy zbliżył
się do niej. – Mogę do ciebie dołączyć? Dawno nie biegałam. Chyba, że wolisz
zostać sam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Uśmiechnął
się do niej przepraszająco. Zrozumiała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – No dobra. – Wzruszyła ramionami. – Może
kiedy indziej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Na pewno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
był już na podwórku, rozejrzał się wokoło, nie wiedząc gdzie zacząć. Skręcił w
lewo, aby skierować się za dom. Wiedział, że za nim rozciągała się wielka polana,
na której mało kto przebywa, bo jest dość daleko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Biegał
kilka godzin. Przez jakiś czas obawiał się, czy nie wyszedł z wprawy, ale
jednak nie. Nadal, nie wiadomo jakim cudem, posiadał dobrą formę. Jasne, trochę
szybciej się męczył, ale nie było tak źle, jak przewidywał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Na
widok jego, stojącego w futrynie, Hermiona uśmiechnęła się i od razu poprosiła
skrzata o coś do picia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie było cię prawie cały dzień –
powiedziała, odkładając książkę na stolik i siadając na kanapie. – Cały czas
byłeś <i>tam</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Biegałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
uniosła brwi ku górze a jej oczy zamigotały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dawno tego nie robiłeś – stwierdziła. –
Stało się coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie – skłamał. – Wszystko jest w jak
najlepszym porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Astoria
mocniej wtuliła się w tors swojego męża, wdychając jego zapach. Draco głaskał
ją po głowie i nad czymś myślał, był bardzo skupiony. Scorpius był mały, już od
godziny spał spokoju w swoim pokoju, nie przeszkadzając rodzicom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dzieje się coś złego – szepnął Draco. – Coś
bardzo złego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Czemu tak myślisz? – Astoria podniosła się
na łokciach i spojrzała na jego twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Teodor biegał – powiedział, co wywołało
parsknięcie u jego żony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – I to jest takie straszne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie biegał od kilku lat, odkąd poznał Hermionę.
To znaczy, od momentu kiedy zaczął z nią być.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A nie wydaje ci się, że Teodor może chce
mieć lepszą kondycję?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – On zawsze ma dobrą kondycję. Kiedyś z nim
biegałem, ledwo przebiegłem dziesięć kilometrów a on się nawet nie zmęczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie wiedziałam o tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zacząłem z nim trenować podczas siódmej
klasy, skończyłem rok po Hogwarcie bo poznałem cię bliżej i planowaliśmy ślub.
Co nie zmienia faktu, że Teodorem musiało coś porządnie wstrząsnąć, żeby
wyciągnął swój dres.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Możemy o tym nie rozmawiać? – szepnęła i przysunęła
się bliżej jego twarzy. – Znam o wiele lepsze zajęcia.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mruknął
coś niewyraźnie i objął ją w talii, przyciągając ją bliżej siebie. W odpowiedzi
pocałowała go, uśmiechając się delikatnie. </span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-44657004740476698762015-07-15T13:39:00.001+02:002017-04-05T15:39:47.615+02:00ROZDZIAŁ 11<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jeszcze tydzień temu narzekałam na zbyt duże temperatury a teraz bez parasola z domu nie można się ruszyć. Cudownie, prawda?</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
patrzyła oniemiała w Malfoya (pomimo wszystko jeszcze długo nie będzie mogła
myśleć i mówić o nim jak o <i>Draco</i>).
Przeprosił ją, dobra, ale przecież było widać, że Astoria go do tego zmusiła.
Chociaż… Widok jego twarzy, oczu, patrzących na nią z bólem, pokorą… Nie wiedziała
czemu, ale wydawało jej się, że on naprawdę żałuje. Przez chwilę pomyślała, że
to po prostu gra, tyle razy grał przed Voldemortem, więc byle Granger nie była
dla niego przeszkodą. Potem się otrząsnęła. Nie mógłby. Nie mógłby być takim
chamem, żeby teraz okłamywać. Może i nie mówił tego, bo chciał, ale… nie
kłamał. Prawdopodobnie była naiwna, ale każdy zasługuje na drugą szansę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Więc już wszystko jest dobrze? – Astoria popatrzyła
na swojego męża i Hermionę z błyskiem w oku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jest? – Malfoy spojrzał na Hermionę
wyczekująco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – <i>Wybaczyłam</i>
ci, ale przecież nie staniemy się przyjaciółmi tylko dlatego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wiem przecież… – mruknął po czym uśmiechnął
się do kogoś za Hermioną. – Cześć, Nott!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć! Zgadnijcie kto zamieszkał w
instytucie – powiedział, biorąc dłoń Hermiony w swoją. Kobieta zesztywniała na
chwilę, ale kiedy Teodor spojrzał na nią pytająco, kiwnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Znając ciebie to pewnie ktoś, kogo albo nie
znamy albo się go tu nie spodziewamy. – Draco wziął na ręce Scorpiusa, który do
tej pory kręcił mu się koło nóg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zgadłeś! – wykrzyknął. – Pansy od dzisiaj
tutaj mieszka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Co? – Astoria wyraźnie była zaskoczona. – To
wspaniale! Chodź, Hermiono, pójdziemy ją odwiedzić, na pewno się nudzi. –
Wzięła od męża syna i razem z Granger odeszły powoli w stronę budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
stał przez chwile w ciszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jest jakiś konkretny powód dlaczego ją tutaj
ściągnąłeś? Bo w to, że przyszła tu z własnej woli raczej nie uwierzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Pojechałem ją dziś odwiedzić, już dawno się
z nią nie widziałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
opowiedział przyjacielowi o spotkaniu z Pansy, o tym, że John ją zostawił
(Draco w tamtym momencie zacisnął mocno szczęki, jakby musiał się od czegoś
powstrzymać), o tym, czemu zwolnili ją z pracy… Opowiedział mu o wszystkim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zawsze wiedziałem, że Pansy jest silna –
skomentował Malfoy. – Ale skoro teraz zajmują się nią dziewczyny, to może masz
ochotę na Ognistą Whisky?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć, Pansy – powiedział Harry, uśmiechając
się. Stał oparty o futrynę jej pokoju a w dłoniach trzymał plik dokumentów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć, wchodź. – Gestem dłoni zaprosiła go
do środka. – Przyszedłeś w jakimś konkretnym celu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Popatrzył
na nią zdziwiony, jakby oczekiwał od niej innej reakcji, po czym zreflektował
się:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak… Pracowałaś w ministerstwie, prawda? –
Pansy kiwnęła głową. – A więc znasz się na papierkowej robocie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To jakiś przytyk?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Skądże… Po prostu pomyślałem sobie, że…
Hermiona nie jest już w stanie się tym zajmować, chodzi o sprowadzanie do
instytutu jedzenia i chemii… i szukam kogoś, kto mógłby się tym zająć… Wydaje
mi się, że jesteś odpowiednią osobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ponownie
rzuciła mu zaskoczone spojrzenie; patrzył na nią znacząco, z b y t znacząco.
Nie mogła sobie darować, że ubrała się tak, jak się ubrała; była pewna, że
krótka sukienka wystarczająco rozpraszała Pottera. Nie chciała tego. Po
pierwsze nie miała zamiaru pakować się w nic z żonatymi mężczyznami, po drugie
Potter w żaden sposób jej nie pociągał a po trzecie… zbyt mało czasu minęło od
rozstania z Johnem. John pozostawił ją samą, był nadal gojącą się raną, nie
potrafiła ot tak o nim zapomnieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Oczywiście. Nie chciałabym tu siedzieć jak
piąte koło u wozu… – Wyjęła z jego rąk papiery i przyglądając się nim,
powiedziała: – Jeśli to wszystko, chciałabym zostać sama. W razie jakichś
wątpliwości skontaktuję się z tobą albo <i>Ginny</i>.
Myślę, że twoja ż o n a także jest kompetentną osobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ginny? Oh, tak, oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
zamknęły się za nim drzwi, odetchnęła. Dała radę, nie wskoczyła pierwszemu
lepszemu do łóżka, nie <i>zaciągnęła</i>
kogokolwiek do sypialni, tak, jak zwykle, kiedy miała jakieś problemy, coś nie
układało się po jej myśli. Była z siebie dumna. Robiła się coraz silniejsza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy
ponownie ktoś zapukał do jej pokoju, wkurzyła się. Pomyślała, że jeśli to był
Potter, to niech lepiej uważa a najlepiej zwiewa. Już nie ręczyła za siebie.
Okazało się, że była to Astoria ze Scorpiusem… Pansy popatrzyła za ramię pani
Malfoy i nie mogła uwierzyć. W odległości kilku kroków stała Granger. Nigdy nie
darzyły się zbytnią sympatią, co tu dużo ukrywać, w ogóle się nie lubiły, więc…
A ona patrzyła się na nią z uśmiechem, tak, jakby od zawsze były
przyjaciółkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Pomyślałyśmy, że się nudzisz i przyda ci się
towarzystwo – powiedziała Astoria, wchodząc do pokoju i ciągnąc za sobą
Hermionę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pansy
uniosła brew ku górze. Na pewno <i>one </i>pomyślały?
Była pewna, że był to pomysł Astorii. Granger pewnie w ogóle jeszcze nie
wiedziała, że Pansy mieszka w instytucie. No, chyba że Teo się wygadał. Tak, to
było prawdopodobne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Siadajcie. Astoria, znając ciebie, mocna
kawa, bo nie karmisz już Scora, co nie? Dla ciebie, Granger, obowiązkowo sok.
Kobietom w ciąży nie wolno pić zbyt dużo herbaty a co w ogóle mówić o kawie…
Więc jaki? Pomarańczowy może być? Scor, niech zgadnę, pewnie chcesz trochę
coli? Wydaje mi się, że mama nie pozwoli… Hm, może nektar z banana, piłam przed
chwilą i był bardzo smaczny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tedoror,
Draco i Blaise siedzieli na kanapie w jednym z salonów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Gdzie jest ten Potter? Naprawdę,
skombinowanie odrobiny alkoholu wykracza poza jego możliwości? – Blaise
mamrotał pod nosem jeszcze jakiś czas, a z każdą chwilą jego słowa były
bardziej niecenzuralne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Daj spokój, Zabini. Tobie już chyba
wystarczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – No co ty! Ja się dopiero rozkręcam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Właśnie widzę – powiedział Harry, zamykając
drzwi nogą. W dłoniach trzymał kilkanaście butelek Ognistej Whisky i Kremowego
Piwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Czemu nie było cię tak długo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Teleportowałem się do Hogsmeade…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – CO? Czy tutaj nie ma nawet whisky?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie trzymamy alkoholu w instytucie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To po cholerę byłeś aż w Hogsmeade? Na
Pokątnej też jest dużo barów – jęczał Malfoy, wystawiając rękę po napój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Aberforth ostatnio ma bardzo dobrego
dostawcę. – Harry zaczął rozdawać butelki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dumbledore?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – No. Poza tym chciał trochę informacji na
temat co się dzieje. No i powiedział mi co nie co o tym, co sam zauważył…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przecież nikt nie wykonuje żadnych ruchów… –
Draco upił łyk Kremowego Piwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chodzi o to, że nam się tak wydaje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Była
już przebrana w piżamę, kiedy ktoś zapukał donośnie do jej drzwi. Westchnęła;
była naprawdę zmęczona, Pansy i Astoria bardzo ją wymęczyły tego dnia. Marzyła
tylko o tym, żeby położyć się do łóżka i zasnąć. Gdy pociągnęła za klamkę,
zobaczyła Teodora. Miał roztrzepane włosy, oczy wydawały się niewyraźne a on
sam ledwo trzymał się na nogach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jesteś pijany – mruknęła, wzięła go pod
ramię, zaciągnęła do sofy i popchnęła na nią. – Z kim piłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Draco zaproponował whisky, potem przeszedł
Blaise… Potter sprawdzał co się dzieje i został, Weasley też się zaplątał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To ciekawie mieliście. Przynajmniej wiem, że
nie ma nikogo, kto pomógłby mi odprowadzić cię do twojego pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ale po co? – jęknął. – Przecież tu jest
dobrze… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jak dla kogo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Kocham cię, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Gdybyś nie był napity, bardziej uważałbyś na
słowa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ale ja tylko mówię ci co myślę. Zawsze cię
kochałem. Kocham cię od siódmej klasy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Gdybyś kochał, nie odszedłbyś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A ty znowu o tym – warknął i ułożył się
wygodniej na kanapie. – Możemy dokończyć tą rozmowę rano? Chce mi się spać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tej
nocy, pomimo zmęczenia, Hermiona nie mogła usnąć. Wsłuchiwała się w odgłos
oddechu Teodora, myślała nad jego słowami. Na dłużej zatrzymała się przy tym
momencie, w którym powiedział, że kocha ją od siódmej klasy. Czy to mogło być
możliwe? Na ostatnim roku spędzała z nim bardzo dużo czasu, fakt… Ale potem ich
drogi się rozeszli, spotkali się dopiero po kilku latach. Nikt, kto kocha drugą
osobę, nie zachowałby się tak, nie dałby odejść. A gdyby tylko poprosił, już
wtedy, była pewna, że by została.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">Nigdy nie wierzył, że
wszystko co zaplanował, pójdzie tak łatwo. Na początku, tak, to było najgorsze,
musiał wmówić swoim kolegom, że to on jest najodpowiedniejszym zastępcą
Czarnego Pana. Potem poszło gładko; wkręcenie we wszystko Seeleya i dzięki
niemu zdobywanie informacji o Potterze i jego przyjaciołach, wysłanie Teodora
na misję tylko dlatego, że zauważył, że jego związek ze szlamą robi się coraz
poważniejszy, a w końcu stwierdzenie, że akurat </span><i style="line-height: 115%;">ten</i><span style="line-height: 115%;"> numer trzeba zabić. Każdą swoją ofiarę nazywał liczbą. Może i
było to odrobinę… dziwne, ale jemu to nie przeszkadzało. Lubił </span><i style="line-height: 115%;">porządek</i><span style="line-height: 115%;">. A numer sto dwadzieścia osiem
był groźnym przeciwnikiem, choć może o tym nie wiedział. Trzeba było go
wyeliminować jak najszybciej, zanim wszyscy dowiedzą się o jego sile. Miał już
plan i do tego ponownie potrzebował Seeleya. Był blisko więc mógł zbliżyć się
jeszcze bardziej, co za problem? Ufał, że kto jak kto, ale Tom da radę i spełni
jego oczekiwania. Walden był tego pewien.</span></span></div>
</div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-18983759246153244202015-07-07T18:20:00.000+02:002017-04-05T15:39:54.143+02:00ROZDZIAŁ 10<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Przychodzę ze świeżo napisanym rozdziałem! Za jakiekolwiek błędy przepraszam, wrzucam go tylko i wyłącznie dlatego, że wypadł mi niespodziewany wyjazd nad jezioro (chyba nie tylko mi doskwiera te codzienne 30 stopni, prawda?) i zwyczajnie nie będę miała dostępu do internetu na laptopie przez cały tydzień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Poza tym, rozumiem, są wakacje, ale... Jeśli każdy kto czyta ten rozdział, mógłby napisać cokolwiek... Nie zmuszam Was do komentowania rozdziału, może napiszecie właśnie, jak mijają wam wakacje? Siedzicie w domu czy gdzieś wyjeżdżacie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
</div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ostatnimi
czasy, a w szczególności kiedy Hermiona leżała w szpitalu, Teodor nie narzekał
na brak wolnego czasu. Najbardziej podejrzane było to, że Macnair nie wezwał go
ani razu od momentu, kiedy dowiedział się o dziecku. Czyżby stracił do niego
zaufanie? Na to nie mógł sobie pozwolić, ponieważ cały misterny plan Pottera
poszedłby gdzie pieprz rośnie. Musiał być jak najbliżej Waldena, być jego prawą
ręką, dowiadywać się nawet najmniej istotnych informacji, nie mówiąc już o tych
najważniejszych. Musiał być w centrum uwagi, skupiać wokół siebie cały narybek
śmierciożerców, musiał stać się przyjacielem, powiernikiem każdego, czy to z
niższej czy najwyższej rangi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wtedy,
siedząc w gabinecie Pottera, cieszył się, że to właśnie tą drogę wybrał. Nie
chodziło tu o posługę u Czarnego Pana, nie, tego będzie żałował do końca życia,
ale… Był szczęśliwy i uznawał przejście na tą lepszą, jasną stronę jako jedną z
najlepszych decyzji jakie w życiu podjął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ej, Teo – mruknął Blaise, stukając
papierosem o popielniczkę. – Właściwie to w Moskwie są jakieś ładne kobiety? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Oczy
Harry’ego i Draco skierowały się w jego stronę. Teodor pokręcił z
niedowierzeniem głową. Czy Zabini naprawdę miał go za takiego głupca?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jak to <i>nie
wiesz</i>. Przecież…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie wiem – powtórzył, patrząc na przyjaciela
wściekle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chcesz powiedzieć, że będąc tam, ani razu
nie uprawiałeś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie zdradziłem Hermiony. Nigdy bym tego nie
zrobił – warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jesteś idiotą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Potter
patrzył na niego w osłupieniu, Malfoy posłał w jego stronę dumne spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wcale nie jest, Blaise – odezwał się Draco.
– On ją po prostu kocha. Wiesz, takie uczucie, którego ty nigdy nie
doświadczyłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie gadaj głupstw, Draco. Ostatnio spotkałem
taką jedną i wiesz, wydaje mi się, że to jest właśnie to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Gdybyś mi to powiedział po raz pierwszy a
nie setny, może zrobiłoby to na mnie wrażenie, naprawdę – mruknął, po czym
powiedział do Notta: – Też nie zrobiłbym tego Astorii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
rano obudził się, trzymając Hermionę w swoich ramionach, uznał to za sen. No bo
czym sobie zasłużył na tak miły poranek?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dzień dobry – westchnęła, czując, jak jego
oddech przestał być miarowy a on sam nieznacznie się poruszał. – Puścisz mnie?
Chciałabym pójść do toalety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Och tak, jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wstała
i cicho zamknęła za sobą drzwi. Zaśmiał się cicho, szło mu coraz lepiej, może
już niedługo będą znowu razem? Chciał tego z całego serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Podczas
jej nieobecności zawołał skrzata i poprosił go o jakieś zdrowe śniadanie dla
dwóch osób i mocną, czarną kawę dla niego. Lubił aromat kawy, zawsze go to
uspokajało a smak napoju orzeźwiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">To było
pewne, że kiedyś przyjdzie ktoś, kto zajmie miejsce Czarnego Pana. O tak, każdy zdawał sobie z tego sprawę. Ale…
czy to musiała być ta ofiara losu, Macnair? Podczas rządów Voldemorta nigdy nie
stał w pierwszych szeregach, nie był jego prawą ręką… ale Waldena zawsze
ciągnęło do władzy. Skurwesyn zawsze chciał rządzić.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tom został
wezwany przez Macnaira z samego rana. Leżał wtedy w łóżku z Amy i, jak gdyby
nic, zapominając o wszystkim co złe, mówili o swoich marzeniach. Amy
powiedziała mu, że chciałaby wyjechać chociaż na weekend, tak dawno nigdzie nie
byli. To była prawda; będąc parą i po jego oświadczynach zwiedzali bardzo dużo.
Amy bardzo lubiła jeździć gdziekolwiek i
poznawać historię danego miejsca. Zmieniło się to po ich ślubie. Dostał awans i
spędzał więcej czasu w pracy a co za tym idzie, nawet nie mieli okazji wyjść do
restauracji od… roku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zebrał
szybko swoje rzeczy i po kilkunastu minutach stał już przed Waldenem,
uśmiechającym się złowieszczo. Od niedawna ten człowiek go przerażał. Już nawet
nie chodziło o to, że wymagał bardzo dużych postępów podczas małego okresu
czasu… Po prostu… na każdym spotkaniu patrzył na niego badawczym wzrokiem,
uśmiechał się kpiąco, mruczał coś pod nosem… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Już jesteś, Tomie? To dobrze… Jak ci idzie z
Granger?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dopiero co wróciła ze szpitala, Waldenie.
Nie miałem okazji się do niej wybrać, pracowałem. Miałem zamiar dziś ją
odwiedzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dobrze, dobrze… A co jej właściwie było?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zapadła w śpiączkę na dziesięć dni. Nott
siedział przy niej cały czas, nie dało się nic zrobić… Waldenie… On ją kocha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Macnair
skierował na niego swoje srebrzyste oczy; patrzył na Toma przez chwilę
przenikliwym wzokiem. Seeley’owi zrobiło się niedobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wiem… Trzeba to… ukrócić. Trzeba odciąć
szlamę od Teodora… Nott to wierny człowiek, nie chcę aby byle szmata
przeciągnęła go na drugą stronę… Twoja misja nadal trwa, Tomie, nie zapominaj o
tym… Stawka jest nadal taka sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wiem, Waldenie, wiem. Mam zauroczyć Granger
sobą, mam zrobić wszystko, aby się we mnie zakochała… No i oczywiście
przyjaźnić się z Potterem i Weasley’ami… A kiedy nadejdzie czas… – Uśmiechnął
się. – Zaatakować od środka tak, aby się nie pozbierali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Odpowiednim momentem będzie bitwa, Tomie.
Będziesz pośród nich i będziesz walczyć przeciw nim. Kiedy zobaczą, że jeden
zdradził, przestaną sobie ufać, będą myśleć, że każdy może zdradzić. A my
wykorzystamy ich słabość, rozgromimy ich w pył… – Macnair zaśmiał się
szyderczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak, tak, Waldenie. O to właśnie mi
chodziło.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona
wyszła ze swoich pokoi i udała się na dół. Poprawiła bluzę trzymaną na
przedramieniu i otworzyła drzwi instytutu. Wiatr powiał jej prosto w twarz.
Uśmiechnęła się na widok Andromedy bawiącej się razem z Tedem i kilkorgiem
innych dzieci. Astoria pomachała w jej stronę, śmiejąc się ze swojego męża,
który bawił się z Scorpiusem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Hermiono! Chodź tu! – zawołała ją pani
Malfoy. Uśmiechała się do niej serdecznie, więc Hermiona stwierdziła, że może
to jest właśnie czas na polepszenie ich stosunków?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wyglądasz już o wiele lepiej, Granger – mruknął
Draco, uciekając wzrokiem gdziekolwiek, byleby na nią nie patrzeć. Hermiona
parsknęła. – Co jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Udawanie miłego ci nie wychodzi, Malfoy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Hermiono… pomyślałam… to znaczy
pomyśleliśmy, co nie Draco? – Spojrzała na męża wyczekująco. Ten jedynie kiwnął
głową. – Wydaje nam się, że chyba za długo trzymaliśmy urazę co do tamtych lat
w Hogwarcie. Przecież… jesteśmy już dorosłymi ludźmi, nie powinniśmy
rozpamiętywać tego, co było kiedyś, mam rację?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Astorio – powiedziała Hermiona. – Do ciebie
nic nie mam, w Hogwarcie… Ja cię z tamtych czasów prawie nie pamiętam, nie
zwracałam na ciebie uwagi… A twój szanowny mąż… – Spojrzała na Malfoya, który
świdrował ją wzrokiem. – Chyba wie, za co powinno się przepraszać, a za co nie,
więc…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Granger… – mruknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przepraszam za to wszystko – szepnął.
Uniosła brew. – Za przezwiska, za dokuczanie, no za wszystko, no…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Astoria
uśmiechnęła się na widok kobiety, która wybaczała jej mężowi. Według niej
Hermiona była bardzo silną osobą. Nie wiedziała, czy ona potrafiłaby wybaczyć
komuś, kto zrobił jej tak dużo złego co Draco Granger.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor
zapukał do drzwi Pansy. Nie widział jej już od bardzo dawna i czuł, że tak
dłużej nie powinno być. Była jego przyjaciółką a on nawet nie odezwał się do
niej od prawie miesiąca. Może i to rozumiała, przecież <i>prawie</i> trwała wojna, niedługo miało mu się urodzić dziecko i miał
problemy z jego matką a do tego wszystkiego dochodził Macnair i jego próba
zawładnięcia światem czarodziejów. Cóż, Teodor nie miał lekko, ale przecież
przyjaciele to przyjaciele, oni są równie ważni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Usłyszał
szuranie po drugiej stronie drzwi, a potem otworzyły się. Pansy wyglądała,
trzeba przyznać, tragicznie; miała nierozczesane włosy, wielkie cienie pod oczami
i rozmazany makijaż. Ubrana w dresy i koszulkę Teodora (pewnie zapomniał jej,
kiedy ostatnio u niej nocował), owinięta kocem, patrzyła na niego przez chwilę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Coś się stało? – powiedziała bezbarwnym
tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wtedy
zaczął się martwić. Pansy <i>nigdy</i> nie
była smutna, mimo wszystko. Nawet gdy wszystko się waliło, Czarny Pan ogłaszał
wojnę, ona rozśmieszała wszystkich naokoło. To było nienormalne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Chyba to ja powinienem zadać to pytanie. –
Wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi i popchnął Pansy do salonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Co miało się stać? Patrz, kipię radością. –
Wskazała palcem na swój pojawiający się, wymuszony uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie gadaj głupstw, Pansy, przecież widzę, że
coś się stało – powiedział i podszedł do barku; był pusty. – Co ty zrobiłaś z
całym alkoholem? Miesiąc temu szafka była pełna. P e ł n a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nudziło mi się – mruknęła. Teodor uniósł
brew. Czyli musiało być bardzo źle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ktoś ci coś zrobił? – Usiadł obok niej i
objął ją ramieniem. Tak jak się spodziewał, Parkinson przytuliła się do niego
mocno i zaczęła pociągać nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Pamiętasz Johna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pamiętał.
John Williams był <i>bliskim przyjacielem</i>
Pansy od kilku miesięcy. Teodorowi wydawało się, że chłopak był wystarczająco
dobry dla jego przyjaciółki i nie wtrącał się w ich sprawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiwnął
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zostawił mnie. Dla innej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przykro mi. – Zaczął ją gładzić po włosach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – I wiesz co jeszcze? Wyrzucili mnie z pracy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – CO?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – No tak. Pamiętasz, na moim departamencie
szefem jest młody Avery… No i zatrudnił jeszcze kilkoro śmierciożerców <i>do pomocy</i>. A że zaczyna się dziać to co
widzisz, sprawdzał każdego po kolei, do jakiej <i>strony </i>należymy. Oczywiście, że od razu głośno zadeklarowałam, że
nie chcę mieć bliżej do czynienia z takimi chujami jak oni… To mnie wywalili,
cóż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – I od ilu tu tak siedzisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A który dziś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Trzeci czerwiec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Więc półtora tygonia…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Weź prysznic i się spakuj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Słucham?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zabieram cię do instytutu, nie ma mowy,
żebyś siedziała tu sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A co na to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Potter? Jest jeszcze mnóstwo miejsc.
Hermiona? Jeszcze powie, że jestem wspaniałym przyjacielem, skoro się tak
zachowałem i cię nie zostawiłem. Draco? Będzie szczęśliwy, że ma cię bliżej
siebie. Astoria? W końcu będzie miała z kim pogadać. Dafne? Nie sądzę, żeby
wróciła do kraju aż do momentu, kiedy się tu uspokoi, wiesz, ten typ. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pansy
uśmiechnęła się delikatnie, idąc do sypialni. Po godzinie była gotowa. Teleportowali
się pod bramę i chwilę później siedzieli w gabinecie Pottera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Naprawdę cię nie rozumiem, Teodorze, ale
skoro aż tak bardzo nalegasz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Sama mu to mówiłam, tyle, że Teo się uparł i…
– skwitowała Pansy. – Ja bardzo chętnie zostałabym w swoim mieszkaniu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie – przerwał jej Nott. – Jesteś moją
przyjaciółką, do cholery jasnej! Nie pozwolę, żebyś z powodu jakiegoś idioty
czy wywalenia z pracy, stoczyła się na dno!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Przesadzasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wcale, że nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Zachowujesz się, jakbyś miał dziesięć lat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A ty nawet nie potrafisz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nott, daj spokój – powiedział Harry. –
Parkinson… Znaczy Pansy… Pokój sto dwudziesty ósmy jest do twojej dyspozycji…
A, Teodorze, zapomniałbym, pod koniec tygodnia chcę zwołać zakon… Jakieś nowe
wieści?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Żadnych. – Skrzywił się. – Macnair nie wzywa
mnie od jakiegoś czasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wiesz, czemu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie mam pojęcia. Boję się, że ma wśród nas
szpiega oddanego tylko i wyłącznie mu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Masz podejrzenia, kto to mógłby być?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Marcus – powiedział na co Pansy
wytrzeszczyła na niego oczy i ewidentnie chciała coś powiedzieć. – Tak, tak,
wiem, nasłuchałem się od Astorii… Możecie już przestać gadać o tym jaki on nie
jest wspaniały, i że nie mógłby tego zrobić? To się robi denerwujące!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Downey? Jest teraz na misji daleko stąd, nie
ma możliwości, aby się kontaktował z Macnairem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Możliwości zawsze są. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To prawda, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Podejrzewam, że to właśnie on powiedział
Macnairowi o ciąży Hermiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – MACNAIR WIE?! – krzyknęła Pansy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Pansy, nie chciałbym cię wypraszać, ale
chciałbym porozmawiać z Teodorem sam na sam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jasne, nie ma sprawy. Więc sto dwadzieścia
osiem, mówisz?</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-12674013970592261622015-07-02T12:23:00.000+02:002017-04-05T15:37:41.456+02:00ROZDZIAŁ 9<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jak mijają wakacje? Mi osobiście te kilka dni zleciało bardzo szybko, a spędziłam je tylko na wyjazdach z przyjaciółmi na miasto i nad morze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Rozdziału dziesiątego możecie spodziewać się trochę szybciej, ale nic nie obiecuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Chcę też zapowiedzieć, że <u><b>w wakacje rozdziały będą pojawiały się nieregularnie</b></u>, w miarę jak i moich możliwości, jak i tego, czy będą przygotowane.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona włożyła do torby ostatnią bluzkę
i zamknęła ją na suwak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Na pewno dobrze się czujesz? – odezwał się Teodor, biorąc torbę w dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Na pewno. – Westchnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A
może jednak chcesz zostać tu jeszcze kilka dni? Dobrze by wam to zrobiło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Odkąd obudziła się ze śpiączki, jeszcze
trzy tygodnie spędziła w Mungu, aby medycy mogli nadzorować ją i rozwijanie się
dziecka. Bo choć nadal nie znali przyczyny śpiączki, mówili że już jest
wszystko dobrze. Sądzili, że może to być przyczyna jakiejś klątwy, którą
Hermiona oberwała w czasie bitwy, ale były to tylko spekulacje. Grace rozwijała
się dobrze i za niecałe dwa miesiące powinna przyjść na świat, Hermiona też
czuła się coraz lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Teodorze – mruknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Miała już dosyć białych, sterylnych
pomieszczeń, których było tu pełno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
No dobrze. – Uśmiechnął się i otworzył przed nią drzwi na korytarz. – W takim
razie zajdziemy jeszcze do doktora Harrisa i wracamy do instytutu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Przechodząc przez korytarz, nie mówili
nic. Cisza wcale nie była niewygodna, przeciwnie, wydawało się, że jej
potrzebowali. Teodor w pewnym momencie objął ją wolną ręką w pasie. Hermiona
nie skomentowała tego, bo co miała powiedzieć? Podczas <i>snu</i> uświadomiła sobie w końcu, że naprawdę kocha Notta. Poza tym, jego dotyk na jej ciele bardzo się jej
podobał. Był delikatny, czuły, z odrobiną obawy, że za chwilę strzepnie jego rękę i zrobi awanturę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor puścił ją i zapukał kilka razy do
drzwi gabinetu doktora, a po usłyszeniu zaproszenia, weszli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Dzień dobry, doktorze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Witam panno Granger, panie Nott. – Doktor wstał i uścisnął im dłonie. –
Usiądźcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zasiadł za biurkiem i przejrzał dokumenty,
leżące przed nim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Minęły trzy tygodnie od wybudzenia się pani i nie zanotowaliśmy żadnych
problemów. Dobrze się pani czuje? – spytał, lekko się uśmiechając. Hermiona
kiwnęła głową. – Nie ma potrzeby trzymać tu pani dłużej, poza tym pobyt wśród
przyjaciół przed porodem dobrze pani zrobi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Żadnych zagrożeń? – Teodor patrzył na doktora przeszywającym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jestem prawie pewny, że nie, ale istnieje taka minimalna możliwość. Wydaje mi się,
że będzie wszystko dobrze. Bądź co bądź, szpitalny klimat na pewno nie służy
pana narzeczonej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie jestem jego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Panie
doktorze! – Do pomieszczenia wbiegła młodziutka pielęgniarka. – Pacjent z czwórki się obudził.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Już idę, idę. – Wstał, poprawiając krawat. – Chciałbym panią zobaczyć za dwa
tygodnie, panno Granger. I… panie Nott? Czy coś już wiadomo w sprawie…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor pokręcił głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nie wykonują żadnych ruchów. My też.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Dziękuje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po chwili go nie było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Czyli
w końcu wracamy? – spytała Hermiona, gładząc delikatnie brzuch i uśmiechając
się w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Wracamy – powiedział stanowczo, chwycił ją za dłonie i teleportowali się pod
bramę instytutu. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">W wejściu zaskoczyli ich wszyscy
mieszkańcy Instytutu Zakonu Feniksa. Niektórzy głośno wiwatowali, życzyli
Hermionie zdrowia, pytali się, jak się czuje, czy jej nic nie potrzeba,
niektórzy po prostu uśmiechali się w jej stronę. Nad ich głowami unosił się transparent
głoszący: „<i>Witamy w domu, Hermiono!”. </i>Uśmiechnęła
się na widok tego wszystkiego, porozmawiała z większością, a gdy już poszli do
siebie, odetchnęła. Miała ochotę tylko i wyłącznie położyć się i odpocząć, ale
wydawało się, że niegrzecznym byłoby po prostu pójście do swoich komnat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor nie odstępował jej na krok. Po
wejściu odesłał jej torbę do sypialni, po czym chodził za nią jak wierny pies.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Idziemy? – spytała się Teodora. Ludzie właśnie rozeszli się do siebie, a ci, którzy zostali, byli zajęci rozmowami w swoich grupkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy weszli do jej pokoi, usiadła na kanapie i
przymknęła oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Zmęczona? – Zasiadł obok niej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pokiwała twierdząco głową, wydychając
powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Herbaty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Poproszę. – Usiadła wygodniej, twarzą w stronę Teodora. – Wiesz, Tom mnie
trochę zawiódł… – zaczęła. – Doskonale wiem, że pracuje, ma swoje życie i tak
dalej… Ale przecież podczas tych wszystkich dni odwiedził mnie zaledwie pięć
razy… To znaczy… wiem, że nie mogę od niego oczekiwać tego... wszystkiego, no
ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Rozumiem. – Teodor oparł głowę na dłoni. – Powinnaś wiedzieć… To znaczy wiesz,
że ja… Chodzi mi o to, że ja czekam. I będę czekać tak długo jak będzie trzeba.
Ale to twoja i tylko twoja decyzja z kim będziesz. Ode mnie dostaniesz
wszystko, co będziesz chciała. No może oprócz świętego spokoju. – Zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Mówiłam ci już, że potrzebuję czasu, no wiesz, żeby to wszystko sobie ułożyć…
Ale wiem, że czekasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Oboje przez chwilę nic nie mówili. Hermiona
piła przeniesiony przez skrzaty napój, Teodor patrzył się na nią a uśmiech nie
schodził mu z twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Chodź tu – powiedział nagle, unosząc ramiona w jej stronę. – Widać, że jesteś
zmęczona i… Jak za dawnych czasów…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona usiadła opierając się o jego
klatkę piersiową, zamknęła oczy, w końcu mogąc bezwarunkowo wdychać cudowny
zapach jego perfum. Jego ręce objęły ją, masując delikatnie jej brzuch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Idziemy spać? – spytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Odpowiedziało mu mruknięcie. Oparł brodę
na jej głowie, zamknął oczy i po chwili usnął, słuchając miarowego oddechu
Hermiony.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Amy uśmiechnęła się widząc jak jej mąż
przechodzi przez furtkę, słyszała otwierane drzwi, jak wiesza płaszcz na
wieszaku i zdejmuje buty, skrzypiącą podłogę pod jego stopami a potem poczuła
jak jego ręce oplatają ją w pasie, całuje ją w czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wczorajszego dnia była w szpitalu u swojej
przyjaciółki, która ostatnio urodziła i tam właśnie spotkała Notta. Okazał się
przemiłym mężczyzną a co ważniejsze, widać było, jak zakochany był w Granger.
Amy sama bardzo kochała swojego męża i nie chciała go stracić przez jakąś
głupią misję. Chociaż myśl, że Tom codziennie wychodzi do Hermiony i to jej
okazuje miłość, bardzo ją bolała, nie była w stanie się na niego gniewać czy
być zła. Wmawiała sobie, że to tylko jego misja, próbowała nie zauważać
szerokiego uśmiechu i błysku w oczach, gdy od niej wracał, próbowała nie
zwracać uwagi na to, że jego koszule były przesiąknięte jej zapachem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Jak było w pracy? – spytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nudno, jak zwykle zresztą. Kings ciągle się czepia, ale nie może mi nic
udowodnić i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Ale Kings ma racje i doskonale o tym wiesz. Chwała Merlinowi że Macnair nie
chciał ci wypalić znaku na ramieniu bo już od dawna siedziałbyś w Azkabanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> –
Nawet mi o tym nie przypominaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tego dnia, ku zdziwieniu Amy, Tom nie
wyszedł do instytutu.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona, mając wciąż zamknięte oczy,
rozkoszowała się zapachem, który tak bardzo kochała. Od zawsze lubiła wodę
kolońską Teodora. Jeszcze gdy to mieszało się z zapachem skoszonej trawy i czarnej,
gorzkiej kawy, którą lubił pić… Nigdy, będąc w Hogwarcie, nie sądziła, że
kiedykolwiek spotka osobę, która będzie pachnieć tak samo jak jej Amortencja.
Jakież było jej zdziwienie, gdy wyczuła ten zapach podczas ich pierwszej
rozmowy w bibliotece. Sądziła wtedy, że to tylko omamy, że musiało jej się coś
pomylić… No bo jak? Teodor Nott, były śmierciożerca, Ślizgon, jej największy
konkurent, jeśli chodziło o naukę, miałby być tym jedynym? Dobre sobie. Z
czasem, kiedy go coraz to bardziej poznawała, wydawało jej się, że może to nie
do końca byłoby tak źle, gdyby to on miał jej towarzyszyć w życiu… Doszło do
tego, że w czerwcu, kończąc siódmą klasę, była zabójczo zakochana w Teodorze.
Nigdy nie była typem romantyczki, dlatego nie wierzyła, że on też odwzajemniał
te uczucia. Po zakończeniu szkoły nie spotkali się przez kilka lat. Kiedy
spotkali się po raz pierwszy od lat, mocniej zabiło jej serce. Był jeszcze
bardziej przystojny niż kiedyś, zmężniał a jego rysy twarzy wyostrzyły się. I
do tego zwrócił uwagę właśnie na nią, mając do wyboru kilkadziesiąt innych
czarownic, znajdujących się wtedy w holu ministerstwa! Wtedy też dowiedziała
się, że pomimo jak bardzo chciałaby uczucie do niego zagłuszyć, zgnieść i
zabić, nie uda jej się. Kochała go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor poruszył się niespokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kolejne spotkania tylko utwierdzały ją w
przekonaniu, że naprawdę go kocha. Nie była jednak pewna jego uczuć co do niej.
Z jednej strony był wobec niej delikatny, uszczęśliwiał ją i robił wszystko,
aby tylko było jej dobrze, a z drugiej strony… Nigdy nie powiedział nic na
temat, co między nimi było. W końcu nie wiedziała, czy mogła nazwać to
związkiem, czy może jednak po prostu mocną przyjaźnią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedyś, już nie pamiętała dokładnie jaki był
to dzień, Teodor zaprosił ją na kolację i był przy tym tak zestresowany, że aż
chciało się jej śmiać. Oczywiście niczego nie podejrzewała. Już od kilku dni
zachowywał się dziwnie i sądziła, że to może praca się tak na nim odbija. Tamtego
dnia pocałowali się po raz pierwszy. Tamtego dnia po raz pierwszy uniosła się
ponad niebo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ich związek, mogła to już tak nazwać, nie
postępował zbyt szybko. Hermiona była uważna i za nic nie chciała się we
wszystko zaangażować, aby potem, nie daj Merlinie, wszystko się popsuło. Dwa
lata później zamieszkali ze sobą w domu po babce Teodora. Kiedy kolejne dwa
lata później zaszła w ciąże, była w siódmym niebie. O niczym innym od pewnego
czasu nie marzyła. Rzecz jasna zauważyła, że jej ukochany zachowuje się od
pewnego czasu inaczej, ale wierzyła, że gdy tylko dowie się o tym, że zostanie
ojcem, wszystko wróci do normy. Ale nie wróciło. W dniu, w którym miała mu o
wszystkim powiedzieć, odszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">A teraz leżała w Instytucie Zakonu
Feniksa, w objęciach ukochanego mężczyzny, nosząc pod sercem jego dziecko i
wcale nie odczuwała tego wszystkiego co działo się za oknem. A działo się, tego
była pewna. Wszyscy szykowali się do wojny, to było widać. Wielkimi krokami
nadchodziła wojna, z której, miała nadzieję, jej najbliżsi wyjdą cało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tylko jedno miała sobie za złe, choć i tak
nie mogłaby temu zapobiec.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jeśli coś pójdzie źle, jaką przyszłość
zafundowała swojej córce?</span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-56642107569733128822015-06-22T00:30:00.000+02:002017-04-05T15:37:24.503+02:00ROZDZIAŁ 8<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Kurcze, nie mogę w to uwierzyć! W piątek rozpoczynają się wakacje, bardzo szybko zleciało to dziesięć miesięcy. Unieśmy ponad niebo ma już pół roku i pięć dni! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jutro wyjeżdżam na wycieczkę dla najlepszych uczniów (z czego bardzo się cieszę, bo nie wierzyłam że uda mi się wyciągnąć nawet na pasek, a mam prawie 5.0).</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Oh, nie przedłużając, zapraszam na rozdział ósmy. Następny 13 lipca!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">PS. W wakacje może, ale tylko może, uda mi się publikować częściej. W każdym razie się postaram, zobaczymy jak będzie. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">– Co jej jest?! – wykrzyknął ktoś, czyj głos znała, ale nie mogła przypomnieć sobie, do kogo należał. – Co z dzieckiem?!</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Niech się pan uspokoi – odezwał się drugi głos. – Robimy, co możemy.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Do kurwy nędzy, zawsze się tak mówi! Niech mi pan powie, co się stało z Hermioną! Czemu się nie budzi?!</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Nastąpiła chwila milczenia, przerywana odgłosami przychodzącymi gdzieś z daleka: stukot obcasów, szuranie butów, echo biegu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Panna Granger… Nie wiemy, dlaczego się nie budzi. Nie reaguje na żadne eliksiry ani zaklęcia. Ma jednak dobre wyniki. Sprowadziliśmy mugolski wynalazek i dzięki niemu wiemy, że dziecku nic się nie dzieje.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Usłyszała westchnienie, dość głębokie, ktoś zaczerpnął niespokojnie powietrze, długo je wypuszczał. Nie wiedziała, ile czasu upłynęło, zdawało jej się, że niewiele, gdy drugi głos powiedział: „Robimy, co możemy, naprawdę”, a potem dosłyszała coś jakby zamykanie drzwi.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Krzesło niedaleko miejsca, w którym się znajdowała, odsunęło się.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Wiesz, naprawdę cię kocham – mówił ktoś. Wydawało jej się, ba!, wiedziała, że także ona czuje coś do właściciela tego głosu. – Wtedy, kiedy cię opuściłem… Wiem, mówiłem ci to już, ale wtedy bałem się, że nie będę mógł dokończyć, że wstaniesz, podziękujesz i pójdziesz… Więc może powiem teraz. Wtedy, kiedy cię opuściłem… musiałem. Musiałem to zrobić, wiesz? Macnair nie dał mi wyjścia. Albo misja w Rosji, albo mogę już szykować do przejścia na drugą stronę… Według niego niespełnianie jego poleceń to jak zdrada. A zdrada karana jest śmiercią. A więc udałem się do Rosji. Miałem werbować nowych, namawiać do powrotu starych członków. Wiesz, w tamtym czasie pisałem do ciebie listy. Jasne, że nie wiesz, nie dostałaś ich. Było kilka powodów. Najbardziej obawiałem się tego, że nawet ich nie przeczytasz… Nie wiedziałem, na ile byłaś na mnie zła, na ile jesteś nadal. Co, jeśli po dostaniu jednego od razu wyrzuciłabyś go do kominka? Może kiedyś ci je pokażę. Kiedyś… Po drugie bałem się, że list trafi w niepowołane ręce. To byłoby zbyt niebezpieczne, Macnair by się dowiedział, nie zostawiłby tego ot tak. Zniszczyłby ciebie, mnie…</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Nie wiedziała, czemu przestała słuchać. Głos mówił jeszcze długo, nie miała pojęcia, jak długo… Wydawało jej się, że gdyby mogła płakać, łzy cisnęłyby się jej do oczu. Starłaby je wierzchem dłoni, usiadła i przyciągnęłaby do siebie właściciela głosu. Ale nie mogła. Próbowała poruszać dłonią, ale nie dała rady. Powiek nie udało jej się podnieść, były zbyt ciężkie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Przed chwilą była tu pielęgniarka. Mówiła, że jest już późno. – Poczuła na swoim policzku dłoń, palce gładziły jej skórę. – Nawet się nie zorientowałem, że to prawie północ. Powiedziała, żebym wracał do domu, wyspał się, zjadł coś, wziął prysznic, żebym wrócił jutro. Boję się, Hermiono. Boję się, że przyjdę jutro, a ciebie tu nie będzie. Że w ogóle cię nie będzie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Jego dłoń znalazła się na jej, jego palce zacisnęły się na jej własnych, czuła ciepło od nich bijące. Materac ugiął się niezauważalnie pod ciężarem jego głowy.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Nigdzie nie idę, Hermiono – szepnął. – Będę tu rano, może to wtedy się obudzisz.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Po chwili mogła słyszeć miarowy oddech Teodora…</span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><b id="docs-internal-guid-e1397391-10f9-b210-1353-f551b9941ea9" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></b>
</span><br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Nie spała całą noc, tak jej się przynajmniej wydawało. Po prostu czuwała, słyszała każdy odgłos, jaki tylko można było usłyszeć. Szum wiatru, gałęzie zahaczające o okna, bieg pielęgniarki do którejś z sal, krzyki.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Jak to „nie wiemy, czy w ogóle się obudzi”?! – wykrzyknął Teodor, wybudzając ją z rozmyślań.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie wiedziała, która dokładnie była godzina, ale na pewno był już wieczór drugiego dnia od jej zaśnięcia. Tak to przynajmniej nazywał Teodor. „Dzień od jej zaśnięcia.” „Półtora dnia od jej zaśnięcia.” „Dwa dni od jej zaśnięcia.” </span><span style="background-color: transparent; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Spała</span><span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> już prawie dwa dni, choć doskonale wiedziała, że to wcale nie jest sen. Wszystko słyszała, czuła… Ale nie mogła zrobić nic. Wiele razy próbowała otworzyć oczy, ruszyć ręką, wypuścić delikatnie powietrze, zrobić cokolwiek, aby pokazać komuś, że żyje. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Dziecko, jej ukochana, dzielna dziewczynka, ciągle dawała o sobie znać. Kopnęła to tu, to tam. Cieszyło ją to. Przynajmniej jej mała Grace mogła się poruszać.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Grace.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Miała dość czasu, by o tym myśleć. To imię wydawało jej się wręcz idealne. Wiedziała, że powinna to uzgodnić z Teodorem, to w końcu była też jego córka, ale… On i tak by się zgodził. Kiedyś śmiali się, że jeśli ona zajdzie w ciążę, to kiedy okaże się, że to dziewczynka, ona wymyśla imię, jeśli chłopiec, imię nadaje mu Teodor. Teraz wydawało jej się to wszystko takie odległe…</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Jak bardzo chciała się obudzić!</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Po prostu nie wiemy. Nie znamy przyczyny jej śpiączki, więc nie możemy nic zrobić. Możemy czekać. Podobno panna Granger to bardzo silna kobieta… No i ma dla kogo żyć.</span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></b>
</span><br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Przychodzili wszyscy. Teodor był zawsze, nieraz znikał na kilkadziesiąt minut, pewnie po to, aby się odświeżyć. Podobno pielęgniarki wyczarowały mu dodatkowe łóżko, ale tylko podobno. I tak spał, siedząc na krześle, z głową na jej łóżku. Harry razem z Ginny byli prawie codziennie. Opowiadali jej o tym, że każdy w instytucie chodzi strapiony, każdy się o nią martwi… Tom wpadł pięć czy sześć razy, tylko na chwilę, tłumacząc się brakiem wolnego czasu. Zabini przyszedł i opowiedział o tym, o czym nie chciał mówić nikomu: zakochał się. Podobno lepiej mówi się do kogoś, kto nie może się uśmiechnąć ironicznie ani cię nie wyśmiać. Co zdziwiło ją najbardziej, przyszli Malfoy’owie. Dracon zagroził jej w zabawny sposób, że jeśli się szybko nie obudzi, to on będzie ją gnębił do końca życia. Astoria poczytała jej kilka książek, może nie robiła tego z jakimś entuzjazmem, ale dla niej liczyło się to, że w ogóle o tym pomyślała. Mały Scorpius ślicznie gaworzył; gdyby mogła porwać go w ramiona, pewnie by to zrobiła. Nie mogła.</span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></b>
</span><br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Dziesiątego dnia jej snu w pewnym momencie wydawało jej się, że widzi błysk światła. Zwyzywała się wtedy, jak mogła tak na to patrzeć. Sądziła, wiedziała, że światło w oddali oznacza tylko jedno.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Grace kopnęła ją delikatnie, jakby dodając jej otuchy. Przypomniały jej się słowa lekarza: „ma dla kogo żyć”. Właśnie! Miała dla kogo żyć!</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Wiesz, kochanie? – Teodor zaczął pocierać jej dłoń, bawiąc się przy tym jej palcami. – Obudź się, proszę. Będzie wszystko dobrze, obiecuję. Wygramy wojnę, kupimy tamten dom… Będziemy szczęśliwi, zobaczysz. Tylko się obudź, proszę. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Słyszała, jak wstaje i szepcze: „Zaraz wrócę, idę do toalety.”</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Ciągle powtarzała sobie, że ma dla kogo żyć. Dla córki, dla Grace, to przecież oczywiste. Ale miała żyć także dla Teodora. To jego kochała, pomimo wszystko. Mimo tego, że ją zostawił, choć teraz wiedziała czemu, mimo że ją zranił… Kochała go, do cholery, kochała.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Usłyszała kroki na korytarzu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Doktorze! Mężczyzna spod piątki!</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Ma dla kogo żyć.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Z odgłosów wnioskowała, że działo się coś niedobrego. Ruch na przejściu, było to słychać, zwiększył się.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Czy jest ktoś, kogo można powiadomić o śmierci pana Bowera?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Żadnej rodziny ani przyjaciół, doktorze.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: transparent; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ja mam dla kogo żyć</span><span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> – powiedziała sobie w duchu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Otworzyła oczy.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">***</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Teodor zatrzasnął drzwi do łazienki i oparł się dłońmi o blat umywalki. Nie wiedział, co robić, z każdym kolejnym dniem lekarze, choć próbowali go uspakajać, dawali mniejsze szanse na to, że Hermiona się jednak obudzi.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Robił wszystko, co tylko mógł, chociaż nie było tego zbyt wiele. Siedział przy niej prawie całą dobę, mówił do niej zawsze, nawet wtedy, gdy brakowało mu sił, dotykał, prosił. Wszystko na nic. Hermiona leżała nadal w białej pościeli, na białym łóżku, w białej sali, a ciszę jedynie przerywała kroplówka sącząca do jej organizmu składniki odżywcze dla niej i dla dziecka.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Czuł się bezsilny. Co tu dużo mówić; bał się, cholernie się bał. Bał się momentu, w którym wyjdzie na chwilę z sali, a gdy wróci, nie zastanie jej. Sala będzie</span><span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">czysta, łóżko zaścielone, czekające na następnego pacjenta, doktor wyjdzie i powie mu: „Przykro mi panie Nott, robiliśmy, co w naszej mocy,ale się nie udało.” Nienawidził być bezsilny.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Huknął zaciśniętą pięścią w lustro. Szkło rozbiło się na miliony kawałeczków, które upadły na podłogę, raniąc go w dłoń. Syknął.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Repero – mruknął ktoś za nim. Rozbite lustro, teraz już w całości, wróciło na swoje miejsce.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Odwrócił się i zobaczył młodej tuż obok drzwi. Była niezaprzeczalnie ładna, przynajmniej dla Teodora; duże, brązowe oczy, małe usta, zaróżowione policzki.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">– Zły dzień, co? – spytała, uśmiechając się.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Teodor pokiwał głową. Nie miał ochoty na rozmowy, chciał pobyć sam, ale jeśli ktoś chciał go wysłuchać, to cóż poradzić? Może to i lepiej? Podobno człowiekowi robi się lepiej, jeśli wygada się komuś nieznajomemu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Jestem Amy. – Podała mu dłoń, uśmiechając się delikatnie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Teodor.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Chcesz się wygadać? – spytała, podchodząc do umywalki i myjąc ręce.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">***</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Nie wiedział dokładnie, ile czasu minęło, jak długo rozmawiał z Amy ani w którym dokładnie momencie wyszli na korytarz i usiedli na krzesłach. Rozmawiało im się bardzo dobrze, tak przynajmniej mu się wydawało. Podobno nigdzie się nie śpieszyła, więc opowiedział jej wszystko. Potem ona zaczęła mówić. Miała męża, choć nie dogadywali się ostatnio zbyt dobrze, on często wychodził do innej, ona zostawała sama w domu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Czemu go nie zostawisz? – spytał. – Przecież wiesz, że cię zdradza.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – To wcale nie jest tak… To znaczy jest… Ale to zbyt skomplikowane, żebyś mógł zrozumieć. Nie mogę powiedzieć nic więcej.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Uśmiechnął się smutno na znak, że ją rozumie. On sam nie powiedział jej wszystkiego, zwyczajnie nie mógł. Poznał ją dziś, ale i tak nie mógłby sobie darować, gdyby coś jej się stało. Cholera, zdał sobie sprawę, że nie mógłby darować sobie nawet bezdomnego z Nokturnu, którego przecież ani nie znał, ani mu na nim nie zależało.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Wiesz, muszę już iść – powiedziała w pewnym momencie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – A mnie już długo nie było u Hermiony.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Pożegnali się, nie zauważając nawet zamieszania, jakie powstało na korytarzu. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Panie Nott, panie Nott! – krzyczała biegnąca pielęgniarka, zauważając go już z daleka.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Odwrócił się ku niej; nawet Amy, idąca już, zatrzymała się i popatrzyła w tamtą stronę, ciekawa, co się dzieje.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Panie Nott, panna Granger się obudziła!</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Amy uśmiechnęła się, dodając mu otuchy. Kiedy biegł, już nie odwrócił się w jej stronę, chociaż nie miała mu tego za złe. Widziała, jak bardzo kocha pannę Granger, jak z miłością o niej opowiada. Wzięła sobie za zadanie, że zrobi co tylko w jej mocy, aby jej mężowi nie udało się ich pokłócić. Za wszelką cenę postara się, aby jego misja skończyła się fiaskiem. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Teodor wydał z siebie niekontrolowany dźwięk, po czym, nie patrząc wokół, przebiegł dzielące go do sali kilka metrów i wpadł do pomieszczenia. Wokoło łóżka, na którym leżała Hermiona, zebrało się kilkoro magomedyków, sprawdzając coś.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Nie mógł w to uwierzyć. Dziesięć dni. Dziesięć dni rozpaczy. Dziesięć dni spędzonych w szpitalu. Dziesięć dni, podczas których, z biegiem czasu, zaczynał mieć coraz mniejszą nadzieję.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Hermiona leżała z otwartymi oczami, usta miała lekko rozchylone, uśmiechające się delikatnie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Dotarł do niej w mgnieniu oka, uklęknął, wziął jej dłonie w swoje.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Hermiono – szepnął.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.3800000000000001; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="background-color: transparent; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;"> – Wody – wychrypiała.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit; white-space: pre-wrap;">Wtedy po raz pierwszy Teodor Nott uniósł się ponad niebo. </span></div>
</div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-25469227663985595392015-06-01T00:18:00.000+02:002017-04-05T15:36:41.204+02:00ROZDZIAŁ 7<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-indent: 1.25cm;">
</div>
<span style="font-family: inherit;">Dziś dzień dziecka! Byliśmy całą szkołą w kinie, przecież nauczycielom też nie chce się robić lekcji... Nam to nawet pasuje, mniej rzeczy do poprawy... Chociaż też coraz mniej dni... Kurcze, za dwadzieścia sześć dni wakacje, też to czujecie? Ja zaczynam trochę wcześniej, bo dziewiętnastego! Z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej jednak... dwa miesiące bez moich przyjaciół. To trochę przytłaczające.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Następny rozdział w ostatni tydzień roku szkolnego czyli dwudziestego drugiego czerwca! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Dziś rozdział niebetowany, zwyczajnie napisałam go na ostatnią chwilę. Wszystkie błędy są tylko i wyłącznie moją winą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Do zobaczenia!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
</div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodorowi wydawało się, że już nic nie może pójść źle. Potter wierzył, że jest po tej dobrej stronie, śmierciożercy uważali go za swojego, Walden Macnair coraz bardziej mu ufał Hermiona była bezpieczna, a co więcej, częściej zwracała na niego uwagę, widział te jej spojrzenia i… po prostu miał nadzieję, że niedługo mu wybaczy, ich córka się urodzi i będą szczęśliwi. Co z tego, że kolejna wojna była za pasem a Tom kręcił się wokół Hermiony? On i tak da radę, wiedział to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">A potem było to spotkanie z Lady Nadiane… Zawsze lubił spać do późna, dlatego bardzo wkurzył go fakt, że o piątej nad ranem zapukał do niego Potter. Poinformował go, że <i>ktoś</i> chce się z nim spotkać. Ospały, zszedł na dół, tam spotkał Hermione. Jej <i>daj mi trochę czasu</i> spowodowało u niego ogromną wiarę w to wszystko, co było przed nimi. Nie mógł dopuścić do tego, aby w przyszłości był <i>on</i> i <i>ona</i>. Muszą być <i>oni</i>. Wiedział, że zaufania Hermiony zdobyć tak łatwo się nie da i będzie musiał zaczynać od początku… Czekała go żmudna praca; praca którą musiał wykonać, nie było innego wyjścia. Nawet gdyby to wyjście było, nie skorzystałby z niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Macnair wie, że jesteś w ciąży Hermiono. I wie też, że ojcem twojego dziecka jest Teodor. </i>Widział jak Hermiona blednie, jej palce zaciskają się na fotelu i robią się wręcz białe. On sam nie czuł się lepiej. Gdyby stał, zapewne upadł by z wrażenia. Jak Macnair się dowiedział? Od kogo? Jakim cudem, skoro sam Teodor dowiedział się niespełna dwa tygodnie temu? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona była tak sparaliżowana, że bez zbędnych tłumaczeń udało się mu ją poprowadzić do gabinetu, który przydzielił im Potter. Usiadła na kanapie, którą ruchem nadgarstka wyczarował, wypiła zrobioną przez skrzaty herbatę a potem zarzuciła mu winę za to, że nie dopilnował tego wszystkiego. Posprzeczali się, wyszła, a go olśniło!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pamiętał jak dostał list od Dracona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Teo!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Dzięki za ostrzeżenie! Na pewno będę uważał i w razie możliwości jak najszybciej skontaktuje się z Potterem. Zobaczymy jak będzie, ale mam nadzieje, że nie zignoruje naszych ostrzeżeń. Nie chcę od nowa tego wszystkiego zaczynać. Jeśli masz stuprocentową rację, to oznacza tylko jedno: wojna. Znowu. Nie chcę ponownie przez długie miesiące martwić się o życie najlepszych przyjaciół i w tym wypadku najważniejszych dla mnie osób: Astorii i Scora. Nie obraź się, ale tak właśnie jest. Wiem, że do niedawna to Wy – Pansy, Zabini i Ty – byliście tymi, którzy znaczyli dla mnie najwięcej, ale gdy się zakłada rodzinę… Zresztą, sam powinieneś się o tym niedługo przekonać. Właściwie, czemu się nie pochwaliłeś? A jest czym! Widziałem ją, Hermionę, ostatnio, gdy wyszliśmy z Marcusem na Pokątną do baru. Nie to, że Granger kiedykolwiek mnie interesowała w ten sposób, ale uwierz, teraz, w tym stanie, wygląda bardzo ładnie!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Nie będę przedłużał, bo zaraz mam obiad u rodziców.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">Trzymaj się tam, gdziekolwiek jesteś!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;">D.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Cholera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco był wtedy, tamtego dnia, z Marcusem i to pewnie ten... człowiek, którego uważał za przyjaciela, brata… doniósł…. na niego, na Hermionę, na jego córkę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jasna cholera.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="font-family: inherit;"> – Wiem kto doniósł Waldenowi o twojej ciąży.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zapanowała cisza, dość ciężka, trudna do zniesienia dla nich obojga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Więc? –mruknęła Hermiona, masując dłonią swój brzuch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Westchnął i omiótł ją spojrzeniem. Choć, jak zauważył, jej brzuch stawał się coraz większy, z dnia na dzień wyglądała coraz piękniej. Była jego ideałem, jego ukochaną, jego kochaną Hermioną i nie mógł pozwolić sobie na to, żeby ją stracić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona przymknęła na chwilę oczy i przełknęła głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jadłaś coś dziś? – spytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Granger jedynie pokręciła głową. Zrobiło mu się słabo na samą myśl. Dochodziła jedenasta, ona wstała tuż po piątej i do tej pory nie miała nic w ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wytłumaczę ci wszystko, ale najpierw chodźmy coś zjeść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Obawiał się, jak zareaguje na jego dotyk; bał się, że go odepchnie, kiedy złapie ją za rękę. Nic takiego jednak się nie stało. Odetchnął pod nosem i pociągnął ją delikatnie za sobą w stronę jadalni. Dotyk jej palców złączonych z jego dawał mu jakąś niesamowitą siłę. Nie wiedział jak, ale wydawało mu się, że teraz mógłby pokonać wszystko i wszystkich. Otworzył przed nią drzwi i weszli do środka. W pomieszczeniu było niewiele osób; George Weasley jadł jajecznicę, Astoria Malfoy popijała kawę, trzymając na kolanach rocznego Scorpiusa a obok siedzący Draco kiwnął im na przywitanie głową i uśmiechnął się do Teodora na widok ich złączonych dłoni. Oprócz nich w stołówce siedziało kilkoro osób, których Nott nie znał, lub znał tylko z widzenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona stanęła i zaczęła rozglądać się po sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Może koło Malfoy’ów? – spytał, po czym szybko dodał: – Jeśli oczywiście ci to odpowiada.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">W odpowiedzi mruknęła coś brzmiącego jak „dobra”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor usiadł tuż obok Hermiony i stuknął różdżką w stół. Na blacie pojawiły się różne potrawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Blaise już jest? – spytał Nott, nakładając jedzenie na swój talerz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco zaprzeczył głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A Marcus? – Teodor wymówił jego imię z wyraźną pogardą, zza zaciśniętych zębów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Też nie. Potter zlecił mu jakąś misję i wróci za jakiś miesiąc, może dłużej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nott westchnął i zamknął oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Podejrzewasz Downey’a? – mruknęła Granger, biorąc łyk soku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona miała okazję poznać Marcusa jakieś dwa lata wcześniej, na urodzinach Blaise’a. Już wtedy wydawał jej się przesympatycznym człowiekiem, który wiecznie jest entuzjastycznie nastawiony do życia. Myślała, że kto jak kto, ale on nigdy nie przestąpiłby na złą stronę a co gorsze, nie zdradziłby przyjaciół. Niestety, pozory mogą mylić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor w odpowiedzi kiwnął głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Draco, pamiętasz ten list, który mi wysłałeś mniej więcej po czterech miesiącach mojej misji?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Ten o wartości ludzi? – odpowiedział Malfoy po chwili zastanowienia. – Pamiętam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Napisałeś mi wtedy, że kiedy byłeś z Downey’em na Pokątej, widziałeś Hermionę i tak dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak, szliśmy do baru. O co w ogóle chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor przełknął głośno ślinę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Macnair’owi ktoś powiedział o naszym dziecku. – Kątem oka spojrzał na jedzącą kanapkę Hermionę. – I myślę, że tym kimś jest Marcus. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 144.0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Oszalałeś! – wykrzyknęła Astoria, która do tej pory przysłuchiwała się rozmowie. – Marcus niczego takiego by nie zrobił!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 144.0pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie broń go, Tori – warknął Teodor.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermionie zdawało się, że teraz mogą już tylko czekać. Tuż po śniadaniu Teodor wyjaśnił jej czemu podejrzewał Marcusa i razem udali się do Harry’ego, który tylko potwierdził, że Downey jest na misji i nie wróci szybko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teraz, gdy leżała w łóżku, prosiła Merlina, by komuś zachciało się do niej zajść. Od kilkunastu minut ból jaki nią ogarnął był nie do wytrzymania. Zaciskała dłonie na pościeli tak, że pobielały jej knykcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To jeszcze nie twój czas – szepnęła, kiedy poczuła mocne kopnięcie dziecka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie wiedziała ile trwało to wszystko; może minęło zaledwie kilka minut, może kilka godzin a może dni, ale gdy usłyszała pukanie do drzwi, poczuła się jak zbawiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie miała siły krzyczeć, musiała liczyć na to, że ten ktoś za drzwiami nie zrazi się brakiem odpowiedzi a wręcz przeciwnie – zaniepokoi go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Pukanie powtórzyło się, lecz tym razem było bardziej natarczywe i głośniejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jeszcze przed tym, jak straciła przytomność, usłyszała pociąganie klamki a potem pełen strachu głos Toma:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Hermiono! Na Merlina, Hermiono!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wiedziała, że wszystko będzie dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor poczuł pieczenie na lewym przedramieniu. To mogło oznaczać tylko jedno; Macnair go wzywał. Spojrzał na Draco, który zachowywał się jak gdyby nigdy nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie idziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Draco leniwie na niego spojrzał i przez chwilę świdrował go wzrokiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wzywa cię? – odpowiedział krótko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor kiwnął głową; Malfoy zamyślił się na chwilę. Po chwili Draco chrząknął głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Więc idź. A gdyby coś się działo, dotknij tego. – Rzucił Teodorowi zielony, niepozorny kamień. – Drugi, który jest mój, stanie się gorący, jeśli mnie powiadomisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dzięki – mruknął Nott.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy wychodził z pomieszczenia usłyszał „powodzenia”. Nie odpowiedział nic; to podobno przynosiło pecha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Spod otaczającej instytut bramy teleportował się do domu Macnaira. Gdy furta się przed nim otworzyła szybko przeszedł przez piaszczystą ścieżkę, nieoglądając się wokół. Drzwi do budynku otworzył mu skrzat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Czy Ognik ma zaprowadzić panicza do Pana? – spytał nieco drżącym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie – odpowiedział Nott i nie zwracając uwagi na dźwięk transportacji skrzata zaczął iść nieoświetlonym korytarzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Choć nic nie było widać, to Teodor się tym nie przejmował. Znał ten dom jak własną kieszeń. Od kiedy pamiętał spędzał wakacje z dziećmi Macnaira tu, lub u siebie w posiadłości. Skręcił w lewo i przeszedł prosto korytarzem. Zapukał i otworzył drzwi na końcu przejścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Wzywałeś mnie – powiedział zwyczajnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak… – Macnair siedzący na fotelu obok kominka chrząknął donośnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Więc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Więc kiedy miałeś zamiar powiedzieć mi, że szlama spodziewa się twojego dziecka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor westchnął; wiedział, że musi grać najlepiej jak potrafi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Sam niedawno się dowiedziałem – mruknął, przeczesując włosy palcami. – Wyjechałem do Rosji, przecież sam mi kazałeś, nie miałem z nią kontaktu. Wracam a Potter na mnie naskakuje, czemu zostawiłem Hermionę, w dodatku w ciąży. Zrobiłem wielkie oczy a potem razem z Potterem ją odwiedziliśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – I co zadecydowałeś? – spytał Walden, patrząc na niego pytająco. Teodor miał wrażenie, że od jego opowieści zależą losy jego, Hermiony i ich córeczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – To dziewczynka. Szkoda, że szlama nie postarała się mi o dziedzica, wtedy może bym się nim zainteresował. – Wzruszył ramionami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – A co w takim razie zamierzasz z córką?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Myślę, że będę dawał Granger trochę galeonów na jej wychowanie, przecież nie jestem egoistą. Spłodziłem, więc poniosę odpowiedzialność… Ale nie będę uczestniczył w jej życiu, nie poniżę się do tego stopnia. No i spotkania z nimi ograniczę też do minimum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Macnair pokiwał wolno głową, zastanawiając się nad czymś.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> – A jeśli szlama zginie w bitwie? – zapytał, uśmiechając się cwanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Cholera. Więc będzie próbował pozbyć się Hermiony za wszelką cenę </i>– pomyślał Teodor.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> – Wtedy oddam komuś dziecko na wychowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Właśnie to chciałem usłyszeć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor pokiwał głową i zmierzył do wyjścia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 113.25pt; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Nie idź, mam jeszcze kilka pytań odnośnie innych tematów.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-26605780222610314462015-05-11T00:23:00.000+02:002017-04-05T15:36:28.695+02:00ROZDZIAŁ 6<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wydaje mi się, że następne rozdziały będą mniej więcej takiej długości co ten, czyli około 3 strony w Wordzie. Może ktoś czytał, że mam bardzo dużo napisanych stron tej historii? Dobre sobie. Ostatnio laptop mi padł, musiałam oddać go do naprawy, straciłam wszystkie dane, a głupia nie skopiowałam sobie niczego na dysk przenośny. Wychodzi więc na to, że nie mam nic i muszę ponownie pisać od początku to wszystko, ale nie mam zamiaru spóźniać się z publikacją. Trzy tygodnie to dość czasu na to, aby napisać rozdział. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Betowała <a href="http://betowanie.blogspot.com/2014/06/alicja.html">Alicja</a>, której ślę wielkie podziękowania. Bez jej pomocy ten rozdział w ogóle by wyglądał jak... Yhm, nie mam pojęcia co. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jak widać znajdujemy się pod nowym adresem; mam nadzieję, że większość czytelników zdążyła go zapamiętać...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Maj to dla mnie trudny miesiąc, więc do zobaczenia za kolejne trzy tygodnie, do 1 czerwca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
</div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermionę obudziło niecierpliwe pukanie. Chwilę zajęło jej
przypomnienie<span style="color: grey;">,</span> gdzie jest i czemu właściwie się tu znalazła. Westchnęła cicho,
wstała i założyła na ramiona szlafrok<span style="color: grey;">,</span> po czym otworzyła drzwi.
Ukazały jej się czarne, roztrzepane włosy Harry’ego. Uśmiechnęła się na widok
tego, jak jest ubrany; miał na sobie dresy, zbyt dużą siwą koszulkę,<span style="color: grey;"> </span>a okulary na jego nosie były krzywo założone. Potter ziewnął i
oparł się o futrynę. Widocznie nie tylko ona się nie wyspała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Cześć. – Przymknęła
na chwilę oczy; naprawdę chciało się jej spać. Która właściwie była godzina? –
Coś się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Hermiono… Ja cię
strasznie przepraszam, za tę porę… Pewnie jeszcze spałaś… Zresztą nie tylko ty…
– Przetarł dłońmi powieki. – Ale ta opętana kobieta chce rozmawiać tylko i
wyłącznie z tobą. To znaczy z tobą i...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jaka kobieta? – Zdziwiła się i przestąpiła krok do tyłu,
skąd miała doskonały widok na zegarek; właśnie wybiła godzina szósta
siedemnaście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry zamknął powieki, westchnął i zaczął mówić tak spokojnie,
jakby rozmawiali o pogodzie:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wampir, około trzysta lat, nasza informatorka. Nie mam
pojęcia czemu nie chce rozmawiać ze mną, przecież zawsze to robiła…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wampir? Do licha, Harry, wpuściłeś tu wampira?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– No tak! – Pokiwał głową. – Ale jak już mówiłem, jest po
naszej stronie, więc…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">W jej głowie zaczęły pracować wszelkie trybiki i po chwili doszła
do wniosku, że nie ma powodu, żeby nie ufać Harry’emu. Jeśli się nie zgodzi,
równoznaczne byłoby to z tym, że to Hermiona nie ma zaufania do niego. A
przecież ma. Więc… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Dobrze. – Odchyliła głowę do tyłu. – Daj mi piętnaście
minut.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry pokiwał głową a na jego usta wpełzł uśmiech. Wyraźnie
sprawiła mu swoją decyzją ulgę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Będzie czekać w moim gabinecie. Jest tuż obok jadalni,
powinnaś go zauważyć. – Popatrzył na nią chwilę, odwrócił się i rzucił przez
ramię: – Dziękuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdy Harry odszedł, Hermiona zamknęła za nim drzwi, podeszła do
szafy i wyjęła z niej bieliznę, dresy, luźną koszulkę i bluzę, po czym wzięła
szybki prysznic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Przemierzając korytarz nie zauważyła nikogo, co było do
przewidzenia. W końcu każdy normalny człowiek jeszcze spał. Pokręciła głową<span style="color: grey;">,</span> niedowierzając. Czy ta kobieta, ten cholerny wampir nie mógł
przyjść tu, powiedzmy, cztery godziny później?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Stanęła przed schodami i odetchnęła głęboko. Wampirzyca…
Przeczesała palcami włosy i przestąpiła w dół kilka stopni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Ty też? – Usłyszała tak dobrze znany jej głos Teodora.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Odwróciła się na pięcie i zobaczyła go. Ostatkiem sił powstrzymała
uśmiech; miał na sobie jasnoniebieską koszulę, którą podarowała mu na święta
dwa lata temu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Lubię tą koszulę – powiedział, zauważając jej wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Co „ja
też”? – zapytała, ignorując jego ostatnie zdanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Lady Nadiane. Ciebie też chciała widzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona kiwnęła głową. Lady Nadiane?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono, ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie. – Zaprotestowała, potrząsając głową. – Daj mi trochę
czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Teodor uśmiechnął się smutno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Resztę drogi w dół pokonali w ciszy. Ona, zastanawiając się, jak w
ogóle powinna się wobec Teodora zachowywać, on, jak ponownie zdobyć jej
zaufanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Drzwi do gabinetu Harry’ego były otwarte. Nott przepuścił Hermionę
w przejściu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gabinet Harry’ego był dość małym pomieszczeniem. Ściany były siwe,
podłoga wykonana z jasnego drzewa, tak jak reszta mebli w pokoju. Po ich prawej
stronie stał barek, za którego szybą można było dostrzec pokaźny zbiór
alkoholi, których Hermiona nigdy nawet nie widziała. Po lewej stronie stała
mała biblioteczka. Na przeciwko drzwi umieszczono biurko, na którym walał się
stos papierów, teczek i innych tego typu rzeczy. Za biurkiem stał czarny, skórzany
fotel. To właśnie na tym fotelu siedziała wampirzyca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Gdyby Hermiona nie wiedziała, że kobieta ma ponad trzysta lat,
powiedziałaby, że na oko są w tym samym wieku. Miała wysoko podniesioną brodę,
na czerwonych ustach wykwitł specyficzny
grymasem arogancji, niebieskie oczy patrzyły bez wyrazu w krajobraz za oknem, jasne
włosy spływały falami na ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kobieta wstała i podeszła do nich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Witajcie. Jestem lady Nadiane. – Kiwnęła głową i zatrzymała swój wzrok na Hermionie. – Ty
zapewne jesteś Hermiona. – Podała jej rękę, którą panna Granger po chwili
wahania uścisnęła delikatnie; Lady miała zimne jak lód dłonie, przez co
Hermiona się wzdrygnęła. Nadiane posłała jej rozbawione spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Tak, Hermiona Granger.
Bardzo mi miło… panią poznać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Mi panią również.
Nawet u nas, wampirów, wiele się o pani mówi. Dobrego. – Wzrok kobiety, który
dotychczas krążył po całej sylwetce Hermiony, zatrzymał się na jej brzuchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Jest pani w ciąży…
Szósty miesiąc nieprawdaż? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Panna Granger uśmiechnęła
się i pokiwała głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Dziewczynka – powiedziała, kątem oka
spoglądając na Notta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Gratuluje. A pan to
pewnie Teodor Nott, tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– We własnej osobie. – Pocałował wyciągniętą w jego stronę dłoń
<span class="MsoCommentReference">w</span>ampirzycy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Lady Nadiane postąpiła krok do tyłu i przyjrzała się im obojgu.
Trwało dość długo, zanim się otrząsnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Może usiądziemy? – zaproponował Teodor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nadiane kiwnęła głową, machnęła ręką, a przed biurkiem pojawiły
się dwa siwe fotele.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– To pan Nott jest ojcem? – spytała wampirzyca, gdy wszyscy
troje usiedli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona wyprostowała się na fotelu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak – odpowiedział Teodor, kątem oka spoglądając na
Hermionę, która właśnie nabierała powietrza w płuca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– To chyba nie jest cel pani wizyty? – zapytała sucho
Granger; coraz mniejszą sympatią darzyła
tę kobietę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie zgodzę się z panią. – Lady Nadiane przeczesała palcami
blond włosy, jakby właśnie prowadzili najzwyklejszą rozmowę; widocznie niezbyt
była dla niej ważna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Proszę nas oświecić – warknęła Hermiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono, spokojnie – szepnął Teodor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nic nie szkodzi, całkowicie ją rozumiem. – Lady Nadiane
zwróciła się do Teodora. – Zapewne tego nie wiecie, ale jako
jedna z nielicznych wampirów mam u Waldena pewne... względy... I wiem to i owo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Niech pani przejdzie do rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Macnair wie, że jesteś w ciąży, Hermiono. I wie też, że
ojcem twojego dziecka jest Teodor.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie mógł w to uwierzyć. Kiedy dowiedział się, że lady Nadiane chce
się z nimi spotkać, nawet się ucieszył; w końcu będzie coś robić oprócz
wychodzenia na spotkania śmierciożerców. A potem była ta wiadomość, która
przeszyła jego serce i poćwiartowała na małe kawałeczki. Jak mógł być taki
nieostrożny? Jak mógł aż tak narazić Hermionę i nienarodzone jeszcze dziecko?
Jego córeczkę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Popatrzył na Hermionę i uśmiechnął się delikatnie. Kochał ją,
kochał ją do cholery ale ona była taka niedostępna. Wiedział, że ją zranił;
wiedział to jeszcze przed tym jak odszedł. Ale przecież chciał to wszystko
naprawić, był skory do zrobienia naprawdę wszystkiego, byleby tylko mu
wybaczyła... Ale ona była nieugięta, stanowczo trwała przy stanowisku: <i>musisz dać mi czas, Teodorze.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Usiadł obok niej, nie przerywając patrzenia na nią; była
zamyślona, zapatrzona w coś czego on zapewne nie widział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jak mogłeś – wyszeptała. – Jak mogłeś narazić na
niebezpieczeństwo naszą córkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie wiedziałem, że Walden... Nie miałem pojęcia... Nic nie
mówiłem...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie wiedziałem – powtórzyła z pogardą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Na Merlina, Hermiono! Przecież ja sam dowiedziałem się niecałe dwa tygodnie
temu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zacisnęła
usta w wąską kreskę i wstała. Otrzepała spodnie i skierowała się do wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Przepraszam,
to po prostu jest dla mnie trudne – powiedziała, zanim
zamknęły się za nią drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Tom mocniej objął ramionami swoją żonę. Pociągnął nosem zapach jej
włosów i zamruczał; ta kobieta samą swoją obecnością sprawiała, że wariował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Dzień dobry – usłyszał jej głos i poczuł jak przewraca się,
aby leżeć twarzą do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Poczuł się jak w niebie, jak za czasów, kiedy byli miesiąc po
ślubie i wszystko było takie beztroskie, pełne żywiołu. Co z tego, że tuż za
oknem niedługo będzie toczyć się wojna, o to się teraz nie martwił, a
przynajmniej na zewnątrz tego nie okazywał. W głębi czuł, że on jak i jego
rodzina, składająca się tylko i wyłącznie z kobiety leżącej obok niego, będzie
zagrożona. Jak nie śmierciożercy, to zakon go zabije. Pierwsi zamordują go za to,
że nie będzie im potrzebny, drudzy za zdradę. Trudno, tak czy inaczej, nie
pożyje za długo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Witam kochanie – powiedział jak najczulszym głosem, na jaki
było go stać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Dziś... – zaczęła i poczuł jak jej głos drży z narastającej
złości. – Dziś też do niej idziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wiesz, że Macnair nie daje mi innego wyboru – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Odsunęła się od niego i usiadła, opierając plecy o zimną ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– To po jaką cholerę
ty się tam pakowałeś?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wiesz,
że gdybym mógł, to zmieniłbym przeszłość!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Szczęście, które
go opanowało, pękło jak bańka mydlana. Było tak
zawsze<span style="color: grey; mso-themecolor: background1; mso-themeshade: 128;">,</span> ilekroć jego żona zaczynała temat
posługi u Waldena Macnaira. A on… on po prostu nie miał innego wyboru, już nie
teraz. Może gdyby wtedy, kiedy zaproponowano mu szpiegowanie Pottera, nie
zgodził się, wszystko byłoby inaczej, lepiej? A teraz był zobowiązany do tego,
aby wykonać misję, jaką dostał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie uwierzę ci, jeśli mi powiesz, że nie mogłeś odmówić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Amy zaskoczyła z łóżka i wyszła z sypialni, głośno trzaskając
drzwiami. Warknął pod nosem, zszedł z łóżka i podszedł do szafy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Dla Tomasa Seeley’a zaczynał się kolejny, pełen kłamstw dzień.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wyszła ze swojego gabinetu, gdzie jeszcze przed chwilą dała się
ponieść emocjom. Doskonale wiedziała, że Teodor ma rację. Przecież sam dopiero
co się dowiedział<span style="color: grey;">,</span> a od tego czasu nie miał spotkania z Macnairem. Ale nie mogła
przyznać przed sobą, że... że... była taka nieuważna! Poza tym musiał być ktoś,
dzięki komu on się dowiedział. Kto?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono! – usłyszała głos Teodora. – Zaczekaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zatrzymała się w pół kroku i powoli odwróciła się w jego stronę.
Podbiegł do niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wiem kto mógł donieść Waldenowi o ciąży.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Popatrzyła się na niego zaskoczona, uniosła brew do góry ale
nic nie powiedziała. Uznał, że może kontynuować.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-33266946822225154812015-04-20T00:30:00.000+02:002017-04-05T15:35:53.742+02:00ROZDZIAŁ 5<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 1.2; text-indent: 12.75pt; white-space: pre-wrap;">Dziś krótko, sama nie mam pojęcia czemu. </span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 1.2; text-indent: 12.75pt; white-space: pre-wrap;">Od 1 maja blog, jak już truje wam od miesiąca, zostaje przeniesiony na adres uniesmy-ponad-niebo.blogspot.com</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 1.2; text-indent: 12.75pt; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="text-indent: 12.75pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></span><br />
<a name='more'></a><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zamknęła za sobą drzwi i odwróciła się w
stronę jej nowego pokoju. Był bardzo przestronny i miał w sobie <i>to coś</i>,
czego nie potrafiła nazwać. Po lewej stronie, tuż obok okna sięgającego od
podłogi do sufitu, zaciągniętego jasną zasłoną stało duże łóżko, przykryte
złocistą narzutą. Przy przeciwległej ścianie znajdowała się biała szafa z
zakończonymi koliście rogami. Zaraz przy niej mieściła się para drzwi. Na
środku pokoju stała duża sofa z kilkoma złotymi poduszkami a obok szklany
stolik. Tuż obok Hermiony była biała toaletka, a na niej leżała zapisana
kartka. Granger przestąpiła kilka kroków po jasnym dywanie i sięgnęła po list.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; tab-stops: 178.5pt;">
<span style="font-family: inherit; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"> <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Hermiono!</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Mam nadzieję, że pokoje
Ci się podobają. Ginny sama wszystko wybierała, więc sądzę, że nie może być
źle.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Twoje ubrania są już w
szafie, jedynie Konned – jeden z przebywających tu osób; to on cię rozpakowywał
(ja nie miałem czasu a nie chciałem, żebyś się z tym wszystkim męczyła) – nie
wiedział co zrobić z kosmetykami i kazał Ci przekazać, że torba z nimi znajduje
się w łazience. Swoją drogą, Melvin chyba chciałby poznać słynną Hermionę
Granger.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Teraz sobie odpocznij
(dowiem się jeśli na własną rękę będziesz chciała zwiedzać dom!) i przypominam,
że o osiemnastej będzie zebranie Zakonu Feniksa. Nawet jeśli Twoja obecność nie
jest obowiązkowa, to jednak chciałbym, abyś się pojawiła. Po pierwsze poznasz
wszystkich (i mam dla Ciebie nie małą niespodziankę! albo i kilka... ) a po
drugie Twój intelekt Nam się przyda!</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Harry</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>PS. Nie martw się, jeśli
nie będzie późno to po zebraniu oprowadzę cię po całym budynku. A jak nie, to
przecież jutro też jest dzień.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Uśmiechnęła się i odłożyła notatkę na blat.
Podeszła do pierwszych z brzegu drzwi i otworzyła je.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Była to łazienka.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Posadzka została wyłożona jasnymi
kafelkami, na jednej ze ścian wisiały szafki, lustro znajdowało się nad zlewem.
Po drugiej stronie stała duża wanna, tuż obok niej toaleta a w rogu prysznic.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wyszła z pomieszczenia i weszła do
drugiego pokoju.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jedno spojrzenie i musiała oprzeć się o
futrynę. Ściany pomalowane były na niebiesko, a podłogę wyłożono jasną
wykładziną. Tuż obok niej znajdowało się łóżeczko dla dziecka, zaścielone błękitną
pościelą, nad nim powieszono zabawki w kształcie zniczy, które latały po osi
karuzeli trzepocząc skrzydełkami, przemieszczających się czarodziei na miotłach
oraz biegające w powietrzu centaury. Parapet przy pobliskim oknie był większy
niż klasyczne i wyłożony materacem oraz chabrowym kocem. Leżały tam również
poduszki o tym samym odcieniu koloru. Szafa wykonana z jasnego drewna, której
klamki były pomalowane na granatowy, stała po drugiej stronie pomieszczenia.
Tuż obok stało kilka koszy wypchanych zabawkami, nad nimi, na wiszących półkach
stały książki dla dzieci. Hermiona kilka z nich rozpoznała. „<i>Baśnie barda
Beedley’a”, „Czarodziej i różdżka”, „Skacząca miotełka”, „Mały czarodziej i
centaur” </i>oraz kilkanaście innych pozycji, z którymi Hermiona nigdy nie
miała do czynienia. Po lewej stronie komnaty mieściły się szafki, gdzie jedna z
nich była specjalną komodą z przewijakiem. To właśnie na niej znajdował się
list. Hermiona nawet z tej odległości poznała pismo Ginny. Nie mogło być
inaczej po kilku latach ciągłej korespondencji z przyjaciółką. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Kochana
Hermiono, </i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Mam nadzieję, że pokój
dla dziecka podoba Ci się równie bardzo co mi. Starałam się go urządzić jak
najlepiej i kierować się Twoim gustem ale jak mi się udało, musisz stwierdzić
sama. Ja w każdym razie bardzo polubiłam komnatę dla twojego synka. </i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>A teraz czas na
wyjaśnienie Ci, co gdzie jest. </i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Pieluchy (sprzedawca
mówił, że ta ilość starczy na kilka pierwszych miesięcy bobasa) są w
szafce pod przewijaczem. Są tam jeszcze różne kremy, chusteczki i pudry.
Zaczarowałam ją tak aby wszystko się zmieściło, nie martw się. Ubranka (te z
Twojego domu też, nie pytaj jak to zrobiłam) znajdziesz, jak się pewnie
domyślasz w tej dużej szafie na przeciw wejścia. Dodałam tam także kilka rzeczy
od siebie oraz te, które oglądałyśmy ostatnio na Pokątnej i bardzo Ci się
podobały. Buciki są w tej szafeczce obok drzwi. Mleko w proszku, kaszki,
buteleczki, smoczki i inne tego typu rzeczy są w szafce obok zabawek. Mama
doradziła mi i rzuciłam na nią – szafkę nie mamę – urok, aby dziecko nie
mogło jej otwierać, a przynajmniej bez twojego pozwolenia (wiem jak bardzo nie lubisz
bawienia się jedzeniem).</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Jeśli nie jesteś dość
zmęczona, aby zasnąć, wyślij mi patronusa. Chciałabym porozmawiać... Nic
strasznego się nie dzieje, ale mam ochotę komuś się wygadać. </i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Kochająca
Ginny.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona mimowolnie się uśmiechnęła i
wychodząc z pokoju, przystanęła jeszcze na chwilę, aby popatrzeć na pokój jej
dziecka. Zamknęła cicho drzwi, wyjęła z kieszeni różdżkę i – tak jak prosiła
Ginny – wysłała do niej jasnoniebieską wydrę. Po chwili usłyszała pukanie do
drzwi, a kiedy odpowiedziała dość głośnym <i>proszę</i> do jej komnat wkroczyła
Ginny. Pani Potter uśmiechnęła się nieśmiało i przeczesała palcami swoje długie
rude włosy. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– I jak ci się podoba? – szepnęła wyraźnie
zestresowana. Rozejrzała się na boki po czym ponownie swój wzrok skierowała ku
Hermionie, która oparła się o sofę. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Ginny jest cudownie! – wykrzyknęła
Granger i podbiegła do przyjaciółki, którą po chwili przytulała. – Nie mogłam
wyobrazić sobie tego inaczej! Idealnie! A pokój dla małego… cudowny!<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kobiety po chwili usiadły na sofie i rozmawiały
o wszystkim jeszcze przez kilka godzin, kiedy to zegar wybił za dziesięć
osiemnastą. Wtedy udały się na dół do jadalni, gdzie miało odbyć się zebranie
Zakonu Feniksa. Po drodze Hermiona wraz z Ginny mijały wiele osób, których
pierwsza kobieta za nic nie mogła rozpoznać. Na dole wpadły na Harry’ego, który
rozmawiał z Nevillem.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jesteście, bardzo dobrze. – Harry
odwrócił się do nich, uprzednio przepraszając Longbottoma. – Właśnie
rozmawiałem z Nevillem, ale to chyba nie było tak ważne. Witam pani Mellow,
miło widzieć panią całą i zdrową! – odpowiedział, kiedy starsza kobieta
przeszła obok nich, witając się z nim. – Może zaczynajmy, widzę że wszyscy już
są.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Rzeczywiście, na holu kręciło jej się
mnóstwo osób; państwo Weasley rozmawiało z rodzicami Fleur, Aberforth
Dumbledore stał obok profesor McGonnagall i zawzięcie o czymś dyskutowali,
Andromeda Tonks obejmowana przez swojego męża siedziała na jednym ze stopni
schodów, ośmioletni już Teddy gawędził z jakąś dziewczynką, Fred śmiał się z
czegoś, co powiedział przed chwilą Bill, a Charlie poklepywał Percy’ego po
plecach. Jednak Hermione najbardziej zdziwił widok platynowych włosów. Dracon
Malfoy stał w najdalszym kącie pomieszczenia, przytulając do siebie żonę i
małego Scorpiusa. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Ginny – szepnęła do przyjaciółki kiedy
razem ze wszystkimi wchodzili do sali. – Co tu robi Malfoy?<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Usiadły przy długim stole tuż obok
Nevilla, rozmawiającego z Luną.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Draco? Kiedy tylko dowiedział się, że
coś się święci, powiadomił o wszystkim Harry’ego. Teraz razem z Astorią są w
zakonie. Wiesz, gdyby… <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Przerwał jej Harry, który stanął na
podwyrzszeniu i uniósł rękę do góry. Wszystkie osoby od razu skierowały swój wzrok
na niego. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Witam wszystkich. Widzę, że nie ma
jeszcze kilku osób, ale chyba nie obrażą się, jeśli już zaczniemy. Bardzo
cieszę się, że odpowiedzieliście na moją wiadomość tak licznie. – Harry jak i
inni uśmiechnęli się. – Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja i chyba nie muszę
poświęcać czasu na jej opowiadanie. – Po sali przeszedł szmer szeptanych
wypowiedzi, ale po chwili ponownie zrobiło się cicho. – Nie znamy się tu
wszyscy, jedni są nowymi członkami, inni pracowali w ukryciu… ale mam nadzieję,
że po krótkim czasie spędzonym razem, wszyscy się poznają. Nie ma sensu
przedstawiać wszystkich, ponieważ osób tych jest ponad pół setki. Chciałbym
jednak prosić, aby nikt nie pozwalał sobie oceniać ludzi pod względem poglądów
jakie mieli kilka lat temu. Osoby, co do których nie byłem stu procentowo
pewny, związałem za pomocą Wieczystej Przysięgi. Macie moje słowo, że nikt w
tym pomieszczeniu nie jest fałszywy. Chciałbym jedynie podziękować Draconowi
Malfoyowi, bez którego nie byłoby tego budynku ani nie wiedzielibyśmy o niczym
jeszcze kilka miesięcy temu oraz Teodorowi Nottowi za dostarczone informacje,
które okazały się bezcenne… A więc może teraz o tym, co kto ma… <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry’emu przerwało szuranie za drzwiami a
potem drzwi uchyliły się i wszystkim zebranym ukazała się ruda czupryna.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– O, tu jesteś Harry! Strasznie
przepraszam wszystkich za spóźnienie ale od razu po przybyciu do Londynu
wezwano mnie do ministerstwa, sam nie wiem po co i przesiedziałem tam kilka
godzin. Dopiero co mnie wypuścili i… <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Ronald! – wykrzyknęła Hermiona wstając z
miejsca, podbiegła do przyjaciela i rzuciła mu się na szyję. – Tak się
stęskniłam! Merlinie, gdzie ty byłeś przez ostatni rok?!<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Mi ciebie też bardzo brakowało,
Hermiono! Jesteś w ciąży! Ale się pozmieniało, zaraz musisz mi wszystko… –
zaczął mówić Weasley lecz gdy usłyszał chrząknięcie Pottera, szybko ucichł. –
Potem porozmawiamy – szepnął jednak, kiedy Hermiona usiadła obok Ginny, a Ron
powędrował za nią.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak jak mówiłem, zanim mi przerwano,
chciałbym dowiedzieć się trochę o tym jak idą postępy. Niech zacznie Steve
Macgarett.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wstał, wyglądający na miłego, barczysty,
wysoki i bardzo opalony mężczyzna.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jak na razie żadna z mafii na wyspie nie
przekazuje zainteresowania tutejszymi sprawami. Razem z Adamsem i Kiyko, którzy
z znanych tobie, Potter, przyczyn nie mogli się pojawić na zebraniu. I jeśli
nie masz żadnych przeciwskazań ani poleceń, chciałbym już do nich wrócić.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jasne, trzymajcie tak dalej i oczywiście
możesz iść. – Macgarett skinął wszystkim na pożegnanie i wyszedł z jadalni. –
Teodorze?<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Śmierciożercy są przekonani, że nie mamy
zielonego pojęcia co się święci i są z tego szalenie zadowoleni. Jean i Alex,
którzy zostali porwani, czują się dobrze i są nad wyraz dobrze traktowani.
Walden będzie ich traktował jako taką kartę przetargową. Jeśli będziemy się
stosować do jego warunków, nic im się nie stanie, jeśli nie… zabiją ich.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Mogliśmy się tego spodziewać. Zoey? <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Pewne jest że Minister Magii jest
śledzony... <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kobieta o czarnych jak smoła włosach
zaczęła wymieniać swoje spostrzeżenia, potem wstawali następni wymienieni przez
Harry'ego, ale Hermiona przestała słuchać. Zaczęła rozglądać się po sali.
Weasley’owie oprócz Ronalda i Ginny siedzieli przy jednym stole wraz z
Tonksami, rodziną Fleur oraz innymi, wszystkim znanymi członkami Zakonu
Feniksa. Uśmiechnęła się łapiąc spojrzenie Charliego.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie miała pojęcia ile czasu minęło, kiedy
Harry przestał każdego wypytywać. Jak się okazało, prawie każdy ze znanych jej
osób posiadał większą lub mniejszą misję.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Prosiłbym o zostanie Hermionę, Teodora,
Blaisa, Ginny i Rona. Reszcie życzę dobrej nocy.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Po sali przeszedł szum odpowiedzi,
odsuwanych krzeseł a w końcu zamykanych drzwi.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– A więc… Ginny, wiesz co robić? –
powiedział Potter, na co jego żona kiwnęła głową i uniosła kąciki ust do góry.
Podeszła do niego, pocałowała w policzek i wyszeptała coś na ucho. Gdy była już
przy drzwiach zaczerpnął powietrze w usta i wypuścił je ze świstem. – W takim
razie uważaj na siebie i wracaj jak najszybciej. Blaise, jutro z rana musisz
iść do domu córki premiera i odeskortować ją tutaj, żeby nic się nie stało.
Miej oczy dookoła głowy a teraz idź się wyspać, jutro będzie dla ciebie ciężkim
dniem.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jasne Potter. Dobrych snów wszystkim! –
Zabini wyszedł, uprzednio puszczając perskie oko Hermionie. Ta zaśmiała
się delikatnie i także życzyła mu dobrej nocy.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono, zważając na twój… stan,
nierozsądnym by było, gdybym powierzył ci coś co wykracza poza siedzenie tutaj
i odpoczywanie, ale mam do ciebie wielką prośbę. Brakuje nam kogoś, kto będzie
zajmował się dokumentacją produktów codziennego użytku typu jedzenie, środki
czystości...kogoś kto zna się na tym wszystkim… Oczywiście rozmawiałem już na
ten temat z Teodorem i to właśnie on będzie ci w tym pomagać z racji tego, że
po ostatnich wydarzeniach… <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Harry! – przerwała mu Granger,
zakładając ręce na piersi. – Czy możesz zacząć mówić do mnie normalnie?! Nie
jestem jedną z wielu osób należących do zakonu, którzy znają cię tylko dlatego,
że pokonałeś Voldemorta, do cholery! Jestem twoją przyjaciółką, Harry, więc
zwracaj się do mnie jak do przyjaciela a nie mów tą jakąś oficjalną gadką!<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono… <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Harry! – Na jej słowa Potter spuścił
wzrok i poprawił okulary, co – jak już dawno zauważyła – robił zawsze, kiedy
był choć odrobinę zdenerwowany. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– No dobrze Hermiono, nie denerwuj się już
tak. Po prostu przestaje to wszystko ogarniać, a to dopiero początek. Tych
ludzi jest już strasznie dużo i jestem za nich odpowiedzialny! Jedna zła
decyzja i wszyscy możecie zginąć...<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Harry... <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kilka następnych godzin spędziła wraz z
Harrym w jadalni. Po jakimś czasie Ron wyszedł do pokoju tłumacząc się
zmęczeniem i obiecując Hermionie, że porozmawiają z samego rana. Jakaś godzinę
później ulotnił się także Teodor. Gdy Granger została sam na sam z Potterem
zaczęli rozmawiać tak jak dawniej, za czasów Hogwartu. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry doprowadził ją pod sam pokój i
życząc jej dobrej nocy, opuścił ją. Wzięła prysznic i położyła się do łóżka.
Zasnęła szybko, śniąc o przyszłości. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ciemne pomieszczenie oświetlone było
jedynie przez ogień kominka. Mężczyzna siedzący w dużym fotelu uśmiechał się
kpiąco w stronę postaci klęczącej przed nim. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jakie masz wieści? – zapytał. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wszyscy mi wierzą i kwestią czasu jest,
że zostanę oficjalnie przyjęty do Zakonu. Na razie Potter ma zbyt dużo ludzi na
głowie, aby się tym zająć, ale potrwa to tylko chwilę. Niedługo będę mógł
wprowadzać w życie nasz plan. – Rozmówca podniósł głowę.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wspaniałe się spisujesz, Tomie. Niech
stanie się tak, jak się tego spodziewasz. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">W tym samym momencie, w głównej Kwaterze Zakonu Feniksa, na pierwszym
piętrze, pojawiły się drzwi a na nich plakietka z napisem: <i>Tomas Seeley.</i></span></div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4550605546711175436.post-19338614839555892282015-03-30T00:30:00.000+02:002017-04-05T15:35:21.300+02:00ROZDZIAŁ 4<div dir="ltr" id="docs-internal-guid-5e9d86c8-5d47-f995-75b8-ded5c71de844" style="margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 12.75pt;">
<div style="line-height: 1.2;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 16.8px; text-indent: 12.75pt;">Z uwagi na to, że strasznie dużymi krokami zbliża się Wielkanoc, </span><span style="line-height: 16.8px; text-indent: 12.75pt;">życzę wszystkim pogodnych świąt i smacznego jajka!</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 16.7999992370605px;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: right;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 16.7999992370605px;">Przypominam także, </span><span style="line-height: 16.7999992370605px; text-indent: 12.75pt;">że dokładnie 1 maja opowiadanie zostanie przeniesione na adres </span><span style="line-height: 16.7999992370605px; text-indent: 12.75pt;">uniesmy-ponad-niebo.blogspot.com</span></span></div>
</div>
<div style="text-align: right;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 16.7999992370605px;"><br /></span></div>
</div>
<a name='more'></a><div style="line-height: 1.2;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="vertical-align: baseline;"><br /></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– No ty chyba sobie ze mnie żartujesz! –
wykrzyknęła Hermiona kiedy tylko Teodor poinformował ją o wszystkim. – Tak?! <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Powiedział jej o wszystkim. Zaczynając od
tego jak bardzo jest w niej zakochany, poprzez ocenianie całego ich związku i
tego, jak bardzo jest szczęśliwy, wiedząc, że będzie miał z nią dziecko,
kończąc na opowieści o śmierciożercach. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie. – Schylił się, otaczając głowę
dłońmi. – To wszystko prawda. Śmierciożercy się odrodzili a ja musiałem do nich
dołączyć. Zostawiłem cię bo dostałem misję. Poza tym zabiliby mnie, ciebie,
naszych przyjaciół... gdybym tego nie zrobił. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wtedy przypomniało jej się wszystko; każde
wspomnienie, każdy dzień spędzony z Teodorem na kilka miesięcy przed jego
zniknięciem. Wspólna kolacja w jednej z londyńskich restauracji. Dzień spędzony
– ku niezadowoleniu Hermiony – z Draconem i jego ciężarną żoną. Hermiona
pytająca się czy wszystko dobrze. Każde wspólne śniadanie, obiad i kolacja.
Każda wspólnie spędzona noc. A potem dzień, pochmurny i deszczowy, w którym
Teodor odszedł. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jesteś tchórzem, Teodorze – wyszeptała,
nie patrząc na niego. – Tylko i wyłącznie tchórzem. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wstała i wzięła do ręki torbę leżącą na
ławce. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Chciała znaleźć się jak najszybciej w
domu. Usłyszała jedynie wołanie Teodora lecz gdy po wyjściu z parku odwróciła
się, nie zauważyła go. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wolał przyłączyć się do śmierciożerców i
zapomnieć o niej niż poszukać pomocy i stawić temu wszystkiemu czoła. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Tchórz</i>.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono! – Granger usłyszała Ginny,
która właśnie weszła do jej mieszkania.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jestem w kuchni! – odkrzyknęła.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ginny weszła do przestronnego
pomieszczenia. Hermiona siedziała na krześle przy dużym stole. Rudowłosa
podeszła do niej i złożyła na jej policzku krótkiego całusa. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jak tam? – zapytała pani Potter siadając
po drugiej stronie blatu.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– A jak ma być? Spotkałam się z nim –
wyszeptała. – Odszedł, bo śmierciożercy wrócili i zagrozili mu śmiercią. Dostał
jakąś durną misję w Europie i sobie wyjechał! Rozumiesz?! <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak mi przykro Hermiono… Ale wiesz,
dziecko powinno mieć ojca. Jaki jest, taki jest ale to jednak ojciec… –
powiedziała Ginny, nalewając do szklanki wodę, którą przed chwilą jej przyjaciółka
postawiła na stół. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wiem, Ginny, wiem.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Obudził ją dzwonek telefonu. Nie
otwierając oczu odszukała telefon leżący na stoliku i odebrała połączenie. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak, słucham? A, to ty Tom. Dobrze,
dziękuję. A ty jak się czujesz? To wspaniale. Kolacja? Może być. Kiedy? Jutro
jak najbardziej mi pasuje. Gdzie? Ale ja nie lubię niespodzianek... Wspaniale.
To do zobaczenia, Tom. – Westchnęła i wystukała numer do swojej rudowłosej
przyjaciółki.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hej Ginny, chcesz może do mnie wpaść?
Mam problem… Nie, nie nic się nie stało. Tom zaprosił mnie na kolację i nie mam
w co się ubrać. Może wyskoczymy na jakieś małe zakupy? Będziesz za pół godziny?
Wspaniale, w takim razie idę się szykować. Pa, Gin. – Hermiona uśmiechnęła się
do siebie. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Podeszła do szafy. Wyjęła z niej luźny,
beżowy sweterek i ciemne spodnie. Na stopy założyła czarne trampki – jedne z
najwygodniejszych butów. Włosy związała w koński ogon. Do torebki wrzuciła
telefon, portfel oraz kilka innych potrzebnych rzeczy. Kiedy uznała, że jest
już gotowa, przeszła do kuchni i nalała do szklanki wodę. Pijąc ją, usłyszała
pukanie. Westchnęła wstając i podchodząc do drzwi. Stukot powtórzył się
lecz tym razem był bardziej natarczywy. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Ginny, przecież wiesz, że możesz sama… –
powiedziała otwierając drzwi. – Harry? Teodor? Zabini? Co wy tu… <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie czas na wyjaśnienia, Hermiono –
powiedział szybko Harry i jak gdyby nigdy nic wszyscy weszli do środka. Blaise,
jako ostatni, zamknął drzwi na klucz. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona cofnęła się o kilka kroków i
zmarszczyła brwi. Co takiego się stało, że wszyscy wpadali tu i zamykali ją w
jej własnym domu? Co oni sobie wyobrażają?!<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Popatrzyła na trzech czarodziejów
znajdujących się w jej mieszkaniu. Harry chodził w kółko po całym salonie
rozmawiając cicho przez telefon. Zabini niespokojnie zaciągał wszystkie rolety
jakie tylko były w mieszkaniu, przemieszczając się jakby z prędkością światła
po całym parterze, co chwile rzucając jakieś zaklęcia. Najbardziej jednak
zdziwiło ją zachowanie Teodora Notta. Znalazła go dopiero w swojej sypialni.
Stał na przeciwko otwartej szafy i po kolei rzucał zaklęcie składające na każde
ubranie i pakował je do niewielkiej torby, leżącej na jej łóżku. Nawet nie
zwrócił na nią uwagi. Prychnęła ze złością i prawie od razu znalazła się przy
Harrym. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wytłumaczysz mi co tu się dzieje, do
cholery?! – wykrzyknęła z taką złością, jakiej nigdy u niej nie widzieli. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Malfoy, zaraz do ciebie oddzwonię, okey?
– Po drugiej stronie można było usłyszeć przytaknięcie. Potter włożył telefon
do kieszeni spodni i spojrzał na swoją przyjaciółkę. – Usiądźmy, Hermiono. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Oczekuję, że szybko wyjaśnisz mi co tu
się takiego dzieje i czemu Nott pakuje moje rzeczy! – warknęła.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tylko spokojnie... – Podniósł ręce w
obronnym geście. – Słyszałaś o śmierciożercach, prawda? No więc mają już dość
dużo członków i zaczynają ponownie działać. Dziś rano napadli na kilka sklepów
na Pokątnej, porywając obecnych tam członków Zakonu. – Kobieta siedząca na
przeciw niego wydała z siebie niekontrolowany jęk i przyłożyła dłoń do ust,
otwierając szeroko oczy. – Nie możemy dopuścić, aby komukolwiek jeszcze stała
się krzywda…<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Harry opowiedział jej o tym, że na to
szykowali się już od dawna. Jedynie kilka osób było w to wtajemniczonych i to
oni działali na pełnych obrotach. Nową siedzibą Zakonu miała być jakaś nikomu
nieznana wyspa. Na niej wybudowali ogromny dom, Instytut, gdzie miejsca
wystarczy dla około dwustu osób. Zgromadzili wiele zapasów, które mogą
wystarczyć na kilka miesięcy niekomunikowania się ze światem. A to wszystko w
razie czarnej godziny, która właśnie nadeszła. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Harry, spakowałem ubrania, coś jeszcze?
– odezwał się Teodor wychodząc z jej sypialni i patrząc na czarnowłosego.
Jednak dostrzegając minę Pottera skierował swój wzrok na kobietę. – Hermiono,
pokażesz mi co chcesz jeszcze zabrać?<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"> – Harry proszę cię, powiedz mi że to
nie jest prawda. Proszę – spojrzała na przyjaciela. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Przykro mi, kochana, ale taka jest
prawda. Idź i weź wszystko czego będziesz potrzebować – polecił Harry. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Chcąc nie chcąc zrobiła to co kazał.
Przecież to był Harry, jej kochany Harry. Bez potrzeby nie wywoływałby alarmu. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nie wierzyła w to wszystko. Przecież
jeszcze niedawno razem z Harrym i Ronem szukali horkruksów, potem była Bitwa, a
potem.... potem po prostu szczęście. Jedna wielka fiesta. Ludzie przestali bać
się wychodzić na ulice co spowodowało tłumy nie tylko na Pokątnej ale także w
mugolskich dzielnicach. Mogło się wydawać, że był to koniec nieszczęść, bólu,
porwań i mordów.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">No właśnie, Ron. Jej przyjaciel, Ron. Nie
widziała go od tak dawna… Od roku? Nie… chyba dłużej. Harry wytłumaczył jej, że
Weasley dostał jakiś super kontrakt w Ministerstwie Magii Kanady i pojechał
właśnie tam. Wtedy nie do końca mu wierzyła. Przecież Ronald jaki był, taki
był, lecz przecież by się pożegnał. A wtedy tego nie zrobił. Sama nawet nie
wiedziała kiedy dokładnie wyjechał. Była na Hawajach z Teodorem, a gdy wróciła i
chciała przywitać się z przyjacielem, zastała jego mieszkanie puste. Wtedy od
razu skierowała się do Harry’ego. Ten powiedział jej właśnie to o Kanadzie.
Kiedy zaproponowała, aby napisać list do Ronalda, okularnik wpadł w szał a
potem powiedział tak lodowatym głosem, jakiego nigdy u niego nie słyszała: „<i>Hermiono,
nie będziemy do niego pisać</i>”.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Mosiężna brama broniła wejścia do
posiadłości. Kiedy Harry podszedł bliżej i przyłożył do niej swoją różdżkę, ta
cicho i powoli zaczęła odsłaniać to co ukrywała. Czworo osób wkroczyło na
piaskową, szeroką ścieżkę prowadzącą do wielkiego, siwego budynku. Wokół niej i
jak daleko sięgał wzrok, rosły małe i duże drzewa, krzewy oraz kwiaty. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Witamy w Instytucie Zakonu Feniksa,
Granger. – Blaise wyciągnął ramię w stronę domu i wskazał go. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wszelkie zwierzęta jak i uprawy znajdują
się za domem – wyjaśnił Harry, a kobieta idąca obok niego pokiwała smutno
głową.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Znowu nastały straszne
czasy</i> – pomyślała Hermiona. – <i>A było już tak dobrze</i>.
<br />
Czarne, metalowe drzwi broniły wejścia do budynku, lecz gdy tylko postawili
stopy na ostatnim ze schodków, te zaczęły otwierać się powoli, ukazując kawałek
– jak domyślała się brązowowłosa – holu. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Jak się okazało, za drzwiami rzeczywiście
znajdował się korytarz. Było to bardzo duże pomieszczenie, przypominające
wielkością hall Hogwartu. Stąpali po podłodze wyłożonej dębowym drewnem. Na
jasnoszarych ścianach wisiało wiele wiele portretów jak i zwykłych obrazów.
Poza nimi, w ścianach znajdowało się wiele dębowych drzwi. Na końcu
pomieszczenia znajdowały się szerokie schody.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Te wszystkie drzwi prowadzą do różnych
pomieszczeń. Składziki, komórki, biura, spiżarnie, kilka salonów, cztery
łazienki, a jadalnia jest o tam. – Harry wskazał palcem na ostatnie, wyróżniające
się wielkością drzwi. – Zaraz pójdziemy na górę, tam są sypialnie kilka. Pokażę
ci też twoje komnaty, ale zanim to zrobię, muszę szybko się z kimś spotkać. To
góra pięć minut. Pobędziesz z chłopakami, zgoda? <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Dziewczyna pokiwała głową. Kiedy Harry odszedł,
znikając za jednymi z drzwi, pomiędzy pozostałymi zapadła cisza. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Gdzie są wszyscy? Nikogo nie spotkaliśmy
– odważyła się przerwać te niewygodne milczenie.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jest pora obiadu, zapewne większość jest
w jadalni. – Zabini popatrzył na swój zegarek. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Większość?<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– No niektórzy są w biurach, a inni na
wyjazdach – odpowiedział ponownie. To wszystko zaczynało go nużyć.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Wyjazdach? Chyba nie mówisz o…<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak, Granger. Mówię o misjach. – Wzniósł
oczy do nieba. Po chwili syknął, ponieważ Teodor walnął go łokciem. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Za co to?! – wykrzyknął oburzony. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Pamiętasz słowa Pottera?! Mieliśmy nic
jej nie mówić! – syknął Nott. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">***<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Wchodziła za przyjacielem po schodach.
Niezwykle długich schodach. Schodach, które wcale nie miały zamiaru się
kończyć. Westchnęła z zażenowaniem.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Coś się stało? – zapytał Harry,
obracając głowę w jej stronę.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Te schody są strasznie długie… –
narzekała. – A mnie tak strasznie bolą plecy… Uh, nie mogłeś dać mi jakiegoś
pokoju na parterze? <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Przepraszam Herm, ale nie. Na dole
byłoby zbyt… niebezpiecznie… – ostatnie słowo wyszeptał, jakby bojąc się, że
przyjaciółka go usłyszy. Niestety jednak nie poszło po jego myśli. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Niebezpiecznie?! – wykrzyknęła, czym
zwróciła uwagę wszystkich otaczających portretów. Zaczęły na nią syczeć i
wykrzykiwać, że nie ma tu ani chwili spokoju. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Zupełnie jak w
Hogwarcie. </i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Taka jest prawda Hermiono –
wypowiedział, czym zakończył rozmowę. Żadne z nich nie odzywało się przez
chwilę.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy w końcu dotarli do końca schodów,
stanęli w równie szerokim co i długim korytarzu co parter. Tu także ściany były
pomalowane na kolor szary a podłoga wyłożona dębowym drewnem. Na ścianach
jednak nie znajdowały się żadne obrazy a jedynie plakietki z imionami i
nazwiskami osób, które zamieszkiwały poszczególne sypialnie.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span lang="EN-US">Minerva McGonagall, Pomona Sprout, Septima Vector.</span></i><span lang="EN-US" style="font-family: "Georgia","serif"; mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span lang="EN-US">Harry i Ginevra Potterowie.</span></i><span lang="EN-US" style="font-family: "Georgia","serif"; mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span lang="EN-US">Artur i Molly Weasley.</span></i><span lang="EN-US" style="font-family: "Georgia","serif"; mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span lang="EN-US">Charlie Weasley, Percy Weasley, George Weasley, Ronald
Weasley.</span></i><span lang="EN-US" style="font-family: "Georgia","serif"; mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span lang="EN-US">Bill i Fleur Weasley.</span></i><span lang="EN-US" style="font-family: "Georgia","serif"; mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span lang="EN-US">Edward i Andromeda Tonks, Teddy Lupin.</span></i><span lang="EN-US" style="font-family: "Georgia","serif"; mso-ansi-language: EN-US; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Dracon i Astoria Malfoy,
Scorpius Malfoy.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Blaise Zabini, Teodor
Nott, Marcus Downey.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Pokoje są przeważnie trzyosobowe –
zaczął Harry, widząc jej zaineresowanie. – Jednak jak widzisz małżeństwa
mieszkają same lub z dziećmi. No i bracia Ginny mieszkają w czwórkę… –
Zatrzymali się na końcu korytarza, gdzie mieściły się tylko jedne drzwi.
Nigdzie nie było jakiejkolwiej plakietki. – Dla ciebie przygotowaliśmy coś
specjalnego.<br />
Harry uśmiechnął się zupełnie tak samo, jak zawsze w Hogwarcie, kiedy do głowy
przychodził mu niebezpieczny pomysł. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Przyłóż swoją różdżkę do klamki –
powiedział Potter.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zrobiła to co kazał i wtedy nad drzwiami
pojawiła się metalowa tabliczka.<span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Hermiona Granger.</i><span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona popatrzyła na przyjaciela
pytającym wzrokiem, a ten jedynie kiwnął głową. Sięgnęła do klamki i pociągnęła
ją delikatnie w dół, po czym popchnęła drzwi. <span style="font-family: "Georgia","serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 12.75pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Chciałbym abyś o osiemnastej pojawiła
się w stołówce. Będzie zebranie zakonu – usłyszała głos Harry’ego, kiwnęła
głową i weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi.</span><span style="font-family: "georgia" , "serif"; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><o:p></o:p></span></div>
</div>
</div>
E.http://www.blogger.com/profile/13585678982451438801noreply@blogger.com11